Stary niedźwiedź mocno śpi...

77 3 0
                                    

-stary niedźwiedź mocno śpi... Stary niedźwiedź mocno śpi... My się go boimi... Na palcach chodzimy... Jak się zbudzi to nas zje... Jak się zbudzi to nas zje...

Pogłaskałem dzieci po głowach i lekko się do nich uśmiechnąłem. Siedzieliśmy w kuchni czekając aż mój małżonek pójdzie spać. Wstałem powoli z krzesła i poszedłem do salonu że spojrzał czy ten stary pijak w końcu zasnął. Uśmiechnąłem się do. Siebie i wróciłem po dzieci. Chwyciłem je delikatnie za rączki i wyszliśmy z pomieszczenia.

Powoli starając się nie wydawać żadnych głośniejszych dźwięków przeszliśmy do schodów. Weszliśmy szybko i zamknęliśmy się w najbliższym pokoju.
-brawo dzieciaki... A teraz idźcie spać...-powiedziałem i położyłem moje skarby do łóżek. Pocałowałem oba w czółka i wyszedłem po cichu z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Uśmiech od razu zszedł mi z twarzy. Oparłem głowę o ścianę i spojrzałem w stronę schodów. Szczerze mam nadzieję że on już zostanie na tej kanapie.
Przemknąłem po cichu do łazienki i się w niej zamknąłem. Podszedłem do zlewu i spojrzałem. Na siebie w lustrze.

Nie wyglądam za dobrze... Ale ważne że dzieciaki są całe. Lekko podkrążone oczy. Siny ślad na szyi i plaster na poliku. Zdjąłem powoli bluzkę i spodnie po czym wszedłem pod prysznic. Umyłem się powoli. Wiem że powinienem korzystać z chwili i iść spać ale nie mam ochoty. To ten moment w którym jesteś zbyt zmęczony by spać, śmieszne.

Kiedy w końcu wyszedłem z łazienki i poszedłem do sypialni mocno się zdziwiłem. On siedział na łóżku i patrzył w sufit. Kiedy usłyszał jak zamykam drzwi spojrzał w moją stronę jednak po chwili odwrócił wzrok. Starałem się nie pokazywać strachu i szybko przebrałem się w piżamę. Podszedłem do łóżka i szybko wszedłem pod kołdrę.

Leżałem plecami do niego. Nie ruszał się. W końcu nie wytrzymałem i spytałem cicho.
-wszystko okej...? Może pójdziemy już spać...?
-okej? Ha...! Wmawiasz dzieciom ze jestem potworem! - krzyknął i obrócił się do mnie.
Usiadł na moich nogach i szybko chwycił moje ręce w nadgarstkach. Dopiero teraz zauważyłem że z jednej jego ręce widnieje nóż.
-N-nie! To nie tak słowo...! Nie powiedział bym na cię--moje słowa przerwał kujący ból w okolicy duszy. Spojrzałem tam i zrobiło mi się słabo. Narzędzie które mój mąż trzymał w dłoni było wbite głęboko w moje ciało.

Z oczy zaczęły płynąć mi łzy. W końcu wyjął je i znowu wbił w innym miejscu tym razem trochę jakby pewniej. Zacząłem krzyczeć a wtedy on chwycił mnie za szyję. Wbijał nóż jeszcze wiele raz. W końcu wyjął moją duszę i przebił ją na wylot. Spojrzałem na niego ten ostatni raz. Zamrugałem kilka razy nie wierząc co się stało.
-Ej Dust... Zajmij się nimi okej?-szepnąłem czując jak oczy powoli mi się zamykają.
-Blue ja-zaczął spanikowany puszczając mnie.
-jest okej, przecież nie jestem zły...kocham cię i proszę... zajmij się dziećmi...-szepnąłem zamykając oczy.
-Nie Blue! Proszę przestań! Nie!!-to ostatnie co usłyszałem.


(miało być tu jeszcze trochę o losach ich dzieci ale no cóż... jak skończę wszystkie rozdziały to pojawi się jeszcze jeden w którym możecie mnie okrzyczeć za te wszystkie niedokończone pomysły ;3 ~Paulina 27.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz