15《05 kwietnia》piątek

284 32 2
                                    

Mimo, że wiał lekki i przyjemnie chłodny wiatr, słońce nie przestawało się uśmiechać i oślepiać mnie swoim blaskiem.

Po dzisiejszych zajęciach chciałem szybko znaleźć się w domu, gdzie chciałem tylko odpocząć po męczącym dniu.

Chciałem, by mój chód był prędki, lecz piękno kwiatów w ogrodach przyciągało mnie mocniej, niż chęć odpoczynku.

Dzielnica, w której mieszkałem była ładna. Ładne także były ogrody niektórych rodzin.
Zawsze robiły na mnie wrażenie.

Moi rodzice, a także ja, byliśmy osobami, które nie potrafią dbać o kwiaty czy ogród, dlatego u nas jest jedynie drzewo i byle jaka trawa. Gdzieniegdzie pojawi się też kilka stokrotek, lecz to wszystko.

Więc pozostało podziwiać mi inne.

Westchnąłem, a swoje spojrzenie skierowałem ku błękitnemu niebu, idąc dalej.

Nagle mocno zderzyłem się z kimś ramieniem. Zatrzymałem się, odwracając się do nieznajomego.
I napotkałem piękne, lecz niezwykle bolesne i smutne spojrzenie chłopaka o niebieskich włosach.

— Przepraszam.

Tuż po wypowiedzeniu tego słowa, odwrócił się i poszedł dalej.

Przez chwilę stałem tak bezczynnie i patrzyłem na jego oddalającą się sylwetkę.
W głowie dudnił mi jego cichy i zachrypnięty głos, a samo słowo brzmiało tak, jakby dzisiaj powiedział je stu innym osobom.

Odwóciłem się stronę swojego kierunku i spostrzegłem, że po drugiek stronie jezdni było już moje mieszkanie.
Spojrzałem na dom naprzeciw mojego. Na ganku stała dziewczyna, podajże w moim wieku. Spotkałem się z jej zmartwionym wzrokiem, który przez pewną chwilę wpatrywał się we mnie, lecz potem uniósł się jakby ponad mnie. Patrzyła na odchodzącą sylwetkę chłopaka o niebieskich włosach.

Westchnąłem.

Chłopak z sąsiedztwa i chłopak ze studia tańca był tą samą osobą.

Spojrzałem na niebo.
Wbrew pozorom nie zapowiadało się na burzę.

𝙋𝘼𝙄𝙉𝙁𝙐𝙇 𝘽𝙀𝘼𝙐𝙏𝙔 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz