ROZDZIAŁ 52

1.8K 95 2
                                    

Dni do urodzin mojego chłopaka mijały w szybkim tempie. Dziś już piątek. Szczegóły co do imprezy były dopięte na ostatni guzik. Jego przyjaciele i kuzynki mają przyjechać w sobotę rano i zaraz po przyjeździe zatrzymają się u mnie w domu. Nie znam ich, ale zdążę ich poznać przed imprezą. Gemma też od rana będzie u mnie. Jedynie w domu zostanie mama Hazzy i tata, który pojawi się również na imprezie. Impreza jutro. Ustaliłyśmy, że Gem pojawi się u mnie jutro koło 12, bo po południu przyjadą goście. Nie mogę się już doczekać. Ja wraz z gośćmi pojawię się wcześniej na imprezie, bo muszą mnie zapakować do pudełka. Właśnie Hazz puka do moich drzwi. Musimy jechać do szkoły.

-Hej kochanie.- pocałowałam go szybko.- Jedziemy?

-Witaj. Tak.- otworzył mi drzwi od samochodu.- Jutro się spotykamy, nareszcie.

-Przepraszam Harry, ale niestety jutro mamy wyjazd i wrócę dopiero w niedzielę wieczór, więc się nie spotkamy.- kłamałam jak z nut.

-Ok.- odpowiedział przygaszony. Na pewno jest zły, że niby mnie nie będzie w jego urodziny.

Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa. W szkole Harry odzywał się tylko wtedy kiedy musiał. Nie uśmiechał się, nawet mi nie słodził, co ma w swoim zwyczaju. Czuję się głupio, ale to tylko dla dobra imprezy i naszego planu. Po szkole odwiózł mnie do domu. Nawet nasze pożegnanie nie wyglądało normalnie. Zamiast długiego pocałunku, dostałam przelotnego buziaka w policzek. Trudno. Do jutra przeżyję. Po odrobieniu lekcji, posprzątałam z moją mamą dom na przyjazd gości., którzy co prawda nie będą u nas długo. Koło 22 poszłam spać, bo musiałam być wypoczęta na całonocne szaleństwo.

Rano obudziłam się tuż przed ósmą. Ubrałam na razie dżinsy i koszulkę. Zjadłam śniadanie, a punktualnie o 12 Gem pojawiła się w drzwiach mojego domu.

-Cześć Kochana.- przywitałyśmy się.

-Witaj. Wchodź. Widzę, że ubrania i zestaw do makijażu masz.- zaśmiałam się.

-Oczywiście. Większość zużyjemy na ciebie, bo to ty jesteś prezentem.- odpowiedziała.- Dzień dobry pani Diano.

-Witaj. Chcecie coś do picia?

-Poproszę herbatę.- odpowiedziała Gem.

-Mamo zrób dwie.- dodałam.- Jak tam Harry, bo wczoraj w ogóle się do mnie nie odzywał.

-Ma focha. Zamknął się wczoraj w pokoju i nie wyszedł aż do dzisiaj.- zaśmiała się Gem.

-Biedny. Co wymyśliła twoja mama?

-Zabierze go do ciotki i każe mu się ładnie ubrać. Posiedzą do 23 i później przyjadą na imprezę. Ciocia o wszystkim wie, więc nas nie sypnie. Za chwilę powinien zjawić się nasz tata i reszta.- usłyszałyśmy pukanie do drzwi.

-Cześć.- przywitałam się z czwórką stojącą przed moimi drzwiami.- Zapraszam.

-Hej. Noelle, prawda?- zapytał brunet.

-Tak. To ja. Wchodźcie do salonu.- zaprosiłam ich.

-Tak w ogóle to ja jestem Zayn a to są Perrie- moja dziewczyna, Liam i Sophia, Niall oraz Louis.- wskazał po kolei.

-Cześć wszystkim.- przywitała się Gem.

-Dzień dobry! Cześć.- przywitali się z moją mamą.

-Chyba idą następni goście.- podeszłam do drzwi.

-Dzień dobry. Jestem Des, tata Harry'ego.- przedstawił się mężczyzna.

-Dzień dobry. Zapraszam do środka.- nim zdążyłam wejść do salonu znów usłyszałam pukanie do drzwi.

-Cześć. Możemy?- zapytała dziewczyna.

-Tak jasne. Proszę. Zapewne jesteście kuzynostwem Hazzy?

-Tak, zgadza się.- odparł chłopak.- Noelle, prawda?

-Tak. Wchodźcie do salonu.- zaproponowałam.

-Ella.- podała mi rękę jedna z dziewczyn.

-Larissa. A tych dwóch to Matty i Ben, ale oni się za bardzo gapią, żeby się odezwać.- zaśmiała się.

-Miło mi. W salonie jest reszta gości.

-Miał rację jak mówił, że jest piękna.- usłyszałam szepty Matta'a i Ben'a.

Naucz mnie kochać (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz