Hej Jestem Blueberry!

49 0 0
                                    

Połknąłem szybko tabletkę i po piłem ją energetykiem. Wyszedłem z kabiny w kiblu i poszedłem w stronę baru. Klub był prawie pusty, otwiera się dopiero za 30 minut ale jako pracownik muszę być tu wcześniej. Dzisiaj mam zmianę jako kelner więc nie jest źle. Na tą noc zaplanowana jest jedna osiemnastka na 2 piętrze i jakieś zwykle potańcówki na dole. Niestety nie zarobię dzisiaj za dużo bo wysłali mnie do góry. Normalnie biorę połowę napiwków jakie dostaje a na takich urodzinach nie dostanę nic.
Przywitałem się z barmanem i wszedłem po schodach na piętro. Otworzyłem gotowe pomieszczenie i zapaliłem światło. Sprawdziłem czy wszystko jest okej i zaczęli się schodzić goście. Kiedy byli już chyba prawie wszyscy do pokoju wszedł mój znajomy zaciągając mnie na bok. Powiedział że dwie dziewczyny co miały przyjść są chore i ich nie będzie oraz, że mam coś wymyślić. Rozejrzałem się po sali i cicho westchnąłem.
Impreza się zaczęła, goście tańczyli, jedli i pili. Ja co chwilę przynosiłem nowe napoje. Odstawiłem tackę i podszedłem do kanapy. Usiadłem na kolanach jednego z gości i zawiesiłem ręce na jego szyi.
-Hej maleńki~
-um, dzień dobry? - odparł ewidentnie zdenerwowany chłopak.
Uśmiechnąłem się pod nosem, poruszyłem biodrami na boki i zacząłem dobierać się do jego spodni kiedy zostałem chwycony za ramię. Pociągnięty do tyłu spadłem uderzając twardo o ziemie.
-zarywasz do mojego chłopaka suko?
-Oczywiście że nie. Przepraszam za nieporozumienie - odparłem wstając szybko.
-A. Mi się coś nie wydaje. - szkielet z ciemnymi paskami pod oczami podszedł i uderzył mnie z pięści w twarz. Upadłem ponownie wypluwając z ust krew. Ktoś chwycił mnie od tyłu wykręcając ręce i podniósł. Tamten uderzył mnie ponownie, tym razem w brzuch. Skuliłem się jak mogłem i po raz kolejny cicho przeprosiłem.
Puścili mnie i odeszli. Wstałem powoli, poprawiłem spódniczkę i odszedłem na bok. Delikatnie dotknąłem już sinego miejsca na brzuchu i syknąłem.
-super, po prostu super - warknąłem i włożyłem w ściereczkę parę kostek lodu.
Przyłożyłem je do brzucha i się wzdrygnąłem. Włożyłem rękę pod spódniczkę i wyciągnąłem z ukrytej kieszonki dwie tabletki. Położyłem je sobie pod językiem i zamknąłem oczy. Odchyliłem głowę lekko do tyłu i przyłożyłem lód do policzka.
Kiedy tabletki się rozpuściły odłożyłem lód i podszedłem z powrotem do kanapy. Usiadłem obok pierwszej lepszej osoby i zacząłem miziać ją po nodze. Chłopak spojrzał na mnie po czym poklepał uda. Usiadłem na nim i musnąłem delikatnie jego usta.
-powiedz aaa-mruknął wyjmując coś z kieszeni spodni.
Otworzyłem buzię wystawiając język . Patrzyłem mu w oczy i połknąłem to co mi dał. Zszedłem pod stół i rozpoiłem jego rozporek. Ten przysunął się bliżej i położył rękę na mojej głowie.

Impreza dobiegała ku końcowi. Goście zaczęli wychodzi i zapewne wracać do do domów. Zostałem tylko ja i wielki burdel. Wstałem powoli z kanapy i udałem się w stronę drzwi. Lekko przygarbiony oparłem się głową o ścianę i próbowałem powstrzymać chęć zwrócenia z siebie wnętrzności. Wyszedłem po chwili z pomieszczenia i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w normalniejsze ciuchy. Wróciłem do pokoju w którym była impreza i zacząłem sprzątać. Zbierałem szklanki ze stołu kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia.
-ogarnę tutaj - odparłem ustawiając kubki na tacy.
-dobrze ale... Chciałem spytać czy wszystko okej. I czy bardzo cię boli.
Szybko odwróciłem się do mówcy. W drzwiach stał jeden z gości. Stanąłem prosto lekko się uśmiechając.
-wszystko okej, przyzwyczaiłem się - odparłem i wróciłem do sprzątania.
-na pewno? Porządnie cię walnęli w ten brzuch...
-naprawdę wszystko jest okej
Gość nie odpowiedział. Patrzył na mnie i chyba się zamyślił.
-czemu tu pracujesz?
-takie życie
-nie wolał byś pracować gdzie indziej?
-może i bym wolał, ale nie mogę.
-czemu?
-można powiedzieć że mam umowę o pracę... Na bardzo długo.
-Oh... Ale... Przecież możesz uciec. W końcu cię wywalą.
-to nie jest takie łatwe.
-właśnie że jest!
-oj dzieciaku nie znasz życia. Idź do domu i najlepiej o mnie zapomnij.-powiedziałem z nadzieją że mnie posłucha.
-nie-odparł podchodząc- Jestem Blueberry, a ty?
-mam wiele imion, ale przyzwyczaiłem się do tego-mruknąłem patrząc na chłopaka- Lust, miło mi.

(tu miało być coś więcej ale już to tak zostawię, jeszcze 10~Paulina 27.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz