Ostrzeżenie !
Poniższy rozdział jest 🔞. Nie jest on odpowiedni dla osób młodych i o wrażliwej psychice !
Jutro Walentynki ! Szczerze, nie oczekiwałam, że ktoś zechce spędzić ze mną ten dzień, więc wypełniłam szafki słodyczami, gotowa schować się pod kocem i oglądać dramy.
- [T.I.]! - z rozmyśleń wyrwał mnie męski głos, którego bardzo nie chciałam teraz słyszeć. - Masz plany na jutro ?
- Oczywiście, że nie. - dołączył do niego inny głos. - Kto chciałby z nią spędzać choćby chwilę ?
- Właśnie to robisz, debilu. - rzuciłam, wstając z ławki.
Jednka nie poszłam daleko, gdyż ktoś załapał mnie za nadgarstek.
- Co powiedziałaś ? - brązowe włosy Minho spadały mu na oczy, więc odgarnął je szybkim ruchem głowy.
- To co słyszałeś. - odparłam, nie patrząc mu w oczy. - A teraz daj mi spokój.
- Młoda...- spojrzałam na Seungmina, który stał za towarzyszem. - Nie rozkazuj nam. Damy ci spokój, jak nam się znudzisz.
Na jego słowa cała banda wybuchnęła śmiechem. Było ich ośmiu: Chan, Minho, Changbin, Hyunjin, Jisung, Felix, Seungmin i Jeongin. Postrach szkoły. I mnie wybrali jako swoją ofiarę, której nie dawali spokoju nawet przez chwilę. Zawsze znajdowali sposób, by mnie poniżyć.
- Sądzicie, że zimny prysznic będzie dobry ? - zapytał Changbin, odkręcając litrową butelkę wody i podchodząc do mnie.
- Brzmi dobrze, Binnie. - potwierdził Felix.
Po chwili cała zawartość wylądowała na moich włosach, spływając następnie po mojej twarzy i ubraniach.
- Ups. - wszyscy wybuchnęli śmiechem. - Nie sądziłem, że aż tak jesteśmy hot, że aż ci mokro na nasz widok.
Te teksty Hyunjina wołały o pomstę do nieba. Szybko zgarnęłam swój plecak i przepychając się między nimi, wybiegłam ze szkoły, chcąc zaszyć się w swoim pokoju. Z dala od tej bandy. Ze łzami w oczach szłam chodnikiem, co jakiś czas potykając się o powietrze. Po 10 minutach otworzyłam drzwi do mieszkania i weszłam do środka, rzucając plecak na podłogę. Szybko przebrałam się w suche ubrania, a następnie schowałam się pod ciepłym kocem, pozwalając łzą płynąć. Co ja im zrobiłam, że aż tak mnie nienawidzą ? Przecież nawet na nich nie spojrzałam, gdy przyszłam do szkoły. Omijałam ich szeroki łukiem, ale oni tak mnie znajdowali, pokazując, jacy to oni są silni.
Wytarłam rękawem oczy i nos, siadając normalnie. Niestety, nie mogę nic zrobić z ich zachowaniem, muszę jakoś to akceptować. Jeszcze dwa lata.
Nagle telefon oznajmił przyjście powiadomienia, więc niechętnie go podniosłam i zobaczyłam post na stronie tej bandy. Był to filmik z mojej chłodniej kąpieli, którą mi urządzili. Teraz cała szkoła to widzi. Cudownie. Po chwili przyszła do mnie wiadomość.
,,Podobało ci się ?"
To Minho.
,,Mamy w planie więcej, więc lepiej żebyć przyszła pod szkołę. Masz godzinę."
Nie chciałam wiedzieć, co się wydarzy jeśli nie przyjdę, więc zaczęłam się zbierać. Założyłam coś, co można było pobrudzić, i udałam się powoli w stronę szkoły, gdzie czekała już cała banda.
- Przyszła księżniczka. - zaśmiał się Felix, zwracając uwagę wszystkich na moją osobę.
- Chyba wam kogoś brakuje. - zauważyłam, szybko ich licząc. - Gdzie go zgubiliście ?
- Nie twój problem co robi teraz Jisung. - rzucił Minho, idąc w moją stronę, sprawiając, że wpadłam na ścianę szkoły. - Powinnaś martwić się o siebie. Nie pozwolimy ci tak łatwo uciec.
I się zaczęło. Obrażanie, popychanie, pstrykanie w nos, czochranie włosów i wiele innych. Po 30 minutach wyglądałam jak wiedźma, wyciągnięta z kopalni.
- Miłych Walentynek, księżniczko. - zaśmiał się Minho i, razem z grupą, odszedł spod szkoły, zostawiając mnie tam.
Znów ze łzami w oczach wróciłam do mieszkania, nie mając zamiaru opuszczać go do końca tygodnia. Gdy byłam już w swoim pokoju, napisałam do internetowego przyjaciela.
Ja: Hej Wiewiór !
Wiewiór: Oh, hej księżniczko. Co tam u ciebie ?
Ja: A jak myślisz ? Znowu się do mnie przyczepili. Wyglądam gorzej niż bezdomny.
Wiewior: CO ? I zrobili ci to przed Walentynkami ?
Ja: Ich to nie obchodzi. Dzień jak co dzień.
Wiewiór: Wiem, że nigdy się nie spotkaliśmy, ale może chcesz się jutro spotkać ? Walentynkowe spotkanie w kawiarni ?
Ja: Jesteś pewien ?
Wiewiór: W 100%
Ja: Bardzo chętnie
I takim sposobem miałam Walentynkę, z którą spędzę ten Serduszkowy Dzień.
Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Nie chciałam mieć zepsutego dnia przez tych idiotów. Już i tak śnili mi się w nocy, więc miałam ich już dość.
Gdy do spotkania z Wiewiórem została mi godzina, byłam już gotowa i zajadałam stres czekoladą. Nie wiem dlaczego się stresowałam...po prostu tak było.
- Uspokój się. - zganiłam się w duchu. - Znasz go przecież.
Gdy był już odpowiedni czas, udałam się do kawiarni. Jednak nie było tak kolorowo. Dostałam wiadomość od Minho.
,,Czemu nie przyszłaś do szkoły ? Popsułaś nam zabawę."
Nie zawracałam sobie głowy odpowiadaniem. Odetchnęłam cicho przed wejściem i popchnęłam drzwi do budynku. Przywitałam się z obsługą i zajęłam stolik przy oknie. Teraz zostało mi czekać, jednak nie trwało to długo.
- Hej księżniczko. - wstrzymałam oddech na dźwięk tego głosu.
- Co ty tu robisz, Jisung ? - zapytałam się, rozglądają w poszukiwaniu reszty paczki. - Przyszedłeś mnie poniżać ? W szkole ci nie wystraczy ?
- Nikogo prócz mnie tu nie ma. - usiadł naprzeciwko. - Nie chcę cię poniżać. Nigdy nie chciałem.
- Nie mi wmawiaj takie bajeczki. - mruknęłam, odwracając od niego wzrok. - A teraz byłabym wdzięczna gdyś sobie poszedł, bo psujesz mi Walentynki.
- Nigdzie nie idę. Patrz. - podsunął mi pod nos swój telefon, ukazując moją rozmowę z Wiewiórem. - To ze mną miałaś się dzisiaj spotkać.
Patrzyłam niemo na chłopaka. Że niby osoba, która wraz z przyjaciółmi otwarcie poniża mnie w szkole, jest również osobą, która pociesza mnie po ich wybrykach ?
- Żartujesz sobie ? - prychnęłam.
- Nie. - Jisung przeczesał włosy. - Przepraszam, że musisz to przeżywać...
- Wychodzę. - wstałam gwałtownie, przerywając jego wypowiedź. - Nie będę słuchać takich bajek.
Szybkim krokiem opuściłam kawiarnię, słysząc za sobą kroki Jisunga.
- Daj mi wytłumaczyć. - poprosił, gdy złapał mnie za nadgarstek, zatrzymując. - To nie tak jak myślisz.
Wzięłąm głęboki oddech, zamykając oczy.
- Niech ci będzie. - mruknęłam po krótkim namyśle. - Chodź.
Poprowadziłam go do swojego mieszkania, pozwalając mu wejść do środka pierwszemu.
- Tłumacz się. - rzuciłam, gdy usiedliśmy na kanapie. - Tylko bez jakichś bajeczek.
- Lepiej będzie jeśli ci pokażę. - szepnął, przeczesując włosy.
- Cokolwiek. - odparłam.
Chłopak przysunął się bliżej, tak że stykaliśmy się kolanami, i położył mi dłoń na policzku, po czym mnie pocałował. Nie spodziewałam się tego, ale nie oponowałam. Oddałam pieszczotę, jednak szybko się opanowałam i odsunęłam.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć ? - zapytałam, nie patrząc na niego. - Nie sądzę, że dażysz mnie jakimiś uczuciami. Gdyby tak było, nie pozwalałbyś im mnie poniżać.
- Powiedz mi, kiedy JA cię poniżałem. - powiedział Jisung.- Jedną sytuację.
Zawahałam się. Nic nie przychodziło mi do głowy. Jakby wszystkie sytuacje wyparowały.
- No właśnie. - przytaknął Han. - To co wydarzyło się wczoraj...nic nie wiedziałem o tym.
Nie wiem co we mnie teraz wstąpiło. Chwyciłam chłopaka za koszulkę i znów połączyłam nasze usta. Jisung podniósł się z kanapy i naparł na moje ramiona, powodując, że położyłam się na sofie, nie przerywając naszego połączenia. Chłodne ręce chłopaka wsunęły się powoli pod moją koszulkę, dotykając mojego ciała, wywołując dreszcze. Jego pocałunki zeszły na moją szyję, zostawiając fioletowe i czerwone znaki.
- Jisung...- blondyn zaprzestał swojego zajęcia i spojrzał na mnie. - Jesteś pewien ?
- Nie mów mi, że nie wyobrażałaś sobie nas w tej sytuacji ... - uśmiechnął się i kontynuował.
Jęknęłam cicho, gdy jego palce dotknęły moich piersi, wciąż ukrytych pod koszulką.
- To ci nie będzie potrzebne. - szepnął pozbawiając mnie górnej garderoby, rzucając obie rzeczy na podłogę. - A mi to..
Zdjął swoją koszulkę, która dołączyła do moich ubrań na parkiecie, ukazując swój brzuch i dobrze umięśnione ręcę. Nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób i teraz musiałam przyznać, że jest mega przystojny.
- Nigdy ci nie powiedziałem...- szepnął w moją skórę, wywołując dreszcze. - Ale nakręcasz mnie samym swoim byciem.
Jękn rozległ się w salonie, gdy blondyn zassał się na jednym z moich sutków, w tym samym czasie ręką zajmując się drugą piersią.
- Wrażliwa jesteś. - zaśmiał się, kontunując.
- Nie jest ci już ciasno w tych jeansach ? - zapytałam, podnosząc brew. - Widzę, że masz tam problem.
Chłopak zaśmiał się, ale pozbył się swoich spodni, a następnie moich.
- Spostrzegawcza jesteś. - powiedział, wsuwając dłoń w moją dolną bieliznę. - Mam cię za to nagrodzić ?
- Nie poga...- twoją wypowiedź przerwał jęk, który spowodowany był pojawieniem się we mnie palców chłopaka. - Fuck you, Jisung. Mogłeś powiedzieć.
- Nie ma czasu. - szepnął.
Po chwili wyciągął palce z mojego ciała, zostawiając uczucie pustki.
- Zaraz. - szepnął, gdy zaczęłam się niecierpliwić jego nieobecnością.
Nie minęła nawet minuta, a jego członek wypełnił mnie swoją obecnością. Jisung zaczął się we mnie poruszać, wywołując moje jęki. W tym momencie nie liczyli się sąsiedzi czy banda debili ze szkoły. Najważniejsi byliśmy teraz my i nasze Walentynkowe spotkanie z niespodzianką.
- Nie sądziłem, że kiedyś to się wydarzy. - wysapał blondyn, przeczesując swoje jasne włosy, które wpadały mu na oczy, gdy przyspieszał z każdym pchnięciem. - Myślałem, że to się dzieje tylko w mojej głowie.
- Zboczeniec. - zaśmiałam się, przyciągając go do siebie i całując.
Jeszcze kilku pchnięć było potrzebnych, byśmy oboje doszli. Jisung starał się za wszelką cenę utrzymać swój ciężar na rękach, nie chcąc mnie przygnieść.
- Kładź się. - przesunęłam się, robiąc mu miejsce. - Ale jeśli ustaliłeś to z tą bandą idiotów, to cię pobiję.
- Oj księżniczko. - chwycił mnie za podbródek i pocałował. - Nikt się nie dowie. To nasza tajemnica.
____________________________________________-
Witam !
Powalentynkowy shocik dla Kpopiara_dla_kpopu ...Mam nadzieję, że podołałam i, że się podoba.
Moje prywatne wiadomości są otwarte dla każdego.
Miłego dnia !
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.