Bang Chan
Jako iż Chan jest kreatywny i ma zadatki na romantyka, wymyślił, że przygotuje dla ciebie kolację, a po niej wspólne obserwowanie gwiazd.
Wróciłaś z pracy później niż normalnie, gdyż miałaś kilku spóźnialskich klientów, którzy zapomnieli o odbiorze zamówień. Zawsze grzecznie czekałaś na takie wyjątki, więc zastali cię za ladą.
- Jestem ! - rzuciłaś z holu, zdejmując płaszcz. - Wybacz, że tak późno.
- Nic się nie stało. - Chan przywitał cię słodkim pocałunkiem. - Cieszę się, że już jesteś. Przy okazji, mam dla ciebie niespodziankę.
Byłaś lekko zaskoczona, ale grzecznie podążyłaś za idolem, który zaprowadził cię do jadalni, gdzie czekał zastawiony stół ze świecami na środku.
- Wszystkiego najlepszego, my love. - szepnął ci do ucha Chan, przytulając cię od tyłu.
Zaniemówiłaś. Nie spodziewałaś się takiego zaangażowania od chłopaka.
- Dziękuję. - odwróciłaś się do niego przodem i pocałowałaś w policzek.
Chan zaprowadził cię do stołu i odsunął krzesło, byś mogła usiąść. Prawdziwy gentelman. Pyszną kolację zjedliście cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Byłaś szczęśliwa, że masz kogoś takiego przy sobie.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek. - powiedział Bang, gdy razem posprzątaliście.
- Nie musiałeś. - uśmiechnęłaś się do niego, chwytając go za dłonie.
- Dla ciebie wszystko. - poczochrał ci włosy i znów poprowadził cię, tym razem na taras, gdzie czekały poduszki i kocyki. - Mówiłaś mi wiele razy, że uwielbiasz nocne niebo. Postanowiłem cię uszczęśliwić.
- Nie zasługuję na ciebie. - powiedziałaś, patrząc na niego z miłością i uwielbieniem w oczach. - Jesteś cudem.
Wtuliłaś się w jego tors, zamykając oczy.
- Ty jesteś większym. - szepnął, całując cię w czubek głowy.
Po chwili usiedliście pod kocykami i zaczęliście obserwację nieba. Chan, jak wiele razy wspominał, interesował się gwiazdami, więc opowiadał ci o nich wiele i pokazywał różne konstelacje.
- To najlepsze urodziny jakie kiedykolwiek miałam. - powiedziałaś, opierając głowę na ramieniu idola. - Dziękuję.
Nie wiedziałaś, że w pokoju czeka na ciebie prezent.
MinhoPo CatBoy'u można się spodziewać chyba jednej rzeczy. Tak, kota.
Siedziałaś w salonie, pijąc herbatę i oglądając jakąś dramę. [D.N.] leżał pod twoimi nogami, śpiąc. Minho był jeszcze w wytwórni, więc jego powrót nie miał określonej godziny. Nagle twój telefon zaczął hałasować, więc odebrałaś go leniwie.
- Tak. - rzuciłaś, wracając do oglądania.
- Wszystkiego najlepszego ! - radosny głos twojego młodszego brata rozbrzmiał w słuchawce. - Dużo pieniędzy i przystojnego chłopaka !
- Chłopaka mam. - zaśmiałaś się, siadając prosto na kanapie. - A pieniądze same się znajdą. Co tam u ciebie młody ?
I zaczął się jego monolog o szkole, rodzicach i innych pierdołach. Słuchałaś go uważnie, nie chcąc zrobić mu przykrości. Po jakimś czasie usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi, więc spojrzałaś w tamtym kierunku i ujrzałaś Minho. Posłałaś mu ciepły uśmiech i wróciłaś do rozmowy. Twój pies wstał i podszedł do tancerza, machając radośnie ogonem.
- Poczekaj. - szepnął Lee, odsuwając pysk wilczura, który zaczął uważniej wąchać jego płaszcz. - Zostaw, to nie dla ciebie.
- Miło było cię usłyszeć. - zaczęłaś, a twój brat ci przerwał.
- Twój chłopak przyszedł ? - zapytał.
- Tak, mój chłopak przyszedł. - spojrzałaś na Minho, który dalej siłował się z psem. - Do usłyszenia.
Rozłączyłaś się i wyłączyłaś telewizor.
- Coś przed nim ukrywasz. - zaśmiałaś się, podchodząc do tancerza i całując go w policzek.
- Nie tylko przed nim. - złapałaś psa za obrożę, pozwalając Lee wyjąć tajemnicze coś z kieszeni płaszcza. - Sto lat, kocia mamo.
W dłoniach trzymał rudego kociaka o złotych oczach, który patrzył na ciebie uważnie.
- To. Jest. Urocze. - powiedziałaś, biorąc od niego zwierzaczka. - Dziękuję ci, MinMin.
Wilczur, który został puszczony, zaczął skakać, by zobaczyć kociaka.
- Teraz mamy kocią rodzinkę. - Minho przytulił cię i pocałował w policzek.
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.