24《18 kwietnia》czwatrek

235 33 2
                                    

Słońce świeciło jasno, powietrze się nie poruszało. Było duszno i cicho. Liście drzew trwały bezczynnie z powodu braku wiatru.

Było spokojnie.

Wracałem ze szkoły do domu, trzymając w dłoni lody, które topiły się pod wpływem bezchmurnej pogody. Hoseok, z którym chwilę temu byłem kupić zimny deser, dawno już skręcił w swoją ulicę.

Teraz byłem sam pośród dzielnicy domów jednorodzinnych. Tutaj zawsze było cicho.

Moje lody prędko zostały zjedzone, zanim wszedłem na teren swojego domu. Wskoczyłem na ganek i wyciągnąłem klucze z plecaka. Lecz zanim otworzyłem drzwi mieszkania, obróciłem się i spojrzałem na dom na przeciw. Wyglądał, jakby był opuszczony. Ogród był zaniedbany.

Ktoś otworzył okno jakiegoś pokoju na pierwszym piętrze. W oddali mignęła mi niebieska fryzura.

Chwilę później byłem już środku mojego pustego domu. Nasłuchiwałem chwilę, stojąc w miejscu i w niepewności, czy aby na pewno rodzice byli w pracy.

Nikogo nie było w domu.

Swoje miejsce znalazłem w salonie na kapanie, przed włączoną telewizją.

Trwały reklamy. A mnie przeraziła jedna rzecz. Miliony reklam leków. Jak bardzo ludzie są wyniszczeni, że jest potrzeba na leki w takiej ilości? Leki na serce, żołądek, na bezsenność, na różne bóle, na wątrobę, na układy nerwowe, nerki, na wszystko.

Człowiek jest największym sukcesem matki natury, a jednak tak bardzo zostaje powoli wyniszczony.

W oddali mojego domu usłyszałem alarm, sygnał, nie wiem. Był charakterystyczny dla karetki.

Wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju.

Dźwięk alarmu nasilał się, kątem oka ujrzałem, jak karetka pogotowia przejeżdża przez ulicę. Komuś coś się stało. Ktoś potrzebuje pomocy. Teraz tylko licytacja. Starsza osoba z zawałem czy młody samobójca?

Westchnąłem.

Tyle ludzi potrzebuje pomocy. I jest ich o wiele więcej, niż ludzi, którzy tą pomoc mogą dać.

𝙋𝘼𝙄𝙉𝙁𝙐𝙇 𝘽𝙀𝘼𝙐𝙏𝙔 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz