70. Schowek

11 3 0
                                    

-No już prawie
W sumie nie wiem i nawet nie chce wiedzieć ile czasu zmarnowałam na targaniu kylo po tych korytarzasz. Czemu On musi być taki ciężki co? To pytanie siedziało w mojej głowie.
-No dobra jesteśmy! Powiedziałam w sumie sama do siebie puszczając kylo. Po chwili wpatrywania się z ulgą w drzwi do hangaru chwyciłam kylo za kostkę. I tak już 10 minut puźniej wciągałam śpiącą królewnę na mój statek. Tak dla pewności jebłam go jeszcze raz w głowe żeby się nie ocknoł.
-dobra czas na mnie!
Powiedziałam trochę do kylo trochę do siebie i usiadłam za sterami. Jednak moje szczęście nie trwało za długo ledwo włączyłam silnik a koło mojej głowy pszleciała wiązka blastera.
- Cholera jasna jeszcze ich tu kurwa brakowało!
Nie wiele myśląc jak najszybciej uruchomiłam statek wylatując z hangaru. Jednak to nie był koniec jak widać kylo był im jeszcze poczebny. Wienc wysłano  za mną siły powietrzne kture starały się mnie usilnie zestrzelić. Robiąc różne manewry zapomniałam na śmierć o kylo ktury walał się z tyłu. Po kilku minutach i kilku pszeskokach w nadświetlną byłam bezpieczna. Ustawiłam autopilot i pszeszłam się sprawdzić co tam u mojego worka ziemniaków. No świetnie.. Szepłam sama do siebie na widok kylo ktury pomimo błogiego uśmiechu miał rozciętą brew. No dobra czas cię obudzić księżniczko.. Ale najpierw.. I tak po chwili kylo leżał na ziemi związany sznurkiem.
-Dobra.. Szepłam sama do siebie
- Wstawaj!
-Jezu co się dzieje..?
Kylo wyglądał na zdezorientowanego złego i zszokowanego.
-Merry?!  Co ty robisz? Oberwie ci się za to!
- tak tak dobra weź już spadaj
Po tych słowach zaciągnełam  kylo do schowka na jakieś bibeloty w kturym siedział sobie już do końca podruży. Szczeże byłam tak zmęczona że poprostu schowałam klucz do   kieszeni i zasnełam  jak małe dziecko.

Czy to tylko dym papierosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz