Następne kilka dni minęło bez zmian. Dzisiaj jest piątek. Po szkole ma do mnie przyjechać Hazz. Podobno ma dla mnie jaką niespodziankę. Może ma to związek z moimi jutrzejszymi urodzinami? Nie wiem. Dowiem się za chwilę. Wsiadamy do samochodu i jedziemy do mnie. Harry jest troszkę zdenerwowany. Nie mam pojęcia czym. Właśnie zaparkował na moim podjeździe. Mojej mamy nie ma, więc idziemy od razu do mnie na górę.
-Kochanie, pakuj się.- powiedział siadając na łóżku.
-O co chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
-Weź walizkę i się spakuj. Chyba wiesz jak.- zaśmiał się.
-Ale po co?- spytałam nie rozumiejąc o co chodzi.
-Lecimy na weekend. Mam niespodziankę.- wstał i wyciągnął moją walizkę z szafy.- Zabierz jakąś sukienkę.- dodał z uśmiechem całując mój policzek.
-Gdzie lecimy?- zapytałam wykonując jego polecenie.
-To niespodzianka. Skup się na pakowaniu, bo o 20 mamy samolot.- powiedział.
-To znaczy, że mam tylko 4 godziny na spakowanie się?- spytałam.
-Nie chcę cię martwić, ale jakieś 3.- dodał.
-Ty jesteś już spakowany?- podniosłam głowę znad walizki.
-Od wczoraj.- wzruszył ramionami.
-Nie mogłeś mi powiedzieć wcześniej?- jęknęłam niezadowolona.
-Nie, bo byś mnie wypytywała, a ja bym ci uległ i powiedział, a wtedy to nie byłaby niespodzianka.
Nie odezwałam się już nic. Pakowałam ciuchy. Harry mi pomógł. Kiedy prawie kończyłam do pokoju weszła moja mama.
-Cześć dzieci.- przywitała się z nami.
-Hej.- odpowiedziałam siłując się z walizką.
-Spakowana już?- zapytała.
-Skąd wiesz?- spytałam
-Po pierwsze to masz przed sobą walizkę, a po drugiej to wiem o tej niespodziance.- dodała.
-Dlaczego ja się zawsze dowiaduję na końcu?- zadałam pytanie sama sobie.- Kotek zapnij mi walizkę.
-Nie wiem czy się zmieści. Wyjmij coś i przełożymy do mojej, bo tam jest luźniej.- dodał.
-Ok.- wyjęłam kilka ciuchów i Hazz zaniósł je do swojej torby.
Zeszliśmy na dół i wspólnie z moją mamą zjedliśmy taką obiadokolację. Pożegnałam się z mamą. Punktualnie o 18:30 wyjechaliśmy z domu na lotnisko, żeby się nie spóźnić.
-Powiedz mi, gdzie lecimy, proszę.- poprosiłam go , a on się zaśmiał.
-Nie, kochanie. Dowiesz się na miejscu.
Nie odzywałam się już do niego. Po zaparkowaniu wysiedliśmy z auta. Harry wyjął nasze walizki i każdy ciągnął swoją. Kiedy kolejny raz przepadłam, Hazz zabrał mi walizkę i ciągnął dwie głośno się śmiejąc.
-Przestań się śmiać.- walnęłam go w ramię.
-Już skończyłem.- powiedział poważnie.
Poszliśmy odebrać bilety. Harry nie pokazał mi ich. Ja nie pytałam już. Usłyszeliśmy komunikat, że każdy kto leci do Paryża powinien już iść do odprawy. Nie zareagowałam.
-Kochanie, idziemy.- wstał i podał mi rękę.
-Lecimy do Paryża?- zapytałam.
-Może.- dodał i się zaśmiał.
-To moje ukochane miasto.- powiedziałam.
Już za chwilę siedzieliśmy w samolocie. Lot minął nam świetnie. Odebraliśmy bagaże i wyszliśmy z lotniska.
CZYTASZ
Naucz mnie kochać (Harry Styles)
ФанфикHistoria o dziewczynie, która od rozstania z chłopakiem bardzo się zmieniła. Nie potrafi zaufać chłopakowi, a tym bardziej go pokochać. Pewnego dnia w jej szkole pojawia się nowy uczeń, który chce ją poznać za wszelką cenę. Czy uda mu się odmienić j...