Strata

53 3 0
                                    

-więc... Co się dokładnie stało? - spytał psycholog patrząc mi w oczy.
Odwróciłem wzrok i wbiłem palce w kolana.
-potknąłem się a Rurik pomógł mi wstać... - powiedziałem cicho patrząc w dół.
-jesteś pewny? Spadłeś ze schodów i potem całkiem przypadkiem Rurik po tobie przeszedł, racja pomógł Ci wstać ale zepchnął cię z kolejnego piętra.
-to nie tak jak Pan myśli...!
-wszystko nagrały kamery. Sprawa pójdzie na policję.
-Co Pan wygaduje przecież nic mi się nie stało! - krzyknąłem zerkając kontem oka na Rurika. - nie zgłoszę własnego chłopaka na policję.
-my jako szkoła musimy coś z tym zrobić. Wydaleniem go ze szkoły nie wchodzi w grę dobrze o tym wiesz Lotus. Musi ponieść konsekwencje swoich czynów.
-porozmawiam z nim... - powiedziałem cicho i wstałem chwytając Rurika za nadgarstek.- to już się nie powtórzy.
Wyszedłem z nim z gabinetu i poszedłem szybko w stronę szatni.
-nie możesz się chociaż trochę powstrzymywać w szkole?
-przecież ci się podobało- warknął mi do ucha i wyrwał swoją dłoń.
-to nie ma z tym nic wspólnego! - krzyknąłem otwierając szafkę i wyjmując płaszcz oraz chowając do niej książki.
-zamknij mordę. Trzeba było trzymać język za zębami.
-mieli nagranie... Nie mogłem nic zrobić...
-mogłeś zamknąć mordę swojemu bratu który powiedział o wszystkim nauczycielom. A zapewne dowiedział się od ciebie.
Nie odpowiedziałem tylko zamknąłem szafkę i zacząłem kierować się do wyjścia ze szkoły.
-nie myśl że Twoje połamane zebra przeszkodzą mi w kończeniu mojego dzieła.
-odwal się... Chcę wrócić do domu.
- w chuju mam co Chcesz.
-wracam do domu czy Ci się to kurwa podoba czy nie - warknąłem zatrzaskując mu drzwi przed nosem.
Ten ewidentnie zdenerwowany wyszedł szybko za mną i podbiegł chwytając mnie za kark i podcinając nogi. Zaciągnął mnie na tył szkoły i usiadł na miednicy.
-złaź że mnie! Tu są jebane kamery! Rurik do kurwy schodź! - krzyczałem próbując zwalić go z siebie.
On zdjął pasek i związał mi nim ręce. Podniósł moją koszulkę i spojrzał na mnie zwycięsko.
-zanim zacznę nauczę cię trzymania języka za zębami - mruknął i uderzył mnie w twarz.
Wyplułem krew i zmrużyłem oczy. Chwycił mnie za podbródek i uderzył kolejny raz z pięści w polik. Splunąłem mu w twarz i zacząłem się bardziej szarpać. Ten zaczął mnie okładać pięściami. Po kolejnym ciosie w czaszkę zrobiło mi się słabo. Usłyszałem jakieś krzyki, kolejne ciosy na twarzy a potem urwał mi się film.

Obudziłem się w jakimś jasnym pomieszczeniu. Wstałem szybko i prawie upadłem podbierając się łóżka. Zacząłem się rozglądać i zauważyłem mój płaszcz na fotelu niedaleko. Podszedłem do niego i szybko ubrałem. Wyszedłem z gabinetu pielęgniarki i powoli podpierając się ściany poszedłem w stronę wyjścia z budynku. Kiedy już przy nim byłem zatrzymał mnie jeden z nauczycieli i zmusił do pójścia z kim do Gabinetu dyrektora. Niechętnie szedłem za nauczycielem patrząc na swoje buty. W gabinecie czekał już Rurik, pan Ink oraz dyrektor Dream, moja Mama i ojciec. Przywitałem się cicho i usiadłem na krześle obok mojego chłopaka.
-nie chce wiedzieć o co poszło. To mnie szczerze nie interesuje. Bardziej obchodzi mnie to czemu na terenie szkoły. Rurik to że jesteś moim dzieckiem nie znaczy że możesz bić do nieprzy-
-nie tylko bić - wtrąciłem cicho.
-racja nie tylko bić innych uczniów. Uwierz mi że też nie chce żebyś tu był ale wytrzymaj te ostatnie 3 miesiące. Już nawet nie mówię o paleniu w trakcie lekcji i przychodzeniu nietrzeźwo do szkoły.
-odpierdol się ode mnie - warknął Rurik wstają-chuja masz do mojego zachowania. Trzeba było nie spierdolić kiedy się urodziłem.
Wysyczał i chwycił mnie za ramię.
-idziemy
-on nigdzie z tobą nie pójdzie - wtrącił się mama zdejmując jego rękę z mojego ramienia.
-A co ty masz do powiedzenia kurwo domowa? Wiesz co to są prezerwatywy? Bo po ilości bachorów jakie se zrobiłeś mam pewne wątpliwości-warknął uśmiechając się jak zwykle z pogardą.

Mama nic nie odpowiedziała tylko odwróciła wzrok. Wtedy do akcji wszedł mój ojciec. Zamachnął się i mało brakowało a z Rurika została kupka prochu. W ostatniej chwili odepchnąłem go na fotel.
-tato przestań... To nic nie da - powiedziałem cicho.
Rurik uśmiechał się zadowolony. Wstał ponownie i podszedł do drzwi.
-Lotus - mruknął otwierając je.
Spojrzałem na wszystkich szybko i wstałem. Podszedłem do niego patrząc w dół.
-Lotus... W tej chwili tu wracaj. - warknął ojciec pokazując na fotel.
Spojrzałem na niego a potem na Rurika. Odwróciłem wzrok i wyszedłem z pomieszczenia.
-dobry piesek - warknął sadysta podchodząc i obejmując mnie ramieniem.
-po prostu wróćmy do domu... Głowa mnie napierdala.
-kupię ci jakieś tabletki. - mruknął Pudding delikatnie miziając mnie po ramieniu.
-Coś się stało...? Jesteś dziwnie miły...
-podjąłeś dobra decyzję, chce ci to jakoś wynagrodzić. Ale nie przyzwyczajaj się. To pewnie pierwszy i ostatni raz.
Uśmiechnąłem się pod nosem i przytuliłem go. Ten na początku nie robił nic i myślałem że tak już zostanie ale w końcu objął mnie delikatnie i oparł swoją brodę na mojej głowie.


(nie jestem dumna, mogło być lepiej, ale na pewno lepsze niż niektóre z wcześniejszych ~Paula 27.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz