Chan
Można się domyśleć od kogo twoja mama dowiedziała się o Chanie....tak, od twojej przyjaciółki, z którą spotykają się na piątkową herbatkę (ta herbatka to żart, ale czasem się spotykają bez ciebie). Gdy pojechałaś odwiedzić swoją rodzicielkę, zaczęła cię ona zarzucać mnóstwem pytań na temat twojej drugiej połówki. Pytała dosłownie o wszystko: rozmiar jego buta (you know what else is big ? ...), ulubiony kwiatek czy wymarzony obraz jaki chce powiesić na ścianie. Przez to bardzo szybko ewakuowałaś się z jej domu. Jednak nie pozbyłaś się jej, tak jak myślałaś. Kilka dni później kobieta była w Seulu i wparowała ci do sklepu, gdzie siedziałaś z [I.P.] i Chan'em.
- A więc to ty jesteś Chan. - kobieta rzuciła wszystkie swoje bagaże na podłogę i podeszła do zdezorientowanego chłopaka, przytulając go. - Tyle o tobie słyszałam...oczywiście same dobre rzeczy....
I tak zaczęło się jej trajkotanie i to przez dobre 3 godziny. Ponownie zadała pierdyliard pytań, tych samych co tobie, jakby chciała upewnić się czy jej nie okłamałaś. Sam Chan wzrokiem prosił o pomoc, chcąc uciec od natłoku słów twojej mamy.
- My już pójdziemy. - powiedziałaś do kobiety, biorąc jej torby. - [I.P.] zamkniesz ?
- Jasne. - odparła radośnie przyjaciółka.
- Chan... - podeszłaś do chłopaka i pocałowałaś go w policzek. - Wybacz, nie wiedziałam, że przyjedzie. Przygotowałabym cię mentalnie do tego.
- Uwierz, nie takie rzeczy przeżywałem...chociaż to było zaskoczeniem. - posłał ci swój najpiękniejszy uśmiech. - Do zobaczenia jutro.
Pożegnałaś się z przyjaciółką i wyprowadziłaś mamę ze sklepu.
- Fajny ten twój Chan. - powiedziała kobieta, szturchając cię łokciem. - Sama bym się nim zajęła, gdybym była w twoim wieku.
- Mamo... - jęknęłaś, otwierając jej drzwi do auta.Minho
Co do tego pana...rodzice byli sceptyczni. Może dlatego, że wszedł ci do mieszkania bez pukania, gdy oni byli w środku ? Już opowiadam jak to było.
Było leniwe, jesienne popołudnie. Siedziałaś w mieszkaniu w swoim pokoju, gdy w tym samym czasie rodzice byli w salonie, odpoczywając po długiej podróży. Nagle twój telefon zawibrował, oznajmiając przyjście wiadomości.
"Będę za 45 sekund"
I tyle. Zerwałaś się z łóżka szybciej niż gepard i już miałaś schodzić po schodach, gdy drzwi do mieszkania się otworzyły, a do środka wszedł Minho.
- [T.I... - chłopak nie dokończył twojego imienia, gdyż spostrzegł twoich rodziców w salonie. - Dzień dobry. Jest może [T.I.] ?
- Tak... - odparła twoja mama, patrząc podejrzliwie na Lee. - A pan to kto ?
- Jej chłopak. - powiedział spokojnie z uśmiechem. - Miło mi poznać.
- Minho. - wpadłaś zdyszana na chłopaka, który stał w korytarzu. - O, widzę, że już się poznaliście. Minho, to moi rodzice. Rodzice, to Minho, mój chłopak.
- Dzień dobry raz jeszcze. - uśmiech nie znikał z ust tancerza.
- Chodź. - posłałaś rodzicom przepraszający uśmiech, obiecując tym samym wytłumaczenie później, i pociągnęłaś chłopaka ze sobą do pokoju. - Mogłeś poczekać aż ci odpiszę.
- Pffff, nie byłoby tak zabawnie. - odparł, kładąc się na łóżku.
- Prawdopodobnie będę musiała ich teraz przekonać, że nie jesteś jakimś idotą, który wchodzi do mieszkania bez pozwolenia. - mruknęłaś, kładąc się obok niego.
- Dasz radę, jesteś mądra. - rzucił, bijąc cię poduszką.Changbin
Twoi rodzice dużo słyszęli o Changbin'ie, zgadnijcie od kogo...tak, siostra. To małe paskudztwo powiedziało rodzicom o twoich chłopaku i przy okazji pokazało zdjęcia.
- To zapraszaj go na obiad w sobotę. - powiedział twój tata, nie pytając nikogo o zgodę. - Przygotuję coś dobrego.
I koniec tematu...nie miałaś nic do powiedzenia w tej kwestii. Może to i dobrze.
Gdy powiedziałaś Bin'owi o zaproszeniu, o mało co nie wpadł w panikę. Zaczął prawie płakać, mówiąc, że nie wie jak się zachować czy co założyć. Uspokojenie go zajęło ci dobre 30 minut, ale się udało. Razem omówiliście wszystkie kwestie, które mogą zostać poruszone na obiedzie. Nie obyło się również bez śmiesznych histori z twojej strony. Ewidentnie poprawiłaś tym humor chłopakowi.
I w końcu nadszedł wyczekiwany dzień. Dzwonek do drzwi wywołał twoją siostrę z pokoju, która w tempie błyskawicy znalazła się na dole i otworzyła drzwi.
- Changbin oppa ! - krzyknęła radośnie.
- Suń się. - przesunęłaś dzieciaka za głowę i osobiście zaprosiłaś chłopaka do domu. - Rodzice są w kuchni. Przedstawię cię.
Razem udaliście się do wspomnianego pomieszczenia, gdzie była dwójka dorosłych.
- Mamo, tato... - zaczęłaś, zawracając tym ich uwagę. - To jest Changbin, mój chłopak.
Rodzice, jak na rozkaz, odwrócili się i spojrzęli na waszą dwójkę.
- Dzień dobry. - raper ukłonił się grzecznie.
- Witaj. Miło cię w końcu poznać. - twój tata podszedł do chłopaka i przywitał się z nim, a następnie wskazał na ciebie i twoją siostrę. - Te dwie spilled the tea na twój temat.
I tak zaczął się miły dzień spędzony w piątkę, który skończył się wraz z zapadnięciem zmroku. Changbin podziękował pięknie za przyjęcie go, nawet pozwolił się uściskać twojej mamie.
- Dziękuję, że przyszedłeś. - powiedziałaś, gdy odprowadziłaś rapera do drzwi. - To dużo dla mnie znaczy.
- Dla ciebie wszystko, słońce. - uśmiechnął się i pocałował cię w czoło. - Do jutra.
Idol wyszedł, a ty zamknęłaś drzwi. Gdy się odwróciłaś, ujrzałaś swoją mamę z uśmiechem na ustach.
- No co ? - zapytałaś.
- Nic. - odparła. - Lubię go i tyle.
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.