ROZDZIAŁ 27

2.2K 125 0
                                    

Spałam spokojnie do czasu kiedy zaczął śnić mi się Josh z Alice, którzy mi grozili. Wtedy zaczęłam krzyczeć i znów nie mogłam się obudzić. Na dodatek poczułam, ze nikogo nie ma obok mnie. Wpadłam w jeszcze większą panikę. Poczułam, że ktoś mnie próbuje obudzić.

-Kochanie, spokojnie. Obudź się.- mówił Hazz uspokajając mnie i budząc.- Wszystko w porządku?

-Tak. Dlaczego Cię nie było?- spytałam.

-Poszedłem na dół po wodę, bo zachciało mi się pić. Gdybym wiedział, że będziesz miała zły sen to bym został.- przytulił mnie do siebie, co mnie bardziej uspokajało.

-W porządku. Tego nikt nie przewidzi. Chodźmy spać dalej, ale proszę Cię nie chodź już nigdzie albo gdybyś musiał to mnie obudź, ok?

-Ty śpisz tak słodko, że szkoda Cię budzić, ale ok.- powiedział i przykrył nas kołdrą. Zasnęłam.

Rano obudziłam się pierwsza. Nie wiedziałam czy mam obudzić loczka, bo spał jak słodkie dziecko. Kiedy rozważałam jego obudzenie dostałam sms.

NIEZNAJOMY: Wiem, że jeszcze u niego jesteś. Pilnuj się. Zostały Ci jeszcze 24 godziny na zostawienie go, bo inaczej pożałujesz. Wiem również, że wiesz kim jestem...

Bałam się, więc postanowiłam go obudzić.

-Harry. Obudź się.- potrząsnęłam jego ramie na co mruknął.- Hazz, proszę.- zaczęłam mocniej potrząsać jego rękę.

-Co się dzieje?- powiedział ze znaczenie większą chrypką niż zwykle mrużąc oczy.

-Dostałam sms. Przepraszam, ze Cię obudziłam.

-Nie ma za co. Pokaż mi go.- momentalnie się obudził.- Noelle, chodź tu bliżej.- przysunęłam się do niego.- Obiecuję Cię, że Cię obronię zawsze i wszędzie. Pojedziemy i wrócimy ze szkoły razem.

-Mamy problem, bo ja mam jutro dłużej lekcje niż ty.- powiedziałam, bo on jutro nie miał wf.

-To nie problem. Pójdę do biblioteki albo coś i poczekam.- Mogę Cię pocałować w policzek?

-Tak.- nachylił się i pocałował mnie.

-Uznajmy, że od dziś się tak będziemy witać, jeśli mi pozwolisz.

Wstaliśmy z łóżka i poszliśmy się ubrać. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół do kuchni, gdzie Hazz już szykował śniadanie.

-Noelle, siadaj i jedz.- powiedział z uśmiechem.- Mama i Gem wrócą ok. 13, więc zostaniesz na obiad.

-To było pytanie czy stwierdzenie.

-Raczej to drugie. Nie puszczę Cię tak szybko. Po obiedzie możesz też jeszcze zostać.

-Odwieziesz mnie później czy mam zadzwonić po mamę?- zapytałam.

-Nie fatyguj jej, zawiozę Cię. Musimy tylko wymyśleć co robimy na obiad. Może pizza? – przytaknęłam.

Podczas przygotowania ciasta było bardzo brudno od mąki. Ja i Hazz mieliśmy mąkę nawet na włosach. Nawzajem się później czyściliśmy, ale gdzieniegdzie został pył mąki. Kiedy zegarek wskazywał 12.55 usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Harry poszedł otworzyć, a ja wyjęłam pizzę z pieca.

-Witaj mamo! Hej Gemma!- zawołał radośnie Harry.

-Dzień dobry ! Hej !- wyłoniłam się z kuchni.

-Witaj Noelle!- powiedziały chórem i przytuliły mnie.

-Przygotowaliśmy obiad. Siadajcie do stołu i jemy zanim ciepła. –powiedział Hazz.- Tak w ogóle to po co pukałyście, przecież macie klucze, a drzwi i tak były otwarte.

-Nie chciałyśmy wam przeszkadzać. Skąd miałyśmy wiedzieć co robicie?- zasugerowała Gem.

-Spadaj! I nie rób głupich sugestii. To, że raz mnie złapałaś na tym nie znaczy, że dał bym Ci się przyłapać jeszcze raz. – powiedział sfrustrowany.

-Czy ja powinnam o czymś wiedzieć, synu?- uniosła brew.

-Obiecałam mu, że Ci nie doniosę. To było dawno, dlatego nie wiesz. Nie było Cię wtedy.

-Mamo, bo widzisz ja nie powiedziałem Ci o tym, bo to było przez przypadek.- Hazz się tłumaczył nadal stojąc w przedpokoju.- Pamiętasz Jess?- pani Ann pokiwała twierdząco głową.- To było właśnie z nią. Myślałem, że jesteśmy sami, a nagle do mojego pokoju wpadła Gem.- podrapał się po karku i był czerwony.- Noelle, przepraszam za to, że musisz tego słuchać.

-Nie szkodzi. Hazz każdy kogoś kiedyś przyłapał. Chodźmy usiąść i jeść.

Naucz mnie kochać (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz