6 pamiętajcie, żeby zwracać uwagę na nazwy rozdziałów itd i sprAWdźcIE pOprRZeDni
***
Nasza wędrówka nie kończyła się, podobnie jak nasze rozmowy dotyczące dosłownie wszystkiego.
Mijaliśmy wiele domów z kolorowymi ścianami i płaskimi dachami, które były jednocześnie ulicą wyżej.
- To zadziwiające, że idziemy właśnie po czyimś dachu - powiedziałem.
- Zastanawiając się nad tym bardziej, dom będący najwyżej stoi na dachu wielu inny domów stojącym na innych dachach, i tak dalej - odpowiedział. - Straszne.
Gamcheon Village było jednym wielkim wzgórzem. I miało to swój urok. Architektura była jedyna w swoim rodzaju i pokochałem ją już przy ostatnim moim pobycie tutaj.
Nieprzerwanie szliśmy w górę. Mimo, że byliśmy zmęczeni, nie poddawaliśmy się i zmierzaliśmy coraz wyżej.
Przechodziliśmy przez jedną z większych ulic.
- Uważaj - powiedział szybko i nagle Taehyung, łapiąc moją dłoń i przyciągając mnie do siebie. Ja, bezwładnie przylgnąłem do jego klatki piersiowej, a nasze spojrzenia zetknęły się.
Ta chwila trwała dosłownie sekundę.
- Samochód - dodał, a jego wzrok poleciał na pojazd, omijający nas.
Zaśmiałem się nerwowo, odchodząc o krok dalej.
- Dzięki - wydusiłem z siebie - Ciekawe, jak ono tu wjechało.
Szliśmy dalej, tym razem wchodząc w jakieś dziwne ciasne uliczki, biorące się z nikąd, wchodząc po niezwykle stromych i nierównym schodach, o dziwo również kolorowych.
Usłyszałem ciche dyszenie Taehyunga.
- I jak ty żyjesz z taką kondycją - skomentowałem prześmiewczo, odnosząc się do jego identycznego komentarza, kiedy wbiegaliśmy do pociągu w Seulu.
- Ha, ha - mruknął.
- Spokojnie, powoli poznaję okolicę, jesteśmy bliscy samej górze.
- Cudownie.
Zaśmiałem się. Taehyung był zmęczony i nie, żeby mnie to cieszyło, ale to sposób w jaki się zachowywał mnie bawił.
Tajemniczym, dziwnym skrótem dotarliśmy na górę, gdzie był niewielki pomnik Małego Księcia, a za nim widok na niższe ulice Gamcheon Village. Był widok także na góry nieopodal i śliczne wybrzeże koloru włosów Taehyunga.
- Skąd tu tyle ludzi - powiedział Taehyung. Mimo późnego popołudnia, było ich tu całkiem sporo. O wiele więcej, niż w tamtych ciasnych uliczkach, którymi tutaj dotarliśmy.
- Widocznie nie tylko ja lubię to miejsce - odparłem.
- Wszyscy chcą zdjęcie z Małym Księciem - stwierdził, a ja przytaknąłem - Też je chcesz?
- Nie. Podobno, gdy chwile są nagrywane, czy właśnie robi się im zdjęcia, stają się bardziej ulotne. - odpowiedziałem, a chłopak kiwnął głową na znak, że rozumie.
CZYTASZ
𝙋𝘼𝙄𝙉𝙁𝙐𝙇 𝘽𝙀𝘼𝙐𝙏𝙔 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓
FanficSpojrzałem na niego dwa razy. Pierwszy był przypadkiem, a drugi sprawdzeniem, czy aby na pewno nie mam omamów sennych, halucynacji, czy to aby na pewno nie był uciekinier z nieba czy raju, gdyż nie potrafiłem uwierzyć, że ktoś tak piękny może być p...