37. Odległa Dzielnica

14 4 0
                                    

Szybkim krokiem zmieżałam  w stronę wskazanej mi dzielnicy. Miałam tam wstawić się w pewnej melinie. Cuż nic takiego pomyślałam sobie i ruszyłam pszed siebie pod adres który został mi zostawiony w barze. Zanim się obejrzałam stałam już pod opuszczonym domem. Niepwnie zerkłam do środka po czym wzruszyłam ramionami i weszłam do środka. Odrazu zaobczyłam dwuch mężczyzn kturzy  wrogo na mnie spojżeli.
A ty tu po co?!
Warknoł jeden
Ohh ja jestem tu w pewniej sprawie otparłam i podałam mu karteczkę
Dobra chodź
Nie miałam pojęcia gdzie idę i na co się pisze ale to zdecydowanie mi się nie podobało. Po kilku minutach stałam w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Było one oświetlone jedynie pszez małą żarówkę nad stołem. Pozatym stało tam  kilka kszeseł. Pszy owym stole siedziało kilkunastu  mężczyzn z bliznami i wrogimi wzrokami.
Więc to ty tak?
Ohh tak to ja
Dobra choć tu stars
Nagle za skszynek wyszedł młody chłopak miał on na oko około 27 lat był za to dobrze zbudowany.
Dobra jeśli go pokonasz możesz dołączyć do gangu jeśli nie na te słowa zrobił stadnartowy gest podcinanego gardła.
Na jego  słowa wzięłam głębszy odech zdałam sobie sprawę  że nie mogę go zabić poprostu mieczem więc wzięłam mój nóż. Za to chłopak z którym miałam się bić wzioł w swoje ręce blaster... To nieźle pomyślałam i zerkłam na niego.
Dobra idziemy na dół  zarządił owy koleś i wraz z resztą zaprowadzili mnie wraz z tym całym starsem.
Dobra zaczynajcie usłychałam gdy tylko stanęliśmy w pokoju. Naokoło nas stanęli ci dziwni kolesie i się nam pszypatrywali. Stąd czułam jak od nich wali alkoholem. Żuciłam młodemu chłopakowi wzrok pełen pogardy. Jak można wybrać blaster do walki z kimś kto ma nóż? Ale trudno szepłam sama do siebie i zaczęło się.. Chłopak szybkim ruchem szczeli we mnie dwa raz migiem  zrobiłam unik i podbiegłam do niego bronił się i chwilę potem odepchnoł mnie od siebie do tego oddając kolejne stszały szybko ich unikłam i ruszyłam ponownie w jego stronę. Tym razem byłam szybsza i go podcięłam łapiąc blaster i odżucając go na bok. Ten jednak dalej walczył i już po chwili leżałam obok niego. Nie wiele myśląc intuicyjnie od żuciłam blaster w bok. Ten jednak zaczoł się ze  mną szarpałać  pszez co mój nóż  spadł na ziemię. Gdy ten udeżył mnie w głowe i chwilę potem leżałam na ziemi myślałam że to już mój koniec. Jednak gdy ten wstał po broń ja skożystałam z okazji i chwyciłam nóż ktury leżał obok . Chwilę potem poderwałam się na nogi i zatopiłam jego ostsze w jego plecach. W jednej chwili usłyszałam jego kszyk. Gdy ten udadł na zimie tylko od niechcenia uklękłam  pszed nim i wbiłam mu nóż  w krtań. Nie ukrywam krew była wszędzie na moich ubraniach rękach i twarzy. Jednak na mojej twarzy gościł uśmiech. 

Czy to tylko dym papierosów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz