-Mamo muszę?

65 2 0
                                    

-skarbie, to tylko weekend. Dasz radę.
-nie mogę zostać z tobą? Lubię być u taty ale on często jest zajęty i-
-szz... Obiecuję że jak wrócisz to spędzimy razem cały dzień. 
-no dobrze...
-poza tym słyszałem że ma tam być również bratanek Errora. Może się z nim za kolegujesz?
-mogę spróbować.
-to cudownie skarbie.
Uśmiechnąłem się najbardziej szczerze jak umiałem. Nie chciałem iść do taty. Na samą myśl o tym było mi nie dobrze. Ręce trzęsły mi się strasznie, ból brzucha nie pozwalał skupić się na niczym a świadomość że będzie tam też PJ powodowała że odechciewało mi się żyć.

Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem się pakować. Starałem się robić to jak najdłużej jednak nie mogłem spowodować ze mam się spóźni. Zawiesiłem torbę na ramieniu i wróciłem do Dreama. Ten otworzył portal i po chwili byliśmy pod drzwiami od domu taty. Mama zapukał i już po chwili otworzył nam Ink. Przywitał się miło ze mną i mamą, jak zwykle kiedy mama jest obok. Zaprosił mnie do środka i kiedy tylko mam musiał iść i tata zamknął drzwi czułem że ma zły humor.
- będziesz spał z Gothem. - odparł klepiąc mnie po plecach ze sztucznym uśmiechem.
Niepewnie poszedłem w tamtą stronę. W salonie udało mi się dostrzec Errora patrzącego z telefon i Gradienta siedzącego obok. Poszedłem szybko na górę do wskazanego wcześniej pokoju i wszedłem do środka.
Nikogo tam nie było. Usiadłem na łóżku i przytuliłem torbę. Schowałem w niej twarz i zatopiłem się w myślach. Wybudził mnie dopiero wstrząs jakim było pstryknięcie w głowę. Szybko ją podniosłem i spojrzałem w górę.
-Hej Palette~ - mruknął PJ nachylając się nade mną.
Cofnąłem szybko głowę i spojrzałem mu w oczy. Odwróciłem szybko głowę w bok lekko speszony.
-Hej Jam...
-nie cieszysz się ze mnie widzisz? - powiedział sarkastycznie chwytając mnie za podbródek.
Nie odpowiedziałem próbując odwrócić twarz w inną stronę.
-nie szarp się ze mną-warknął wbijając palce w moją żuchwę. - zrobiłaś jak mówiłem?
-zostaw mnie...
-nie o to pytałem.
-nic nikomu nie powiedziałem - mruknąłem odpychając jego rękę.
-dobry chłopiec. - wymruczał mi do ucha i chwycił za koszulę i pociągnął do łazienki. Zapomniałem wspomnieć że każdy pokój takową posiada.
W pomieszczeniu pchnął mnie na umywalkę i zamknął drzwi. Spróbowałem do nich pojeść ale oberwałem z pięści w żebra. Cofnąłem się lekko zginając i wstrzymując oddech.
-zrobiłem to co chciałeś... Zostaw mnie w spokoju.
-skoro to zrobiłeś to co tu robisz hm?
-naprawdę nie chciałem tu przychodzić.
-to wypierdalaj - warknął podchodząc i ponownie chwytając mnie za ubranie.-Matka i tak cię tu nie chce. Pozwala Ci tu przychodzić ze względu na twoja matkę. Głupia szmata musiała się do niego zalecać wiedząc że kogoś ma.
Spojrzałem mu w oczy i chwyciłem go za rękę która mnie trzymał.
-odszczekaj to.
-chciał byś.
Zamachnąłem się u uderzyłem go w szczękę. Puścił mnie i cofnął się kawałek. Podszedłem i chwyciłem jego głowę. Uderzyłem nią o umywalkę dwa razy i go puściłem.
-PJ ja... - szepnąłem cofając się. - ja przepraszam.
Ten trzymając się za głowę spojrzał na mnie spod byka i rzucił się na mnie z pięściami. Szybko uniknąłem jego ataku i wyszedłem z łazienki. Wybiegłem z pokoju po czym zbiegając szybko po schodach wpadłem na kogoś. Razem z tą osobą spadliśmy na dół powodując nie mały huk. Zaraz zleciały się wszystkie osoby w domu. Podniosłem się szybko, przeprosiłem i schowałem się za ojcem. Po chwili z pokoju wybiegł PJ. Z głowy leciała mu krew tak samo jak z lewego policzka. Chwyciłem się szybko za rękę dopiero teraz czując w niej ogromny ból. Syknąłem cicho łapiąc się za nadgarstek.
-wracaj tu Śmieciu! - wykrzyczał Jam i zaczął biec w moją stronę. Tata całkowicie mnie zasłonił a po chwili w jego ręce pojawił się pędzel.
-PJ - warknął uginając lekko kolana i nachylając się do przodu.
Kiedy ciemno kostny był pół metra przed nami Tata chwycił go za rękę, wykręcił mu ją i powalił go na ziemie.
-uspokój się.
-puść mnie! Zaraz zabije tego gnoja! - warknął PJ szarpiąc się.
Ja cofnąłem się jeszcze o parę kroków dalej kurczowo trzymając się za nadgarstek. Kiedy przyrodni brat trochę się uspokoił ojciec puścił go i opatrzył mu głowę. Cały czas czułem na sobie wzrok PJ. Ja natomiast ciągle patrzyłem w dół na swoje ręce. Kiedy tata skończył leczyć Jama i spytał się czy coś mi jest zdziwiłem się lekko. Spojrzałem na niego i po chwili odpowiedziałem. Poszliśmy do łazienki gdzie zdjąłem koszule a tata zaczął leczyć moje żebra. Potem zajął się nadgarstkiem i jeszcze parę razy spytał czy na pewno nic mi nie jest.

(pomysł był, chęci też, ale czasu brak, a potem już chęci nie było ;c ~Paulina 27.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz