Gdy się godzicie

4.4K 73 31
                                    

Bang Chan

Nie wiedziałaś co zrobić z tą sytuacją z Chanem. Było ci przykro z tego powodu. Czułaś się źle, że mu nie powiedziałaś o wyjeździe. Miał rację. Mogłaś zadzwonić.
- Zadzwoń do niego. - zaproponowała twoja przyjaciółka. - Umów się z nim na spotkanie i wszystko mu wytłumacz.
- Nie wiem czy odbierze. - mruknęłaś, patrząc na leżący obok telefon.
- Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. - podała mi urządzenie. - Dzwoń.
- Ok.
Wybrałaś numer Chana i poszłaś do magazynu. Trzy sygnały. Odebrał.
- Słucham. - rzucił oschle.
- Chan. - zawahałaś się. - Możemy się spotkać ?
Po drugiej stronie zapadła cisza, więc sprawdziłaś czy dalej trwa połączenie. Trwa.
- No dobrze. - westchnął blondyn. - Przyjedź pod wytwórnię.
- Dziękuję. - chłopak zakończył rozmowę. - Zajmiesz się tym, proszę ?
- Jasne. - przyjaciółka uśmiechnęła się. - Powodzenia.
Wybiegłaś ze sklepu i za pomocą autobusu dotarłaś pod JYP. Westchnęłaś cicho, gdy wychwyciłaś chłopaka w tłumie. Zmienił kolor włosów. Teraz były brązowe.
- Czemu chciałaś się spotkać ? - zapytał, nie patrząc na ciebie.
- Chciałam cię przeprosić. - wydusiłaś z siebie. - Wiem, że powinnam była zadzwonić. Przepraszam. Moje wytłumaczenie, że nie miałam czasu, nie jest wytłumaczeniem.
- Zgadzam się. - mruknął idol.
- Bardzo przepraszam. - znów prawie zaczęłaś płakać. - Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie chcę cię stracić.
Po tych słowach Chan przyciągnął cię do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Też jesteś dla mnie ważna. - wyszeptał. - Dlatego się martwiłem. Zniknęłaś nagle na kilka dni, bez żadnych oznak życia. [I.P.] też nie wiedziała co się stało, że nie przyszłaś do sklepu. Oboje się martwiliśmy.
- Przepraszam. - ścisnęłaś jego koszulkę w dłoniach. - Bardzo, bardzo przepraszam.
- Wybaczyłem ci. - pocałował cię w czoło. - Nie przepraszaj już, tylko obiecaj, że to się nie powtórzy.
- Obiecuję. - szepnęłaś, nie mając zamiaru puścić chłopaka, który był największym skarbem tego świata.

Minho

Od twojej kłótni z Minho minął dokładnie tydzień i dwa dni. Nie odzywaliście się do siebie, unikaliście, a gdy ktokolwiek wspomniał o drugim, stawaliście się nerwowi. Jednka była jedna istota, która chciała go zobaczyć. Twój pies. Wilczur drapał drzwi, gdy był czas spaceru i możliwość spotkania chłopaka. Starałaś się wtedy omijać budynek wytwórni, by uniknąć spotkania z Lee.
Tym razem bylot tak samo. Wybrałaś inną drogę niż normalnie i szłaś nią, słuchając muzyki. Nagle wpadłaś na coś twardego, a smych w twojej ręce się napięła.
- Oh przepr... - zaczęłaś, podnosząc wzrok. - Co ty tu robisz ?
- Spaceruję. - mruknął Minho, też będąc niezadowolonym z tego spotkania. - A ty ?
- To samo co ty. - chciałaś się cofnąć, ale potknęłaś się o smycz owiniętą wokół nóg.
Gdyby nie silne i zwinne ręce tancerza, które złapały cię w talii, pewnie siedziałabyś teraz tyłkiem w błocie.
- Twój pies chyba nie chce byśmy... - Lee zawahał się. - Byśmy się kłócili.
Na potwierdzenie jego słów wilczur szczeknął. Dlaczego zwierzę jest inteligentniejsze od waszej dwójki ?
- Może ma rację. - westchnęłaś, patrząc na tancerza. - Przepraszam.
- Ty nie przepraszaj. - przerwał ci szatyn, kładąc ci palec na ustach. - To ja powinienem. To moje słowa cię raniły.
- Ale ...
- Ciii.
- Ale ...
- Cicho...
- Minh...
- Ale jesteś uparta. - by zamknąć ci usta, chłopak użył swoich, by to zrobić.
Chwyciłaś się jego płaszcza i oddałaś pocałunek. Bardzo go potrzebowałaś. I tancerza i jego gestów pełnych uczuć.
- Sytuacja wygląda znajomo, prawda ? - zaśmiał się, gdy się odsunęliście na kilka milimetrów.

Changbin

Tak jak Changbin przewidywał, psychopatyczny klient nie odpuszczał. Kilka dni zajęło mu znalezienie twojego adresu i zaczął się często pojawiać pod twoim domem. Zastanawiałaś się czy zadzwonić po policję, ale odrzuciłaś ten pomysł. Potrzebowałaś kogoś bliskiego.
- Binnie. - szepnęłaś do słuchawki drżącym głosem. - Możesz przyjechać ?
- Co się dzieje ? - zapytał przestraszony. - Gdzie jesteś ?
- Jestem w domu. Przyjedź proszę.
- Już jadę. - rozłączył się.
Usiadłaś na kanapie i przykryłaś się kocem, czekając na przyjazd rapera. W międzyczasie zauważyłaś, że Changbin naprawdę rzucił wszystko, by tylko przyjechać. Może źle go potraktowałaś, nie mówiąc mu o kliencie ? Z twoich rozmyśleń wyrwał cię dźwięk dzwonka. Zawahałaś się. A jeśli to twój prześladowca ?
- [T.I.]. - głos Changbina trochę cię uspokoił i zmusił do otwarcia drzwi. - Co się dzieje ?
Wyjrzałaś szybko na korytarz, by upewnić się, że nikt tam nie stoi i zamknęłaś drzwi na wszystkie zamki. Spojrzałaś na idola i wtuliłaś się w jego umięśniony tors.
- Co się dzieje ? - zapytał ponownie, gładząc cię po plecach.
- Miałeś rację. - wyszlochałaś. - On nie daje mi spokoju.
- Ten klient ? - pokiwałaś głową, miętosząc jego koszulkę.
- Możesz powiedzieć ,A nie mówiłem ?'. - wytarłaś łzy dłonią. - Przepraszam.
- Oj dzieciaku. - raper podniósł cię i usiadł z tobą na kanapie. - Musisz mi zaufać i wiedzieć, że zrobię dla ciebie wszystko.
- Wiem. - wtuliłaś się w niego. - Przepraszam. Już nie zrobię tego błędu.
Seo zaśmiał się i pocałował cię w policzek. Byłaś dla niego całym światem i zrobiłby dla ciebie naprawdę wszystko.

Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz