Gdy się kłócicie

4.6K 68 21
                                    

W poniższym rozdziale nie miałam na celu nikogo obrażać czy wytykać błędy czy wyróżniające cechy. Każdego chłopaka kocham całym seduszkiem i będę ich wspierać nieważne co.


Bang Chan

Kilka razy przemknęło ci przez głowę, jak by wyglądała twoja kłótnia z Chanem. Jednka nie chciałaś tego przeżywać na własnej skórze. Nie sądziłaś, że będziesz musiała.
Nagłe sprawy rodzinne, mające miejsce w Ilsan, gdy ty mieszkałaś w Seulu, zmusiły cię do natychmiastowego wyjazdu ze stolicy. Nie miałaś czasu nawet się spakować, więc jedyne co zrobiłaś to kupiłaś bilet na pociąg i pojechałaś. Nie miałaś czasu nawet napisać do nikogo o swoim wyjeździe.
Do stolicy wróciłaś po trzech dniach, w nie najlepszym humorze. Wiele się dowiedziałaś w Ilsan, a informacje te cię zabolały. Jedyne co chciałaś teraz, to schować się pod kołdrą i zasnąć. Niestety nie dane ci było. Gdy tylko weszłaś do domu, usłyszałaś dzwonek do drzwi, więc grzecznie otworzyłaś, ale widząc po drugiej stronie Chana, cofnęłaś się. Jedno spojrzenie w jego oczy, sprawiło, że zrobiło się nagle zmino.
- Gdzie byłaś ? - zapytał chłodno.
- Musiałam wyjechać. - rzuciłaś, odwracając się i wchodząc do salonu.
- Zapomniałaś ze sobą telefonu ? - mruknął, zamykając drzwi i idąc za tobą. - Nie mogłaś odebrać ?
- Nie miałam kiedy. - starałaś się unikać jego zimnego wzroku, którego wcześniej nie widziałaś. - Dużo się działo.
- Tutaj działo się jeszcze więcej ! - blondyn podniósł głos. - Myślisz, że ja i [I.P.] siedzieliśmy z założonymi rękami, czekając kiedy łaskawie dasz nam znak, że żyjesz ?!
- Nie wiedziałam, że będę musiała wyjechać ! - ty również podniosłaś głos. - To było nagle !
- Mogłaś zadzwonić ! Albo napisać ! To nie zajmuje dużo czasu !
- Chciałam, ale nie miałam kiedy ! - w twoich oczach pojawiły się łzy.
- Jeszcze jakieś wymówki ? - zapytał, trochę spokojniej, ale dalej jego głos był ostrzejszy niż miecz. - Jeśli nie to ja wychodzę.
Nie odpowiedziałaś, więc blodnyn opuścił twoje mieszkanie, trzaskając drzwiami. Świetnie.

Minho

Znałaś Minho już długo i wiedziałaś, że lubi ci dogryzać. Był to jego sposób na okazywanie uczuć. Jednak czasem jego żarty, sprawiały, że coś w środku bolało. On tego nie kontrolował.
Siedzieliście u ciebie w domu, oglądając film i jedząc jakieś słone przekąski. Sięgałaś co chwilę po jedzonko, pakując czasami całą garść do ust. Nagle paczka precelków zniknęła.
- Nie jedz tyle, bo gruba będziesz. - zaśmiał się Minho, który był tym złodziejem. - Bardziej niż teraz.
I to zabolało. Spuściłaś wzrok na swoje dłonie, które szybko znalazły się wokół twojego brzucha i westchnęłaś cicho. Chciałaś się teraz schować, by nikt nie patrzył na twoje ciało. Nawet nie zauważyłaś, kiedy łzy zaczęły spływać po twoim policzku.
- Płaczesz ? - zapytał Minho, patrząc na ciebie z uśmiechem.
- Nie. - wytarłaś łzy rękawem i wstałaś z kanapy. - Zaraz przyjdę.
- To moja wina ? - zatrzymałaś w połowie drogi do łazienki. - To przez to co powiedziałem ?
Moje westchnięcie było dla niego odpowiedzią.
- Czasem to boli. - odwróciłaś się do niego przodem, a łzy znów się pojawiły. - Nawet bardzo. Ale co mogę zrobić. Nic.
- Dobrze wiesz jak się zachowuję. - również wstał z kanapy. - Wiedziałaś jaki jestem, zanim powiedziałaś 'tak'.
- Wtedy twoje komentarze były do zaakceptowania. - przeczesałaś włosy, pociągając nosem. - A teraz one bolą.
- Czyli teraz nagle to zauważyłaś ? - tancerz był bliski wybuchnięcia. - Gratuluję refleksu !
- Gratuluję celnego oka w znajdowaniu ludzkich niepewności i celowania w nie ! - rzuciłaś i biegiem udałaś się do łazienki, gdzie zamknęłaś się i pozwoliłaś łzą płynąć.

Changbin

Mimo obietnicy, jaką założyłaś Changbinowi, nie powiedziałaś mu o groźbach ze strony pewnego klienta. Nie chciałaś go martwić, wiedząc, że ma on swoje obowiązki. Jednak nie sądziłaś, że jeden z ochroniarzy powie mu o tym incydencie.
- Kiedy chciałaś mi powiedzieć ? - zapytał, gdy wsiadłaś do jego auta i ruszyliście w stronę twojego domu.
- O czym ? - spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem.
- Nie udawaj, że nie wiesz. - mruknął. - Ochroniarze mi powiedzieli, że jakiś facet grozi ci, że cię znajdzie i coś ci zrobi.
- To nic takiego. - odparłaś. - Nic mi nie zrobi.
- A jak zrobi ?! - raper podniósł głos. - Skąd wiesz czy nie jest jakimś psychopatą ?!
- Nic mi nie zrobi. - dalej stałaś przy swoim.
- Obiecałaś, że powiesz mi, jakby ktoś ci przeszkadzał. - skręcił gwałtownie. - Dlaczego on ma być wyjątkiem ?! A jakby cię znalazł, zgwałcił i Bóg wie co jeszcze ... też byś mi nie powiedziała ?!
- Nie wiem. - odparłaś, opierając czoło o szybę.
- Nie wiesz ?! - idol chyba stracił już cierpliwość. - Bo ?! Nie ufasz mi ?!
- Ufam ci. - ręce zaczęły ci drżeć. - Ale wiem, że masz swoje rzeczy i obowiązki...
- Rzuciłbym dla ciebie to wszystko w pizdu. - warknął. - Twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze. Ale ty chyba tego nie załapałaś.
- Binnie ... - zaczęłaś drżącym głosem.
- Nie Binniuj mi tutaj. - zatrzymał się na światłach. - Próbuje się o ciebie martwić, ale ciebie to chyba nie obchodzi.
To było już za dużo. Otworzyłaś drzwi i wysiadłaś z pojazdu, póki jeszcze stał. Nigdy nie widziałaś go w takim nastroju i szczerze zaczęłaś się go bać.

Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz