ethan torchio

248 18 11
                                    


imagine; heather


Ale jak mogłabym jej nienawidzić?

Jest takim aniołem
Ale trochę chciałabym, żeby umarła...


                Jak Gianna mogłaby jej nienawidzić? Gabrielle, nowa dziewczyna Ethana, była prawdziwym aniołkiem, a mimo to za każdym razem, kiedy przechodziła obok Gianny, ta życzyła jej śmierci. Jej własne myśli ją przerażały, jednak usprawiedliwiała je cierpieniem. Już od wielu lat Gianna była dla Ethana kimś więcej niż tylko przyjaciółką — była jego powierniczką, teraz miała wrażenie, że została zepchnięta na drugi plan przez Gabrielle.

– Hej, Gianna, co tam? Mało ostatnio się odzywasz – zagaiła Victoria, na co dziewczyna odpowiedziała jej uśmiechem i machnięciem dłonią.

– Nic ciekawego, po prostu się zamyśliłam. Nic mi nie jest, Vic. – Zaśmiała się, jednak blondynka jej nie uwierzyła. Jedynie wywróciła oczami, nie zamierzając opuszczać jej boku, dopóki nie pozna powodu jej rozterek.

– Właśnie, że jest, Gia. Nie pójdę stąd, dopóki mi nie powiesz, co cię tak męczy.

– Gabrielle mnie męczy! Nie opuszcza Ethana na krok!

De Angelis kiwnęła głową. Miała rację!

– Rozumiem, Gianna. Dawniej ty i Ethan robiliście wszystko razem, a teraz on spędza tyle czasu z Gabrielle. Jego zachowanie nie jest w porządku, ale chyba tego nie zauważył. Pewnie nawet nie zwrócił uwagi na to, że cię ignoruje. W końcu wszyscy doskonale wiemy, że Ethan nie mógłby nikogo ignorować, a w szczególności ciebie!

Brunetka kiwnęła głową.

– Ale co mam zrobić, żeby to sobie uświadomił, Vic? Nigdy w życiu nie kochałam nikogo bardziej niż jego, a on kocha Gabrielle...

Wzrok Victorii padł na coś w oddali.

– Gianna...

Dziewczyna szeroko otworzyła oczy na dźwięk głosu Ethana. Wtedy Vic postanowiła zostawić ich samych. Gianna była przerażona.

– E-Ethan, h-hej, jak tam? – wyjąkała, na co ten odpowiedział jej wzruszeniem ramionami i usiadł obok.

– Bywało lepiej. A u ciebie?

Gianna przechyliła głowę z zaskoczeniem.

– U-um, dobrze. Um, ile... Ile naszej rozmowy słyszałeś?

Torchio cicho prychnął.

– Tylko to, jak Vic powiedziała, że kiedyś robiliśmy wszystko razem, a teraz spędzam tyle czasu z Gabrielle, nawet nie zauważając, że cię ignoruję. To moja wina.

– To nie twoja wina, Ethan, nie...

– Nie, Gia. Nie wiem, jakim cudem tego nie zauważyłem. Cholera jasna, teraz to takie oczywiste, ale Gabrielle nigdy nie podobała mi się w taki sam sposób, w jaki podobasz mi się ty. Jest piękna i miła, ale nienawidzę jej niektórych cech. Przykładowo strasznie się rządzi i czasem jest przerażająca...

Brunet chwilowo zamilkł, a Gianna uświadomiła sobie, że może jej złość była bezpodstawna.

– Boże, Ethan, przepraszam! Powinnam była ci pomóc. Powiedziałeś jej, że ci to przeszkadza?

Ciężko przełknął ślinę, po czym pokręcił głową, a Gianna musiała przygryźć wargę, aby powstrzymać się przed krzykiem.

– N-nie mogłem, Gianna. Ona mnie przeraża!

Niedługo później Gi udało się znaleźć Gabrielle, którą następnie zaciągnęła na górę, aby mogła z nią poważnie porozmawiać.

– Um, po co mnie tu prowadzisz? – dopytywała, wodząc wzrokiem między jej towarzyszami.

– Gabrielle, Ethan chce powiedzieć ci coś ważnego. Nie przerywaj mu, nie przekrzykuj go, nie próbuj wybić mu tego z głowy. Potem już nigdy się z nim nie zobaczysz i zerwiesz z nim wszelki kontakt.

Te słowa zszokowały dziewczynę.

– Proszę, uszanuj to i nic nie mów, dopóki ci nie pozwolę.

Gabrielle jedynie kiwnęła głową.

– Chciałem z tobą porozmawiać, bo na niektóre rzeczy nie dałem ci pozwolenia...

Wtem na jej twarzy pojawiła się mina pełna zawstydzenia. Im więcej rzeczy wymieniał Ethan, tym bardziej Giannę obrzydzała Gabrielle. Najwidoczniej nosiła ona jedynie maskę grzecznej dziewczynki. Może Gianna powinna była ją zabić, kiedy miała na to szansę. No ale przynajmniej udało jej się rozkochać w sobie Ethana, a kiedy Gabrielle wyszła, dość długo i namiętnie się obściskiwali.

MOONLIGHT ━ MÅNESKINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz