Gradient X Nightmare (950 Słów)

99 4 4
                                    

Kradnie pistacje od @PaskudnaGlich bp mogę i nic wam do tego. Nie zwracaj cię uwagi na Killera, Kit i Dana... I może Dreama... ich tu nie będzie

Pov Gradient

Kolejny dzień. Żaden specjalny. Dziś środa. Czyli dzisiaj ojciec robi śniadanie.... Może lepiej jak wyskoczy przez okno? Wtedy przynajmniej nie będę musiał udawać że mi smakuje. To no tak że jest jakoś bardzo nie dobre ale... Ja po prostu nie chce jeść. Mało jem. Bardzo mało. Prawie tyle ile mama (a ona je tylko jak tata mu karze). Poza tym. Mój brat i tak jest ważniejszy ode mnie. Może to okno nie jest złym pomysłem?
Nie wiem... Mam pokój na piętrze a na dole jest tylko pustka... Chyba jednak zjem jakże pyszne śniadanie.

Wstałem powoli z łóżka i wyszedłem z pokoju. Przebiorę się potem bo teraz i tak bym nie zdążył.
Zszedłem na dół i usiadłem do stołu. W kuchni był tylko tata. PJ pewnie śpi a mama próbuje go obudzić.
Spojrzałem na ojca i jak zwykle on patrzył na mnie z tą nienawiścią. Eh jak ja to kocham.
Po chwili do kuch i wszedł mój brat i mama. Ona jak zwykle usiadła na przeciwko mnie, obok brat a przed nim ojciec. Patrzyłem na mamę i starałem się wyczytać jakieś emocje z jej twarzy ale jak zwykle mi się nie udało. Ten jej lekki uśmiech i włosy zasłaniając praktycznie całą twarz mi nie pomagały. Chciał bym wiedzieć co ona dokładnie czuje... Albo jak to robi. Pewnie spytacie co robi. A to że za każdym razem jest przy mnie jak coś się dzieje. Od kiedy tu jestem za każdym razem kiedy się uderzę albo mam płakać ona jest obok. To jest... Niesamowite! Ale i tajemnicze.

Tata nałożył wszystkim jajecznice (oczywiście dostałem spalony kawałek) i powiedział smacznego. Ja tylko zacząłem jeść.
Po chwili wstałem od stołu i odstawiłem talerz do zlewu. Odwróciłem się i chciałem iść w stronę swojego pokoju ale ktoś stanął mi na drodze.
-Znowu nie jesz...?! Nie będę wrzucał jedzenia przez ciebie!
-zamknij się i mnie zostaw...
-jak ty się do mnie odzywasz!? - i dostałem w twarz, znowu - wypierdalaj do swojego pokoju! I przez tydzień nie wychodzisz!
-A wal się Śmieciu! Mam cię dość! Tego jak mnie traktujesz! - powiedzieli i zniknąłem.
Przeteleportowałem się do Outertale. Tu jest zawsze tak spokojnie i przyjemnie. Aż chce się tu być. Patrzyłem w niebo. Zawsze mnie uspokaja... Mamę też. Kiedy byłem mniejszy to tu z nią przychodziłem. Siadałem na huśtawce i patrzyłem z nią w gwiazdy. Było tak przyjemnie. A potem zawsze przychodził ojciec i wszystko psuł. Zabierał mamę i mnie zostawił samego.

Wytarłem łzy i zacząłem iść przed siebie. Niedaleko jest najwyższy klif. Widać z niego drogę mleczną...

Kiedy byłem już praktycznie na nim to zobaczyłem tam kogoś. Postać nie była za wyraźna bo siedziała daleko i w dodatku plecami do mnie.
Podszedłem powoli starając się poznać ową osobę. Kiedy stałem centralnie za nim usłyszałem płacz dziecka. Spojrzałem przed tą postać i zobaczyłem malucha zawiniętego w kocyk.
Niepewnie usiadłem obok postaci ale ta nic nie zrobiła, nawet nie drgnęła.
Spojrzałem znowu na malucha. On ma hal rączkami i uśmiechał się do mnie. Wstałem i się odsunąłem. Zacząłem się powoli cofać ale na coś wpadłem. I raczej nie na drzewo. Szybko się obróciłem i cofnąłem.
-przepraszam...! Nie chciałem...
-heh... A mi się wydaje że chciałeś ~
Znowu zacząłem się cofać ale na coś wpadłem, okej rozumiem. To pułapka. Eh... Brawo ja. Patrzyłem na NM...( Tak za nam go a jak bym miał nie znać?), on psychicznie się i uśmiechał i powoli do mnie podchodził. Chciałem się cofnąć ale ktoś chwycił mnie za ramiona i nie pozwalał się ruszyć.
Lekko spanikowany chciałem się wyrwać ale wtedy ta osoba która mnie trzymała mocniej zacisnęła ręce ma moich barkach lekko je gniotąc. A to Boli!

Odwróciłem wzrok i zamknąłem oczy. Dobrze wiem czego on chce. Ale... Ja nie chce. Kiedyś go spotkałem. Wtedy mnie porwał i zmuszał do sprzątania i takie tam... Powiedzieli ze następnym razem zrobimy coś więcej. I to było jak miałem lat... Teraz mam 14... Niedługo 15. Boję się bo wiem że jak tata się dowie to będzie na mnie zły. Że jestem słaby. Zacząłem robić się senny a po chwili straciłem przytomność.... A może zasnąłem?

{ le skip ~}

Kiedy otworzyłem oczy byłem w jakiejś sypialni na łóżku. Zacząłem się rozglądać ale nikogo nie zobaczyłem. Za to poczułem jak coś zdejmuje mi spodnie. O nie nie nie!
Zacząłem się wyrywać ale coś mi nie szło. Spojrzałem tam ale nikogo nie zobaczyłem. Po chwili nie miałem już spodni a moja górna garderoba też powoli znikała.
Zacząłem się delikatnie trząść. Ja nie chcę! O to bardzo nie chce!

Po chwili zorientowałem się że mam na oczach... Coś ala chustkę tylko pół przezroczystą. Po chwili ktoś zdjął mi ją z oczu i mogłem w końcu żona żyć kto to był. W sumie czego mogłem się spodziewać to był NM. Patrzy na mnie tym pustym wzrokiem a w jego oczach mogłem dostrzec nutkę pożądania. Czemu akurat ja?!

Patrzyłem na niego i chcieli coś powiedzieć ale usta też miałem związane. Więc tuko uważnie patrzyłem na każdy jego ruch. Powoli usiadł w rozkroku nad moimi nogami i lekko się nachylił. Zaczął całować moja szyję. Czułem jak rękami jeździ po moim ciele. Lekko się zarumieniłem i zmrużyłem oczy. On powoli schodził niżej nie pozostawiając ani jednego miejsca bez pozostawienia po sobie śladu. Tu akurat udało mi się powstrzymać jęki i to w sumie dobrze. Czułem jak powoli rękami zbliża się do moich miejsc intymnych co mi się nie spodobało i zacisnąłem nogi. Oczywiście dostałem w twarz. Odwróciłem głowę w bok i patrzyłem na półkę z książkami...

Po chwili przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz. Trochę jakby przyjemny ale i... Ból. Spojrzałem szybko na niego i wróciłem do świata realnego... Trochę się wcześniej zamyśliłem. Chciałem go jakoś odepchnąć ale znowu dostałem w twarz. Znowu obróciłem twarz w bok i tym razem patrzyłem za okno. Nawet tu ładnie. Widać las.



(nie skończony, nie ogarniam o co w nim chodzi ~Paulina 21.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz