Chan
Poranki z Chan'em należały zawsze do tych spokojnych, oczywiście nie licząc tych, gdy oboje się spieszyliście bo zaspaliście. Ale zostańmy przy tych spokojnych.
Tak jakoś, prawdopodobnie przez rutynę w jaką wpadliście, się ustaliło, że kto pierwszy wstanie, robi śniadanie dla was obojga. I oczywiście nie można było narzekać !
Niestety tym razem nie udało ci się wstać wcześniej niż Chan. Gdy otworzyłaś oczy i rozejrzałaś się, ujrzałaś pute miejsce obok siebie, na co westchnęłaś. Ale nie zamartwiałaś się za długo, gdyż usłyszałaś odgłosy dochodzące z dołu, a to oznaczało jedno, Chan był jeszcze w domu. Po cichu wstałaś z łóżka i na paluszkach zeszłaś po schodach, mając w planie nastraszenie idola. Podążając za dźwiękami, dostałaś się do kuchni, gdzie chłopak spokojnie robił tosty francuzkie.
- Bu ! - doskoczyłaś do Chan'a, w tym samym czasie rzucając to krótkie słowo, które spowodowało, że chłopak podskoczył, wyrzucając do góry plastikową łopatkę.
Wybuchłaś śmiechem na jego reakcję, opierając się o blat, by się nie przewrócić.
- Na zawał bym umarł. - oburzył się Chan, patrząc na ciebie pobłażliwie.
Gdy nie odpowiedziałaś pod naciskiem kolejnej fali śmiechu, chłopak podniósł łopatkę i przygotował się do wykonania ciosu (patrz. zdjęcie na górze).
- Oh no ! - ponownie parsknęłaś śmiechem, ale zaczęłaś uciekać przed goniącym cię chłopakiem.
Gdy po jakimś czasie oboje się zmęczyliście, wróciliście do kuchni, śmiejąc się i szybko oddychając.
- Zdaje mi się, że spaliłeś śniadanie. - powiedziałaś, jakby to była normalna rzecz. - Robisz jeszcze raz.Minho
Jeśli chodzi o Minho to poranki albo należą do tych spokojnych i milutkich, albo są chaotyczne.
Tym razem było spokojnie.
Obudziłaś się jako pierwsza i, by nikt nie zajął ci łazienki, prawie że pobiegłaś się ogarnąć z rana. Szybki prysznic, zęby i co tam robisz rano, no i oczywiście ubranie się. Gdy byłaś gotowa, wyszłaś z pomieszczenia i, gdy wróciłaś do sypialni zastałaś siedzącego na łóżko Minho z miną lekko zdziwioną, zaskoczoną....wyglądało, że myślami był gdzie indziej.
- MinMin. - zaśmiałaś się, gdy chłopak mruknął tylko coś w odpowiedzi, ale się nie ruszył. - MinMin. Rusz się, bo się spóźnisz, a śniadanie trzeba jeszcze zjeść.
- Yhym. - odparł, ale dalej siedział pod ciepłą kołderką nawet nie mrugając.
Po chwili, w czasie której nie nastało żadne poruszenie, pokręciłaś głową i podeszłaś do tancerza. Chwyciłaś go za rękę i zaczęłaś ciągnąć, by go podnieść, co jedynie wywołało jego śmiech.
- Już już. - Lee wyswobodził rękę z twojego uścisku i przeciągnął się jak kot. - Idę.
- W końcu. - odparłaś i udałaś się w stronę wyjścia z pokoju, ale ktoś ci to uniemożliwił poprzez przytulasa.
- Dzień dobry. - mruknął Minho ze swoim małym, ale zadziornym uśmiechem.Changbin
Changbin, jeśli nie ma napadów dzikiej energii z rana i nie wyciąga cię na poranne bieganie, rano jest spokojny i zrównoważony. Szanuje to, że czasem nasz ochotę dłużej pospać i sam idzie trochę poćwiczyć czy coś obejrzeć, albo budzi cię delikatnie. Dzisiaj też tak było. Obudziłaś się z przyjemnego snu i nawet nie potrzebowałaś dużo czasu by się ogarnąć i wyglądać jak człowiek, który nie dopiero wstał. Powolutku, po cichutku zeszłaś na dół i zastałaś Changbin'a oglądającego program kulinarny w telewizji.
- Nowy chef Michelin ? - zapytałaś żartobliwe, zwracając jego uwagę na ciebie.
- Żebyś wiedziała. Dostanę 5 gwiazdek. - odparł dumnie Seo, wypinając pierś.
- Wiesz, że są tylko 3, prawda ? - zapytałaś, by się upewnić.
- Jest 5. - oburzył się raper.
- 3.
- 5. Przecież w naszej piosence jest 5. - powiedział pewnie Changbin. - A nasze piosenki nie kłamią.
- Są 3. - ucięłaś dyskusję i pacnęłaś rapera palcem w nos.Hyunjin
Ten ci spać nigdy nie daje. Jeśli tylko się obudzi, pierwszą rzeczą jaką robi to sprawia, że ty też będziesz chwilę później na nogach i prawdopodobnie w złym nastroju. Mało go to interesowało, że może dostać ścierą przez łeb, jeśli on cierpi to ty też.
- Wstawaj ! - kolejny cios poduszką wylądował na twojej twarzy, zmuszając cię do otworzenia oczu.
- Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz głodował dzisiaj. - mruknęłaś, spoglądając na chłopaka wrogo.
- Pójdę do Felix'a. - odparł pewnie siebie Hyunjin.
- To idź. I nie wracaj. - odwróciłaś się do tancerza plecami i zakryłaś kołdrą po same uszy.
Doigrał się i niech teraz cierpi. Ale ty też cierpiałaś, bo byłaś już obudzona.Jisung
Tak jak Hyunjin, Jisung uwielbia budzić cię rano. I robi to w najróżniejszy sposób. Tym razem wybrał głośnik, głośność na full i Thunderous jako budzik. Nie powiem, zadziało. Ale tak szybko jak piosenka została włączona, tak szybko została wyłączona po tym jak Han dostał poduszką, a potem miśkiem w głowę od ciebie.
- Już już. - rzucił, podnosząc się z podłogi i wyłączając muzykę. - She woke up and chose violence.
- Because someone made her this way this morning. - odparłaś obojętnie i ponownie schowałaś się pod kołdrę.Felix
Nasz kochany Lix zawsze wita cię rano jakimś pysznym daniem, nie licząc dni, gdy ty musisz zasuwać do szkoły wcześniej niż on. Dzisiaj postanowił zrobić naleśniki.
- [T.I.]. - delikatne szturchnięcie, które zostało powtórzone kilka razy, sprawiło że otworzyłaś powoli oczy i ujrzałaś siedzącego obok Felixa. - Hej.
- Hej. - odparłaś zaspanym głosem, przecierając oczy i przeczesując roztargane włosy.
- Śniadanko. - chłopak poczekał aż się usadowisz wygodnie, a gdy byłaś gotowa, postawił ci talerz na kolanach, samemu pakując się po drugiej stronie łóżka z talerzem w dłoni i drugim, pełnym naleśników na szafce. - Smacznego.
- Dziękuję, Lixie. - poczochrałaś jego miękkie włosy z uśmiechem i wzięłaś się za jedzenie. - Pychota.
- Cieszę się. - odparł radośnie chłopak i samemu zaczął jeść.Seungmin
Jeśli Seungmin cię budził to znaczyło, że albo dom był w ogniu, miałaś urodziny, albo był jakiś inny powód.
- Wstawaj. - rzucił Kim, wchodząc do pokoju i kierując się w stronę okna schowanego za zasłonami.
- 5 minut. - mruknęłaś, chowając nos pod kołdrę.
Gdy jednak połączyłaś fakty, że zostałaś obudzona przez wokalistę, od razu się rozbudziłaś i spojrzałaś na niego.
- Co chcesz ? - zapytałaś poważnie.
- Co ? Nic. - odparł obojętnie Seungmo, wzruszając ramionami. - Po prostu cię budzę. Nie mogę ?
- To nie jest normalne dla ciebie. - rzuciłaś, wstając.
- Zdaje ci się.
Gdy się ogarnęłaś i zeszłaś na dół, dowiedziałaś się, dlaczego zostałaś obudzona.
- Spaliłeś jajecznicę ? - spojrzałaś na Kim'a zdziwiona.
- Tak się wydarzyło no. - odparł, posyłając ci psie spojrzenie.Jeongin
Poranki z naszym maknae mają dwie odsłony, ale trudno jest zgadnąć jakiej można się spodziewać. Nawet jest to bardziej nieprzewidywalne niż rzut kośćmi. Raz może być najchaotyczniejsza pobudka z muzyką czy trąbką, a czasem najspokojniejsze, najromantyczniejesze budzenie.
Ostatnio jednak to chaotyczne budzenie przeważało.
- WSTAJEMY! - Innie wszedł do pokoju mając zawiązany koc wokół szyi niczym pelerynę oraz trąbkę i drewnianą łyżkę w dłoniach.
- Kto tym razem ? - mruknęłaś znudzona, podnosząc się znad poduszki.
- Wielki Superman von Busan. - odparł Jeongin, pozując niczym wspomniany superbohater.
- To niech Wielki Superman pójdzie ratować świat, a mi da spokój i pozwoli spać. - rzuciłaś, zakopując się w ciepłą pościel.
- Potrzebuję asystentki. - Yang podszedł do łóżka i zabrał ci kołdrę. - Idziemy.
- Lepiej uciekaj. - ostrzegałaś go i nim się obejrzałam już go goniłaś._______________________________________
Witam....
Dawno mnie tu nie było, przepraszam.
Postaram się wrócić, ale nie wiem na ile pozwolą mi na to studia.
Jednak zamówienia są dalej przyjmowane
Również moja oferta słuchania jest aktualna, będzie nawet wtedy, gdy skończę to pisać....Mam nadzieję, że u Was wszystko okay
Trzymajcie sięMiłego wieczoru/dnia/nocy/popołudnia
Autorka
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.