Kiedyś zostaniesz odnaleziona

1.6K 50 4
                                    

(Rozdział nawiązuje do poprzedniego, polecam przeczytać tamten, zanim zaczniesz ten.)

Plot: Nie byłaś jedyną porwaną osobą. W pokoju, w którym byłaś zamknięta, znajdowało się jeszcze 15 innych osób w różnym wieku, różnej płci i pracujących w różnych zawodach. Nie znałaś powodu waszego porwania i mimo że próbowałaś jakoś go wymyślić przez te, jak uważałaś, kilka dni, to się nie udało.
Pewnego dnia, po tym jak porywacze przyszli na poranny spacerek, by sprawdzić, czy jeszcze żyjecie, dobiegły was krzyki, strzały, głosy, kroki...drzwi pokoju zostały wyważone przez policję. Kamień spadł ci z serca, gdy zrozumiałaś, że wracasz do domu.
Wszyscy porwani zostali zawiezieni do szpitala na badania, a potem odwiezieni do domów, gdzie czekały rodziny.

Chan

Gdy tylko drzwi się otworzyły, zostałaś zamknięta w szczelnym uścisku Chana.
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest. - wyszeptał, gładząc cię po plecach.
Nic nie odpowiedziałaś, jedynie wzmocniłaś uścisk, totalnie zatapiając się w uścisku mężczyzny, za którym tak bardzo tęskniłaś.
Tej nocy Chan nie spał ani minuty. Leżał obok ciebie, głaszcząc po włosach. Bał się, że znów może cię stracić.

Minho

Gdy tylko policja poinformowała go, że udało się cię znaleźć, tancerz wsiadł w samochód i udał się jak najszybciej do szpitala, gdzie badano każdego porwanego.
Niby policja mówiła, że odwiozą cię do domu, ale Lee wolał zrobić to sam.
Pewnym i szybkim krokiem wszedł do szpitala i udał się do sali, którą wskazała mu pielęgniarka.
Gdy tylko tancerz dotarł na odpowiednie piętro, ty wyszłaś z pokoju. Widząc Lee, rzuciłaś się biegiem w jego stronę i zniknęłaś w jego ramionach. Poczułaś, że łzy spływają ci po policzkach, mocząc ubranie idola. Przez głowę przebiegła ci myśl, że zaraz usłyszysz "tylko nie pomocz mi bluzy", na co się uśmiechnęłaś. Gdy się odsunęłaś, Minho pocałował cię, a tym pocałunku można było wyczuć ulgę, ale i strach.
Nie potrzebowaliście słów. Gesty był wystarczający, by pokazać, jak bardzo brakowało wam siebie nawzajem.
W domu siedzieliście razem na kanapie, ty wtulona w mężczyznę, którego brakowało ci przez ten długi czas. Ostatecznie zasnęłaś, a on nie zostawił cię nawet na moment.

Changbin

Ten to usiedzieć nie mógł. Usłyszał, że cię znaleziono, to prawie pojechał z policją na miejsce zbrodni, jednak twoi rodzice go powstrzymali. Pojechał więc na komisariat, gdzie odebrał cię od policji, zanim zawieźli cię do szpitala. Changbin chciał zrobić to sam, bo jego zaufanie do każdego wisiało w tym momencie na włosku.
Gdy tylko cię zobaczył, otworzył ramiona i czekał, aż w nie wpadniesz, by móc cię wytulić za ten stracony czas. Również zostawiał na twoim czole krótkie pocałunki, powtarzając w kółko, jak się cieszy, że jesteś i, że nic ci nie jest.
- W domu czeka na ciebie niespodzianka. - wyszeptał, gdy wsiedliście do samochodu po badaniach.
Całą drogę trzymał cię za rękę, jakby bojąc się, że zaraz znikniesz.
Niespodzianką była twoja i jego rodzina, czekającą na twój powrót oraz twoje ulubione ciasto na stole. Każdy się cieszył, a Binnie w szczególności.

Hyunjin

Od Hyunjina można spodziewać się jednego, wielkiego chaosu. I tak właśnie było. Gdy tylko przekroczyłaś próg mieszkania, powitało cię confetti oraz wielki pluszowy miś z przywiązanymi do jego łapki balonami.
- Witaj w domu! - powiedział uradowany Hyunjin i przytulił cię mocno.
Odwzajemniłaś uścisk, napawając się obecnością ukochanego, której tak ci brakowało przez ten okropny czas w piwnicy. Wzmocniłaś przytulasa, a po chwili usłyszałaś głośne pociągnięcie nosem.
- Płaczesz? - zapytałaś cicho, chcąc odsunąć się i spojrzeć na twarz Hyunjina.
- Nie. - odparował natychmiast, uniemożliwiając ci zmienienie pozycji w jakikolwiek sposób. - Zdaje ci się. Po prostu mam katar przez alergię na pyłki.
Zaśmiałaś się cicho. Była jesień.

Jisung

Nawet nie zdążyłaś zapukać do drzwi, a one już się otworzyły. 
- Y/N. - ciche słowa przywitały cię w progu, a ich wykonawca prawie wciągnął cię do mieszkania, zamknął drzwi na klucz i przytulił.
- Jisung. - szepnęłaś z nutą rozbawienia, ale i ulgi, w końcu mogłaś go przytulić.
- Ciii. - uciszył cię, głaszcząc po włosach. - Pozwól nacieszyć mi się tą chwilą.
I tak trwaliście, w przedpokoju, w ramionach ukochanej osoby.

Felix

Felix przywitał cię w drzwiach szpitala, gdy tylko skończyłaś badania. 
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest. - powiedział, a jego uśmiech rozświetlił cały hol. - I, że wróciłaś do domu, do mnie.
- Dom i ty... to jednoznaczne. - odparłaś, chwytając go za łapkę i idąc razem z Lixem do samochodu.
Gdy tylko otworzyłaś drzwi pojazdu, poczułaś dobrze znany zapach brownie. Twoje oczy rozbłysły, gdy ujrzałaś plastikowe pudełeczko ze słodkościami w środku.
- Smacznego. - zachęcił cię Lee, samemu siadając za kierownicą. - Dla ciebie.

Seungmin

Znamy zimnego i opanowanego Seungmina, prawda? Teraz pora poznać tego opiekuńczego.
W momencie, gdy przekroczyłaś próg bloku, Kim już wiedział, że wróciłaś. Zbiegł po schodach jak torpeda, potykając się o stopnie i własne nogi, i w pół drogi zgarnął cię w ramiona. 
- Minnie. - tylko tyle byłaś w stanie powiedzieć z samego zaskoczenia.
- Nie zostawiaj mnie tak. - szepnął, chowając twarz w zagłębieniu twojej szyi. - Nigdy więcej....Proszę.
Ostatnie słowo wypowiedziane było najciszej jak to możliwe, jednak to usłyszałaś. Uśmiechnęłaś się i pogłaskałaś wokalistę po włosach.
- Nie mam zamiaru. - odparłaś, odsuwając się i składając krótki pocałunek na nosie Seungmina.

Jeongin

Nie zobaczymy tutaj dziecinnego Inniego, nie usłyszymy jego delfiniego krzyku. Nie w tej sytuacji. 
Yang był bardzo poważny od momentu twojego zniknięcia, tak że zespół go nie poznawał. Jednak gdy dostał informację, że jesteś cała i zdrowa, i że wracasz do domu, ucieszył się. Poleciał do sklepu, zrobił zakupy słodyczowe, przygotował wasze typowe miejsce na maraton filmowy i czekał. I się doczekał.
Dał ci przestrzeń na wejście do mieszkania i dopiero po chwili przytulił cię. W geście wyczułaś lekkie wahanie, pewnie by nie zrobić ci krzywdy, ale i radość wraz z ulgą.
- Przygotowałem maraton, jeśli masz ochotę. - powiedział cicho i niepewnie. 
- Oczywiście. - odparłaś, kiwając głową z uśmiechem.
Jednak nie wytrwałaś nawet do połowy filmu, gdyż zasnęłaś na ramieniu idola, sprawiając, że ten uśmiechnął się, złożył pocałunek na twojej głowie i zaniósł do sypialni, gdzie spędził całą noc.


_________________________________________________________

Jestem gotowa ponieść wszystkie konsekwencje! 

Mam nadzieję, że zostanie mi wszystko wybaczone, jak zrobię oczy kota ze Shreka...
Żartuję oczywiście. 
Bardzo serdecznie przepraszam za ciągnięcie wszystkiego. Staram się łączyć studia ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, ale różnie bywa. Nie chcę szukać wymówek, ale cóż...

Rozmyślam trochę nad zakończeniem tego czegoś, oczywiście po kilku dodatkowych rozdziałach. Nie chcę Was stawiać nad faktem dokonanym, dlatego też informuję, że coś takiego planuję.

Tak jak zawsze, jeśli ktoś potrzebuje pomocy, osoby do słuchania/płakania czy kogoś z kim może porozmawiać, to zapraszam do siebie.

Miłego dnia/wieczoru/nocy/popołudnia
Autorka

Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz