Bang Chan
Jak zawsze, można było znaleźć cię w twoim sklepie. Siedziałaś przy biurku i rysowałaś kolejne wzory na ubrania, kołysząc się spokojnie w rytm muzyki z radia. [I.P.] zadzwoniła do ciebie wieczorem, mówiąc że niestety się rozchorowała i nie może przyjść, więc siedziałaś teraz w sklepie sama. Co jakiś czas przychodzili klienci, by odebrać lub założyć swoje zamówienie. Czasem ktoś dzwonił lub pisał maila w tej samej sprawie. Pracy było dość dużo, ale nie narzekałaś, lubiłaś to. To było przecież twoje marzenie.
Byłaś w trakcie kończenie napisu, gdy twój telefon zadzwonił, oznajmiając przyjście wiadomości, którą zignorowałaś. Byłaś trochę zajęta. Po chwili dostałaś kolejną i kolejną, jednka obie zignorowałaś. Po 5 minutach twój telefon zaczął dzwonić, więc odebrałaś go, przedstawiając się firmowo.
- [T.N.] [T.I.]. - rzuciłaś, dalej rysując.
- Bang Christopher Chan. - odpowiedziała osoba po drugiej stronie, próbując powstrzymać śmiech.
- Oh Chan. - przerwałaś pracę i uśmiechnęłaś się pod nosem. - Hej.
- Chcesz mnie o zawał przyprawić, huh ? - zapytał, udając obrażonego.
- Co ? - wstałaś od biurka i podeszłaś do lady, by rozprostować kości. - Oczywiście, że nie. Co zrobiłam ?
Trochę się zestresowałaś tym nagłym telefonem. Chan był w wytwórni, więc był zajęty, a kiedy jest zajęty to nie ma czasu na dzwonienie.
- Dostałaś trzy wiadomości, prawda ? - zapytał idol, a ty tylko pokiwałaś głową, idąc do magazynu. - Dostałaś ?
- Tak. - przełknęłaś nerwowo ślinę.
- Sprawdź je proszę. - i się rozłączył.
Z trzęsącymi się rękami otworzyłaś wiadomości od chłopaka i od razu się uśmiechnęłaś.
- Can I have a hug, please ? - usłyszałaś za sobą dobrze ci znany głos.
Odwróciłaś się gwałtownie w stronę wyjścia do magazynu i ujrzałaś Chana, który stał tam z uśmiechem. Skinęłaś głową, a on natychmiast do ciebie podszedł i zamknął w szczelnym uścisku.
- Nie musiałeś mnie straszyć tym telefonem. - szepnęłaś po chwili.
- Wybacz, nie chciałem. - uśmiechnął się i pocałował cię w czoło.Minho
Ponownie znalazłaś w dobrze ci znanym pokoju w domu rodzinnym Minho. Jednak z początku nie byłaś skora tu przyjeżdżać, ale pan Lee nie przyjmuje sprzeciwów i dosłownie zaniósł cię do swojego auta i wywiózł daleko. W czasie jazdy zamknął drzwi, byś w żaden sposób nie opuściła pojazdu. Na miejscu zostaliście przywitani przez rodziców chłopaka z radością, a gdy Minho oznajmił, że jesteście w relacji damsko-męskiej silniejszej niż przyjaźń, ucieszyli się jeszcze bardziej. W sekrecie wam powiem, że pani Lee wiedziała, że to się tak skończy. Po gorącym powitaniu tancerz zaprowadził cię do swojego pokoju, gdzie trzy koty leżały na kanapie. Gdy tylko zauważyły swojego właściciela, od razu do niego podbiegły i zaczęły się łasic. Po chwili zoczył cię Dori, więc podreptał do ciebie. Wzięłaś go na ręce i cały czas głaszcząc, usiadłaś na kanapie. Uważnie obserwowałaś Minho, który teraz cała uwagę poświęcał swoim ,,dzieciom''. Uśmiechnęłaś się, gdy chłopak położył się na podłodze, kładąc Soongie na swoim torsie, zatapiając palce w miękkim futrze kota. Po chwili chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się.
- Co ? - zapytałaś, dalej głaszcząc Dori.
- Kota mi ukradłaś. - odparł.
- A skąd wiesz czy to kot mnie nie ukradł ? - podniosłaś jedną brew.
Minho od razu przewrócił się na brzuch, zdejmując Sooni z siebie, i podszedł do ciebie na kolanach. Wdrapał się na kanapę obok ciebie, chwycił cię za brodę i zmusił do spojrzenia na siebie.
- Jeśli kot cię ukradł, to pokaże mu, że jesteś zajęta. - rzucił i złączył wasze usta.
Odwzajemniłaś pocałunek, rumieniąc się w międzyczasie.
- Minho, [T.I.]... - usłyszeliście głos mamy chłopaka, więc szybko się od siebie odsunęliście, udając że nic się nie dzieje. - Macie ochotę coś zjeść ?
- Nie dziękuję. - odparłaś z uśmiechem.
- Nie. - rzucił tancerz, przeczesując włosy.
Kobieta pokiwała głową i wyszła, zamykając drzwi. Spojrzeliście na siebie z Minho, a po chwili wybuchnęliście śmiechem. Koty obrzuciły was obojętnymi spojrzeniami i wróciły do leżenia na podłodze. Dori zeskoczył z twoich kolan i dołączył do swojej rodzinki, kładąc się między rodzeństwo.
- Dziecko mi przestraszyłeś. - prychnęłaś na chłopaka z uśmiechem.
- Teraz moja kolej na pieszczoty. - mruknął, kładąc się na twoich kolanach i przytulając się do twojego brzucha. - A spróbuj mnie zrzucić na ziemię.
Zaśmiałaś się cicho, wplątując palce w brązowe włosy tancerza. Nie minęła chwila, a poczułaś ból w twoją talię.
- Nie musisz wbijać mi paznokci w brzuch. - rzuciłaś, przestając bawić się włosami chłopaka.
- Koty tak robią. - odparł z uśmiechem. - A teraz wróć do głaskania mnie po głowie, bo inaczej to cię postąpię.
- Nie mam chłopaka tylko kota. - mruknęłaś. - Świetnie.
CZYTASZ
Stray Kids - Reakcje i one shot'y. [ZAKOŃCZONE]
FanficDziecko postanowiło napisać coś takiego. Zawsze otwarta na zamówienia, więc piszcie śmiało.