⚠ Ostrzeżenie⚠
Poniższy rozdział porusza temat samobójstwa. Nie lubisz, nie chcesz, przeraża cię to, nie czytaj. Jeśli czytasz, to na własną odpowiedzialność.
Nie wiedziałaś dlaczego tu byłaś. Nie wiedziałaś dlaczego chciałaś zrobić to co chciałaś zrobić. Nie wiedziałaś nic, przynajmniej tak myślałaś i wszystko cię w tym utwierdzało, bo nie miałaś żadnych odpowiedzi.
Chłodny powiew przyjeżdżających i odjeżdżających pociągów rozwiewał ci włosy od czasu do czasu, zakrywając lub wycierając słone łzy z policzków. Stara, ale wciąż używana, stacja wyglądała jak ta z japońskich filmików, na których nastolatkowie popełniali samobójstwa i których obejrzałaś tak wiele. Były dla ciebie inspiracją, bezpiecznym miejscem. Kiedy czułaś się źle zawsze znajdowałaś takie filmiki i oglądałaś. Od razu poprawiał ci się humor. A teraz ? Siedziałaś na takiej stacji ze łzami w oczach i głową pełną myśli i chęcią zakończenia swojego życia tak jak to robili na tych filmikach.
Jeden krok....
Drugi...
Trzeci...
Byłaś tak blisko torów, że wystarczył jeden kolejny krok, by umrzeć. I byłaś gotowa ten krok zrobić, ale telefon....jego dzwonek zupełnie wytrącił cię z równowagi rozmyślań.
- Halo ? - zapytałaś, nie ruszając się z miejsca tuż przy krawędzi.
- [T/I]. - głos Seungmin'a po drugiej stronie był spokojny i nawet lekko radosny.
- Hej, Minnie. - wytarłaś wierzchem dłoni łzy i uśmiechnęłaś się, ale był to uśmiech udawana, za grosza prawdy w nim nie było. - Co tam u ciebie ? Gdzie jesteś ?
- Mam lekkie opóźnienie, więc będę za jakieś 20 minut może. - w słuchawce dało się słyszeć, że konduktor przekazywał dalsze informacje przez radiowęzeł. - A ty gdzie jesteś ?
- Czekam na ciebie na peronie. - przeniosłaś wzrok ze swoich butów na tory, które były tak blisko, tak kusiły.
Wystarczył jeden krok. Jeden.
- Dalej lubisz orchidee ? - zapytałaś, udając radosny głos.
Czekając na odpowiedź, spojrzałaś przez ramię na swój plecak, na którym leżał bukiet właśnie tych kwiatów. Dla Seungmin'a ? Dla ciebie ? Chyba obie odpowiedzi były prawidłowe.
- Nie mów, że masz je ze sobą ? - rzucił Kim, na co lekko się uśmiechnęłaś.
- Mam. - ponowne spojrzenie na kwiaty i tory sprawiło, że łzy ponownie pojawiły ci się w oczach.
Chciałaś zostawić przyjaciela. Na zawsze. Wiedziałaś, że da sobie radę, był silny. Nie to co ty. Czułaś się tak wybrakowana, pod każdym względem, pod każdym aspektem. Czułaś się źle. Miałaś już dość, nie miałaś siły na nic...na życie w dużym ogóle. Chciałaś je skończyć raz a porządnie. Czułaś się jak puzzel, który nie pasuje do układanki, mimo że ma odpowiedni kształt to kolor się nie zgadza.
- Wszystko okay ? - to pytanie padło po tym jak pociągnęłaś nosem, by jakoś ukryć ciche szlochanie.
- Tak. - ponownie ubrałaś maskę szczęścia, by nie martwić przyjaciela. - W jak najlepszym.
- Nie kupuję tego. - jednej rzeczy u Seungmin'a nie lubiłaś, miał słuch muzyka i wychwytywał każdą zmianę w głosie. - Płaczesz teraz, prawda ?
- Nie. - dalej szłaś w zaparte, co jeszcze bardziej potęgowało ilość łez i pogarszało twoje samopoczucie. - Zdaje ci się.
Tory....tak blisko, a tak daleko. Czy jest dalej sens żyć, skoro się nie chce ? Skoro nie ma się na to siły i chęci ? Jeśli nie widzi się powodu ? Jeśli nie ma się planu na życie i raczej się nie wymyśli ? Odpowiedź jest tylko jedna...nie.
- Będę za 5 minut. - rzucił Seungmin, przerywając twój strumień myśli, ale po chwili wrócił on na swoje tory i przyspieszył.
Skacz. Skacz, nie ma czasu.
Twój mózg mówił ci jedno.
Skacz. Skończ to. Nie dasz rady dalej tego ciągnąć.
- Do zobaczenia. - rozłączyłaś się szybko i pozwoliłaś sobie na szloch.
Nikogo prócz ciebie nie było na stacji, mało kto teraz jeździ pociągami, dlatego mogłaś być tak głośno jak chciałaś. Łzy płynęły strumieniami i skapywały na peron, zostawiając ciemniejsze plamy na betonie.
Skacz. Na co czekasz ? I tak go to nie obchodzi. Będzie miał spokój.
Jakiś pociąg za tobą podjechał na peron. Nie ruszyłaś się, czekałaś na ten po twojej stronie. To on będzie wykonawcą twojego planu, on zakończy twoje cierpienie. I właśnie podjeżdżał.
Wzięłaś głęboki oddech i wystawiłaś jedną nogę poza peron, by za moment zeskoczyć na tory i zakończyć swoje życie pod kołami żelaznej maszyny. Ostatnie spojrzenie na nadjeżdżający pojazd i już...mocny uścisk w talii odsunął od ciebie wizję śmierci, pokrzyżował plany. Zaczęłaś się wyrywać, szamotać, ale pociąg przejechał i zatrzymał się trochę dalej, uniemożliwiając ci powrót pod jego koła.
- Proszę mnie puścić. - szepnęłaś, patrząc na maszynę przed tobą.
- Nie mogę. - o nie... - Nie chcę stracić przyjaciółki.
Zaprzestałaś szamotaniny. Dlaczego on tu był ? Kiedy przyjechał ? Poddałaś się w jego uścisku, odpuściłaś.
- Dlaczego ? - tylko to pytanie padło z ust przyjaciela, który dalej trzymał cię w talii.
- Nie chcę tu być. - odparłaś bez zastanowienia. - Nie pasuję tu. Nie daję rady. Po prostu nie...
Poczułaś, że łzy wróciły. Byłaś tak blisko. Tak blisko, by problemy zniknęły. By wszystko było dobrze.
Brakowało jednego kroku. Jednego.
- Zostawiłabyś mnie ? - Seungmin puścił cię i stanął obok ciebie.
- Dasz sobie radę. - szepnęłaś, podnosząc w końcu wzrok na przyjaciela obok. - Zawsze dajesz. Nie to co ja. Słaba, głupia....Ja nie daję rady.
- A jeśli ci powiem, że daję radę właśnie dzięki tobie ? Że to ty dajesz mi siłę ?
- Nie uwierzę ci.
- To powinnaś.
Między wami zapadła cisza, w czasie której oboje myśleliście. Ty cały czas myślałaś o pociągu, który ci uciekł. O pociągu, który mógł rozwiązać wszystkie twoje problemy.
- Wolałbym te orchidee dostać niż położyć je na twoim grobie. - powiedział Seungmin i przeniósł wzrok na ciebie.
- Minutę później. - szepnęłaś. - Mogłeś przyjechać minutę później. Byłoby po wszystkim.
- No widzisz...przyjechałem minutę wcześniej, by zmienić coś. - Kim stanął do ciebie przodem, chwycił twoją twarz w dłonie i odwrócił w swoją stronę. - Nie wiem co bym zrobił, gdybym się spóźnił. Nie wybaczyłbym sobie, bo to ja byłbym ostatnią osobą, z którą rozmawiałaś. Czułbym się winny. Ale teraz nie. Teraz wiem, że ktoś pilnuje, byś tu została. To właśnie ten ktoś przyspieszył mój pociąg. To ten ktoś sprawił, że cię zobaczyłem w tej ostatniej chwili. Widziałem gdzieś cytat, który mówił, że jesteśmy w życiu stawiani tylko przeciwko rzeczom, które jesteśmy w stanie pokonać. Jesteś silna, wiele razy to pokazałaś i dasz sobie radę z tym przez co przechodzisz teraz. A jeśli czujesz, że nie dajesz rady, daj mi znać. Będę twoim wsparciem. Zawsze.
________________________________________________
Witam.
Od razu mówię...można bić za nieaktywność. Przepraszam Was bardzo mocno za nią, ale zupełnie się wyprałam i nie mam żadnych pomysłów, ani siły.
Rozdział powstał ponieważ.....w sumie nie ma jakiegoś stricte ponieważ. Może dlatego, że moja koleżanka miała ostatnio próbę (nie oczekuję współczucia czy czegoś podobnego...dziewczyna przeżyła), albo po prostu się naczytałam i naoglądałam rzeczy...nie wiem.
Tak jak pod pierwszym rozdziałem z "samobójczej" serii chcę powiedzieć, że powinniśmy zwracać uwagę na nasze otoczenie, na osoby w nim się znajdujące i na nas samych. Wiele się dzieje w życiu i czasem są momenty, gdy czujemy się jak klops a nawet gorzej.
Jeśli ktoś z Was czuł się jak nasza bohaterka, proszę poszukajcie profesjonalistów, którzy Wam pomogą. Nie chcę by to brzmiało źle czy by kogoś urazić, nie. Chcę byście byli bezpieczni i szczęśliwi w miarę możliwości.
Tak jak zawsze, można do mnie pisać, wygadać się, wypłakać czy po prostu pogadać.
Trzymajcie się mocno i cieplutko.
Pozdrowionka <3
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.