Ostrzeżenie !
Poniższy rozdział jest 🔞. Nie jest on odpowiedni dla osób młodych i o wrażliwej psychice.
Zajęłam krzesło przy barze, od razu zamawiając kolorowego drinka. Ciężki dzień w pracy trochę mnie wykończył, więc coś na ożywienie nie zaszkodzi. Nie pijam często, raczej należę do tej grupy asertywnych na alkohol. Po chwili barman podał mi niebieski napój, uśmiechając się ciepło i życząc miłego wieczoru. Podziękowałam i wzięłam łyk drinka. Lekko słodki, ale i kwaśny w tym samym czasie. To jak jedzenie cytryny posypanej cukrem.
- Witam panią. - odwróciłam wzrok od szklanki i ujrzałam swojego byłego korepetytora z matematyki. - Kopę lat.
- Hej. - powiedziałam, uśmiechając się do, starszego o cztery lata, chłopaka. - Dawno się nie widzieliśmy. Jak tam u ciebie, Alex ?
Korepetytor usiadł obok, zamówił swojego drinka i zaczął opowiadać o swoim życiu. Patrzyłam na niego uważnie, wsłuchując się w każde słowo.
- To naprawdę super. - stwierdziłam, gdy skończył.
- A co u ciebie, [T.I.] ? - zapytał.
Już miałam zacząć, gdy nagle jego telefon zadzwonił, więc, przepraszając, poszedł go odebrać. Czekałam na niego dobre 15 minut, a gdy wrócił, pożegnał się i wyszedł, mówiąc, że potrzebują go w pracy. Pomachałam mu na do widzenia i dopiłam swojego drinka. W kilka minut zdecydowałam, że czas wracać do domu, więc zapłaciłam i, zabierając swoje rzeczy, wyszłam. Zarzuciłam kurtkę na plecy i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego, starając się nie wpaść na żaden słup. Nie wypiłam dużo, ale głowy najmocniejszej nie miałam, więc teraz takie mam kwiatki. Wzięłam głęboki oddech, by trochę się uspokoić, a chłodne powietrze dotarło do mojego nosa. Ale nie tylko to. Zapach chloroformu tuż przy moich ustach i nosie. Nie minęła chwila, a straciłam przytomność, zatracając się w ciemności.Obudziłam się w pokoju, którego nie znałam. Nade mną był czerwono-bordowy sufit, a po bokach ściany tego samego koloru, sprawiając, że czułam się jak w czasach wiktoriańskich. Chciałam ruszyć ręką, by zsunąć włosy z twarzy, ale nie mogłam. Jedyne co usłyszałam, to szczęk łańcucha lub metalu. Spojrzałam na nadgarstki nad swoją głową i ujrzałam kajdanki przypięte do zagłówka łóżka.
- Już się obudziłaś. - męski, niski głos dobiegał od strony drzwi, więc spojrzałam tam i zobaczyłam średniego wzrostu chłopaka, na oko rok starszego ode mnie. - Jak miło.
- Gdzie jestem ? Dlaczego mam kajdanki ? Kim jesteś i dlaczego tu jestem ? - zaczęłam zadawać pytania, nie dając chłopakowi odpowiedzieć na żadne.
- Spokojnie, księżniczko. - zaśmiał się, przerywając mi. - Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Sungie !
Czekałam niepewnie, co się teraz wydarzy, obserwując uważnie drzwi, w których pojawił się, po chwili, troszkę niższy chłopak o okrągłych policzkach.
- Obudziła się. - uradował się nowo przybyły. - Czas na zabawę.
Wyższy zamknął drzwi na klucz, a jego kolega rzucił bluzę na podłogę, po chwili pozbywając się i koszulki. Zaczęłam się niepokoić, gdy chłopak o niskim głosie poszedł w jego ślady. Próbowałam jakoś uciekać, ale kajdanki utrudniały mi to skutecznie. Nie miałam jak walczyć o siebie. Zostało mi tylko się poddać. Ich było dwóch, a ja jedna i do tego skuta.
- Nie przejmuj się. - zaczął ten nazwany ,,Sungim". - Nie zrobimy ci krzywdy. Potrzebujemy cię na jakiś czas, by zaspokoić pewne potrzeby.
- A potem mnie wyrzucicie na bruk ? - zapytałam, prychając pod nosem. - Super. Nie ma to jak traktowanie mnie jak dziwki.
- Nie mów tak o sobie. - powiedział wyższy, siadając obok mnie na łóżku.
- A jak inaczej mam siebie nazwać ? Z tego co powiedzieliście, to właśnie tak się to skończy. Będę waszą seksualną zabawką. - mruknęłam. - Jeśli, jednak, nią będę, to większy pożytek ze mnie będziecie mieli, gdy mnie rozkujecie.
- Żebyś nam uciekła ? - zaśmiał się Sungie. - Nie ma mowy.
- Nie mam po co uciekać. - rzuciłam. - Już lepiej będzie, gdy mnie zgwałcicie niż żebym wracała do pracy i do tego toksycznego społeczeństwa.
Nie było w tym stwierdzeniu ani jednego kłamstwa. Nie lubiłam swojej pracy, a tym bardziej swojego szefa, który tylko czekał na moment, by dobrać się do swoich pracownic.
Porywacze wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a po chwili wyższy rozpiął kajdanki. Pomasowałam nadgarstki i usiadłam na kołdrze, wpatrując się w chłopaków.
- Jakieś zalecenia ? - zapytałam, stawiając nogi na podłodze i wstając, nie spuszczając wzroku z porywaczy.
Obaj pokręcili głowami. Czas wziąć sprawy w swoje ręce. Zaczęłam powoli rozpinać guziki koszuli, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z każdym z osobna. Sungie przygryzł wargę, obserwując moje ruchy. Po chwili rzuciłam ubranie na podłogę, do którego, nie długo później, dołączyły spodnie. Stałam teraz przed nimi w samej bieliźnie, czekając na ich ruch.
- Zaskoczeni ? - zapytałam z uśmiechem, widząc ich pożądliwe spojrzenia. - Róbcie co chcecie.
Nie trzeba było im dwa razy tego powtarzać. Wyższy popchnął mnie na łóżko, zawisając nade mną, po chwili całując agresywnie, a Sungie podszedł do szafki, z której wyciągnął prezerwatywę. Podał ją chłopakowi nade mną, szepcząc mu coś do ucha, na co on pokiwał głową. Niższy zdjął, w międzyczasie, spodnie i zamienił się z kolegą, całując mnie. Jeśli miałabym wybrać, który z nich był lepszy, nie dałabym rady dokonać wyboru. Obaj byli w tym dobrzy. Po chwili, Sungie pozbawił mnie bielizny, która dołączyła do reszty ubrań na podłodze.
- Masz wystarczająco siły na nas dwóch ? - zapytał wyższy z uśmiechem.
- O to się nie martw... - zawahałam się. - Nie znam waszych imion nawet.
- HanJisung. - powiedział niższy.
- Lee Felix. - dodał jego kolega.
Wyższy uklęknął na łóżku i przewrócił mnie szybkim ruchem na brzuch, następnie podnosząc mnie za biodra do góry. Jisung, w tym czasie, stanął przede mną i podniósł moją brodę, bym na niego spojrzała.
- Jakby coś cię zabolało, to mów. - powiedział Felix, cały czas trzymając mnie w talii, a ja mruknęłam na zgodę.
Nie minęło 5 sekund, a chłopak wszedł we mnie szybkim i płynnym ruchem. Zacisnęłam dłonie na pościeli, starając się nie krzyknąć z bólu.
- Teraz ja. - szepnął Sungie i przysunął swój członek bliżej moich ust. - Wiesz co robić.
Wzięłam go do buzi i, wraz z ruchami Felixa, zaczęłam wykonywać ruchy w górę i dół. Jisung wplątał palce w moje włosy, tym samym kontrolując tempo i lekko za nie pociągnął. Wyższy przyspieszył, zaciskając dłonie na moich biodrach jeszcze mocniej, wywołując mój jęk, lekko zagłuszony przez członek Jisunga w moich ustach. Han starał się powstrzymać wszystkie dźwięki, które chciały opuścić jego wargi, ale nie niezbyt mu to wychodziło. Łóżko, na którym się znajdowałam wraz z Felixem, skrzypiało niemiłosiernie, ale chłopcy chyba nie zwracali na to uwagi, kontynuując zaspokajanie swoich potrzeb.
- Kończę. - wyszeptał Han, a po chwili jego nasienie znalazło się w moich ustach, więc je połknęłam. Co innego miałam zrobić ?
Nie długo później dołączył do niego Felix, ciężko dysząc i przeczesując włosy. Wszyscy troje opadliśmy na pościel, zamykając oczy. I pomyśleć, że chciałam im uciec.
______________________________
Witam !
Shocik dla Kpopiara_dla_kpopu . Powiedz mi co sądzisz.
Trzymajcie się, słuchajcie dużo muzyki i uśmiechajcie się.
Miłego dnia !
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.