88. Koniec

42 3 2
                                    

Po chwili z każdym słowem pielęgniarki wracały do mnie wspomnie jak wracałam do domu z parku. Było puźno śpiewałam jedną z moich ulubionych piosenek i nagle oślepiły mnie światła nic nie słyszałam i zrobiło się ciemno..
- policja dalej szuka sprawcy wypadku..
- oh..
- wszystko w porządku proszę pani?
- Tak.. Znaczy tak myślę mrukłam
- dobrze może pani się ruszać?
- Em tak średnio.. Nie czuje do końca nóg
- cuź to normalne bardźo długo się pani nie ruszała jutro zaczniemy rechabilitacje i już za kilka tygodni pani wyjdzie
- mhm..
Siedźąc tak bez sensu zaczęłam sobie pszypominać dokładniej dzień wypadku.. Kłutnia z moją przyjaciułką.. Okropny dzień w pracy i rocznica śmierci mamy.. Niby mnie pożuciła ale dzień jej śmierci rok w rok bolał jak cholera..
Cuż dni mijały siedźę tu już 15 dzień a oni dalej uważają że jeszcze poczebuje rechabilitacje nie wiem po co skoro już chodźę ale cuż.. Megi dalej nie pszyszła.. Nie było jej u mnie ani razu.. Cuż jak widać nie była prawidźiwą przyjaciułką z tego co wiem od lekarzy wiedziała o wypadku i nie było jej tu ani razu.. Cuż czy boli mnie to? Pewnie że tak i to jeszcze jak cholernie mocno.. Jednak dało mi to dużo do myślenia.. Ta chistoria z mojej głowy.. Kylo i rodzice.. To wszystko było tak prawdziwe.. Ale teraz już tak dalekie.. Strasznie mnie to bolało.. Nie miałam nikogo.. Nie wiedziałam jak dam sobie teraz radę.. Chociaż z tego co mówili lekarze mam dalej mieszkanie samochód i wgl wienc nie jest tragicznie.
Time skip
Tak to był wkońcu ten dzień mogłam wyjść ze szpitala. Moje nogi były w pełni sprawne. Nie wiele myśląc jak najszybciej zabrałam swoje żeczy z szpitalnej sali i biegiem ruszyłam na parking pod szpitalem. Już miałam biec do mojego auta gdy wpadłam na coś a raczej kogoś wysokiego i zdecydowanie twardego moje plecy montalnie zderzyły się z ziemią.
- nic Ci nie jest?
- Nie raczej nie..
- pszepraszam mrukłam zbierając się z gleby dopiero co wyszła z szpitala po wypadku i..
Tu spojrzałam na chłopak na kturego wpadłam był wysoki wyaportowany miał włosy do ramion i dużą szramę na twarzy.
- jestem Merry
Wypaliłam nagle
- kylo
- miło mi cię poznać
Otprłam z dużym uśmiechem
- mi ciebie też..

*******************************
Części kluski wienc tak jest to oficjalnie ostatni rozdział tej chistori. Szczeże cholernie ciężko mi się z nią żegnać bo pisałam ją na podstawie moich prawdziwych emocji.. Dzięki tej książce zrozumiałam wiele żeczy i dała mi dużo siły, wiary w siebie i motywacji. Dziękuję każdemu i wszystkim z osobna za czytanie tej opowieści. Nie wiedziałam że zyska ona tak dużą popularność. Dziękuję za wszystko 🖤❤️🖤

Czy to tylko dym papierosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz