Gdy wkońcu Ren posadził swoją szanowną dupe obok mnie mogłam ruszyć. Niby zbieranie zabrało mu gura 20 minut ale w tej chwili było to dla mnie jak wieczność kturą trwa serio mega długo. Niby kurs na Arkanis nie był taki długi Jenak dziś dłuż mi się jak małej dziewczynce wienc gdy wkońcu ujżałam te planetę pisłam z radości. Kylo żucił tylko na mnie wzrokiem typu kurwa co ty odpierdalsz ale mnie to teraz zupełnie nie obchodziło wienc tylko żuciłam mu spojrzenie typu spierdalaj żulu i spokojnie osiadłam statkiem na ziemi. Szczeże Arkanis obecnie było jedną wielką ruiną i normalnie pewnie by mnie obrzydźało i odrzucało ale dziś było dla mnie mega piękne.
- Diana!
- Diana!!
- Diana!!
- D
- co ty kurwa robisz?
Kylo spojrzał na mnie jak na wariatkę. I pomimo że miał maske widział w jego oczach nutę rozbawienia z szczyptą niepoju
- jak to co woła Dianę
- co myślisz że nagle wyjdzie ci z krzaków i żuci ci się na ręce?
- być może..
- matko Merry myśl trzeźwo proszę cię..
- ale..
- jak chcesz szukać tej małej poczebujemy o działu conajmniej
- racja..
- dobra posłuchaj mam dziś dobry chumor wienc za małą pszysługe wszystko załatwię ok?
- No dobrze aale co ja mam
Tu Ren pszerwał mi poprostu bezczelnie mnie całując
- m co to miało?
- Nie ważne Mruknoł odtchodźąc do mojego statku.
Szczeże byłam w tak dużym szoku że nie wiedziałam co się wogule dzieje. Moje serce łomotało a oczy się zamgliły nagle poczułam że mam wielką ochotę usiąść wienc tak też zrobiłam oklapłam poprostu na pobliski kamień dysząc jak po maratonie. Ogulnie nagle usłyszałam jakby ktoś mnie wołał i z całych sił szarpnoł za ramiona. Jednak ta dźiwna obca siła po chwili mnie zostawiła i wszystko wracało do normalności wzrok mi się uregulował i serce pszestał tłuc właśnie w tym momencie gdy kylo podszedł do mnie z uiechem i maską w dłoni.
- a ty co się tak szczeżysz co?
- nic poprostu zaraz moi rycerze Ren tu bendą i nam trochę pomogą
- mm to dobrze
mrukłam odwracając od niego wzrok i pacząc w dal
- hej co się stało że jesteś taka dziwna co?
- nic..
- no weź
Mruknoł siadając obok i lekko obejmując mnie ramieniem.
- poprostu się boję że jej nie znajdziemy..
Mrukłam zła
- Ej nie myśl tak..
- Eh to trudne wiesz..
- wiem.. Merry ja to wiem doskonale uwierz mi..
Mrukł po czym trochę posmutniał i wstał otchodźąc w stronę statku żucając tylko że zaczeka na wsparcie.
CZYTASZ
Czy to tylko dym papierosów
Chick-LitCzy stara znajomość zmieni się w coś więcej? Czy będzie to tak ulotne jak dym z papierosów Merry? Czy płomień miłości zagości w sercach tej dwujki czy spali ich serca? *jestem dysortografem więc napewno będą błędy *