Ren po chwili otparł milli jutro mamy spotkanie z snokiem..
Co?!
No chciał cię widzieć ale spokojnie będę z tobą
Z moich oczu spłyneły łzy bałam się go.. To on kiedyś zabił jedyną mi bilską osobę
Milli nie płacz
Kaylo żucił mi pocieszające spojrzenie
Otarłam łzy
A ten dodał
No dobra otprowadźe cię do twojego pokoju ok?
Mhm
Ren ujoł moje nadgarstki znacznie i lekko szarpnoł za sobą. Po chwili staliśmy pod drzwiami jakiegoś pokoju. Ren otwarł je i wpuścił mnie do środka luzując uścisk.
Pokuj nie był za duży raczej był malutki i nie było w nim nic ciekawego. Ren niepewnie na mnie spojrzał
Pszepraszam milli ale muszę cię tu zamknąć.. To nie moja decyzja to reszta tak chce..
Nie szkodzi posłałam mu miły uśmiech. Ten mężczyzna tyle dla mnie zrobił.. Po chwili Ren wyszedł i zamknoł drzwi na klucz. Tak szczeże nawet nie chciałam uciekać czemu hmm Ren mnie tu szymał ale wzizja zabicia rodziny była okropna. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Wstałam było około godz 6.00 a na dworze świciło jusz słońce. Niepwnie wstałam i poszłam do łaźnienki gdy wyszłam zobaczyłam że w koncie pokoju stoi mała szafa. Pszez to że była czarna zlewała się z resztą. Po jej otworzeniu ujrzałam szate podobną do tej Rena. Pośpieaznie ją na siebie założyłam. Nawet była dobra i po chwili byłam jusz gotowa. Zegarek wskazał godz 7.00. Położyłam się na łuszku myśląc o tak naprawdę wszystkim. Gdy nagle z moich roźmyśleń wyrwał mnie dźwięk pukania. Proszę kszykłam
Do pokoju wszedł kaylo
Mill choć czeba się zbierać pszed nami długa droga
Niepewnie wstałam i podeszłam do mężczyzny
Czemu nosisz ten złom mówiąc to postukałam paznokciem kilka razy w maske kaylo
Co? Ahh maske nie warzne im mniej wiesz tym dla ciebie lepiej
Ottrącił moją dłoń
Zahihotałam cicho i mocną pociągłam ten metalowy pszedmiot
Maska z chukiem spadła na podłogę odsłaniając wygląd czrnowłosego
Teraz lepiej
Mill nie igraj z ogniem kaylo podniusł sowoją własność i założył na twarz. Po chwili wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do hangaru. Tam stał pszygotowany jusz statek koło niego stało kilka szturmowców.
Niepewnie spojrzałam na Rena
On spojrzał na mnie jakby wrogo. Niepwnie ruszyłam w stronę maszyny. Po chwili razem z Kylo siedzieliśmy w statku. Ja na siedźeniu pasażera z przodu on kierowcy. Oprałam się głową o oparcie fotela i zaczęłam coś nucić.
Możesz pszestać?
Co?
No to twoje nucenie tak pszeszkdźa
A spadaj fukłam i wyjrzałam za okno
Czy on się asz tak zmieninił? Niedość że Benn jest całkiem inny to jeszcze lecę do istoty ktura niszczy mi życie.
CZYTASZ
Czy to tylko dym papierosów
Chick-LitCzy stara znajomość zmieni się w coś więcej? Czy będzie to tak ulotne jak dym z papierosów Merry? Czy płomień miłości zagości w sercach tej dwujki czy spali ich serca? *jestem dysortografem więc napewno będą błędy *