Bang Chan
Chris dość często odwiedzał cię w pracy, obserwując jak tworzysz nowe projekty na komputerze. Czasem podsuwał ci jakieś swoje pomysły, które używałaś na koszulkach. Twoja przyjaciółka, która na stałe u ciebie pracowała, obserwując was, śmiała się w duchu.
- Może spotkacie się kiedyś po pracy, by wymyśleć jakieś oszałamiające wzory ? - zaproponowała [I.P.] z uśmiechem. - Będziecie mieli więcej czasu.
Wymieniłaś z Chrisem porozumiewcze spojrzenia i przytaknęliście. Umówiliście się na następne popołudnie.
Chłopak podjechał po ciebie po zamknięciu sklepu i ruszyliście.
- Dokąd jedziemy ? - zapytałaś, obserwując znikające miasto.
- Zobaczysz. - odparł tajemniczo blondyn.
Po 10 minutach zatrzymaliście się pod dużym domem, do którego po chwili weszliście.
- Witam w naszych skromnych progach. - powiedział z uśmiechem, odbierając od ciebie kurtkę.
Nie zdążyłaś odpowiedzieć, gdyż w pokoju pojawiła się dwójka chłopaków.
- Przyprowadziłeś ją ?! - krzyknął wyższy z nich, patrząc na ciebie z radością. - Jejku tak się cieszę. Twoje koszulki są świetne.
- Bluzy też. - dopowiedział chłopak z aparatem na zebach.
- Cieszę się, że wam się podobają. - odparłaś z uśmiechem, zakładając włosy za ucho. - Taki był mój plan.
- Dobra idźcie już sobie. - zaśmiał się Chan, przeganiając chłopaków ręką. - Idziemy pracować, więc nie przeszkadzajcie nam.
- Ciekawe jaka praca. - zaśmiał się wyższy z chłopaków, idąc do kuchni.
- Nie słuchaj ich. - rzucił Chris, prowadząc cię do swojego pokoju, a zarazem miejsca pracy. - Młodzi mają poprzewracane w głowach.
Zaśmiałaś się i usiadłaś na podłodze, wyjmując szkicownik oraz ołówki.
- Co tam wymyśliłeś ? - spojrzałaś na blondyna, który usiadł obok ciebie i zaczął tłumaczyć swoje pomysły, które pojawiały się na twoich kartkach.
Po 3h miałaś 15 pomysłów na wzory na ubrania, które Chan wymyślił.
- Powiem ci. - zaczęłaś, przeglądając waszą wspólną pracę. - Zrobię z tego kolekcję. I nazwę twoim imieniem. Chyba, że prawa autorskie.
Zaśmialiście się na ten inside joke, a ty schowałaś szkicownik do torby i zaczęłaś się zbierać do wyjścia.
- A ty dokąd ? - zapytał Chan i złapał cię za dłoń. - Zostań jeszcze. Proszę~.
Zrobił minę małego, smutnego pieska.
- No dobrze. - usiadłaś ponownie, a chłopak przytulił się do twojego ramienia, ciesząc się jak dziecko.
Ostatecznie skończyło się na tym, że leżeliście na podłodze i oglądaliście film, rozmawiając co jakiś czas.
- Wy ! - do pokoju wparował Hyunjin, a gdy zobaczył co robicie, zawahał się. - Chwila.
Wyszedł z pokoju, a po chwili wrócił z chipsami oraz Jeonginem i wpakowali się między was. Wymieniłaś z Chanem rozbawione spojrzenia i wróciłaś do oglądania. Oparłaś brodę na dłoniach i śledziłaś wzrokiem akcję, ale z każdą kolejną chwilą twoje powieki stawały się coraz cięższe, aż w końcu nie miałaś siły, więc pozwoliłaś im opaść. Zasnęłaś. Nie spodziewałaś się, że następnego ranka obudzisz się w obcym łóżku.Minho
Tak jak Minho wiele razy obiecywał, w końcu dostałaś zaproszenie do jego domu, by poznać jego koty.
- A wy nie mieszkacie razem ? - zapytałaś, gdy mijaliście dorm zespołu.
- Mieszkamy, ale Hyunjin ma uczulenie na kocią sierść, więc moje dzieci są gdzieś indziej. - wytłumaczył, wycierając niewidzialną łzę. - Wiesz jakie to jest smutne ?
- Domyślam się. - odparłaś, próbując powstrzymać śmiechu.
- Zobaczymy jak się będziesz czuła, gdy ci psa zabiorę. - mruknął, patrząc na drogę.
- Nawet nie próbuj. - rzuciłaś, zaciskając dłonie w pięści.
Minho zaśmiał się, a do końca drogi nie kłóciliście się o zwierzęta. Gdy zatrzymaliście się pod dużym domem i wysiedliście, kobieta, która pracowała w ogrodzie pomachała wam.
- To moja mama. - szepnął ci do ucha Minho i podszedł do kobiety. - Omma ! Dobrze cię widzieć.
Wokalista przytulił kobietę, schylając się trochę, bo był od niej wyższy. Uśmiechnęłaś się, widząc taki obrazem. Podeszłaś niepewnie killa kroków do przodu i stanęłaś niedaleko.
- Mamo, to jest [T.I.]. - Minho przedstawiła cię, a ty wyciągnęłaś dłoń w stronę kobiety, która uścisnęła ją z uśmiechem. - Moja przyjaciółka.
- Yhym. - mama chłopaka zaśmiała się i pokiwała głową. - Miło mi cię poznać kochanie.
- Mi również proszę pani. - ukłoniłaś się, wciąż mając dłoń zamkniętą w uścisku kobiety.
- Są dzieci ? - zapytał Minho, a matka wskazała głową w stronę domu. - Chodźmy.
Chwycił cię za wolną dłoń i wciągnął do budynku, w akompaniamencie śmiechu swojej rodzicielki. Gdy tylko przekroczyliście próg, do nóg chłopaka przyszły trzy koty i zaczęły się łasić.
- Tata jest w domu. - ukucnął i zaczął głaskać każdego z osobna. - Tęskniliście ?
Gdy Minho wytarmosił każdego z pupili, zaprowadził cię do swojego pokoju. Koty cały czas towarzyszyły wam w drodze na górę, nie odstępując was na krok. Na miejscu, gdy już usiedliście na kanapie w sypialni, Dori wskoczył/a na twoje kolana i zaczął/ęła się w ciebie wpatrywać swoimi zielonymi oczami.
- Co piękności ? - zatopiłaś palce w miękkiej sierści kota, po chwili słysząc mruczenie.
Soongi wskoczył/a na nogi swojego właściciela i położył/a się, podwijając łapki pod siebie, mrucząc cicho.
- Czyli to są twoje dzieci. - zaczęłaś, nie puszczając kota, który nie narzekał. - Cudowne są.
- Wiem. - zaśmiał się Minho, przeczesując włosy. - Bo moje.
Przez resztę wieczoru siedzieliście razem na kanapie, bawiąc się z kotami i rozmawiając na każdy temat. Ty siedziałaś oparta plecami o ramię chłopaka z przerzucanymi nogami przez podłokietnik, a Dori dalej zajmował/a miejsce na twoich kolanach, śpiąc. Nagle waszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Tak ? - drzwi otworzyły się, a do środka zajrzała mama chłopaka, więc od razu usiadłaś poprawnie, budząc przy tym kota.
- Zechcielibyście coś zjeść ? - zapytała kobieta, uśmiechając się. - Zrobiłam spaghetti.
- Jesteś głodna ? - Minho spojrzał na ciebie wyczekująco.
- Chętnie coś zjem. - odparłaś z uśmiechem i odłożyłaś kota na kanapę. - Czas tak szybko minął, że zapomniałam o jedzeniu.
- W dobrym towarzystwie czas bardzo szybko płynie. - mama Lee Know zaśmiała się i poprowadziła was do jadalni, gdzie posiłek stał na stole.
Zjedliście pyszną kolację, do której dołączył tata chłopaka, w bardzo miłej atmosferze, która rzadko pojawiała się u ciebie w domu.
- Robi się ciemno. - zauważyłaś, patrząc przez okno w kuchni, gdzie pomagałaś pozmywać po kolacji.
- Będziecie już wracać ? - zapytała pani Lee.
- Tak. - odparłaś, wycierając ręce. - Dziękuję bardzo za gościnę i pyszy posiłek.
- Bardzo miło było cię poznać. - kobieta przytuliła cię.
- Wracamy już ? - Minho wszedł do kuchni zdziwiony. - Ale już ?
- Jest ciemno. - spojrzałaś na zewnątrz. - A jutro jest normalny dzień.
- Niech ci będzie. - chłopak pożegnał się z rodzicami.
Wsiedliście do auta Minho i zapieliście pasy. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że samochód nie miał zamiaru odpalić. Nie wiadomo ile razy Lee próbował, nie ruszał.
- Czyli musimy tu zostać. - westchnął chłopak, wysiadając. - Na co czekasz ? Wysiadaj.
- Ale ... - zaczęłaś, ale szatyn ci przerwał.
- Cicho. - wepchnął cię do domu.
- Nie jedziecie ? - zapytała mama chłopaka, wychodząc z kuchni.
- Auto się popsuło. - wytłumaczył, wieszając twoją kurtkę. - Jutro pojedziemy.
Minho pociągnął cię za rękę do swojego pokoju, gdzie dał ci coś do ubrania.
- Chyba, że wolisz nic nie zakładać. - wścibski uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy próbowałaś sięgnąć po jego bluzę, którą trzymał nad głową.
- Bardzo śmieszne. - prychnęłaś, zaprzestając swoich wysiłków. - Zachowujesz się gorzej niż dziecko.
- Wcale tak nie myślisz. - szatyn pstryknął cię palcem w nos i podał ubranie. - Voilà.
Poszłaś się szybko umyć, co Minho również robił w tym czasie tylko w innej łazience. Przebrana w jego bluzę i szorty, wróciłaś do pokoju i usiadłaś na kanapie, głaszcząc Doongie. Właściciel kotów pojawił się chwilę później, niosąc kołdrę i poduszkę.
- Mogę spać z tobą ? - zapytałaś na jednym wdechu, gdy chłopak zgonił cię z kanapy i zaczął tworzyć sobie posłanie.
- Co ? - Minho zaprzestał swojej pracy i spojrzał na ciebie. - Ty, ja, tam ?
Wskazał głową na łóżko, na którym siedziałaś.
- Dokładnie. - przeczesałaś nerwowo włosy, przeskakując wzrokiem ze ściany na ścianę. - Trudno mi się zasypia w nowym miejscu, jeśli nie ma nikogo obok, do kogo będę mogła się przytulić.
Ostatnie słowa były ledwie słyszalne, ale ucho idola wychwyciło je, a na jego ustach pojawił się kpiący uśmiech.
- Dziecko się boi. - zaśmiał się wokalista i podszedł do ciebie, by ponownie pstryknąć cię w nos. - Możesz. Tylko mnie nie uduś.
- Postaram się. - odparłaś, a na twoje policzki wpłynęły olbrzymie rumieńce.
- Wskakuj. - chłopak podniósł kołdrę, a ty wsunęłaś się pod nią grzecznie.
Minho zgasił światło i położył się obok ciebie, a gdy od razu się do niego nie przytuliłaś, rzucił:
- Jeszcze się nie boisz ?
Podniosiłaś na niego wzrok, który miał w sobie ukryte pytanie.
- Nie przytulisz mnie jeszcze ? - zaśmiałaś się na jego słowa i od razu schowałaś w jego ramionach. - Lepiej. Dobranoc.
- Dobranoc. - szepnęłaś.
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.