ROZDZIAŁ 64

1.4K 83 5
                                    

PERSPEKTYWA NOELLE

Wczorajszy wieczór spędziłam z moją mamą w domu. Naprawdę miło przeleciał nam ten czas. Postanowiłam, że pojadę już do chłopaków. Jest po siódmej, ale wolę mieć ich już pod kontrolą. Mam nadzieję, że głupoty się wczoraj nie wydarzyły. Ufam Hazzie.  Pożegnałam się z moja mamą i pojechałam do mojego mieszkania. Zaparkowałam samochód w garażu i skierowałam się do naszego mieszkania. Drzwi był zamknięte, więc jeszcze spali albo nie wrócili. Pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna. Otworzyłam je kluczami i weszłam. W salonie na kanapie spał Niall i David, a obok na podłodze Harry z Liam'em. Na fotelach leżał Louis i Zayn. Reszta przypuszczam była w sypialni. Postanowiłam, że skoro jeszcze śpią to zrobię im śniadanie. Przygotowałam im kanapki z serem lub szynką. Kiedy kończyłam nakładać ostatnie na talerz, poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.

-Cześć kochanie.- wyszeptał Hazz.

-Hej, skarbie. Jak tam po wczoraj?- spytałam obracając się do niego.

-Głowa mnie boli, ale jest ok.- odpowiedział całując mnie.- Idę obudzić resztę. Uwierz mi, oni będą w gorszym stanie. Mam jeszcze prośbę, kotku przygotuj mi jakieś tabletki przeciwbólowe i dla nich też możesz.

Za jakieś pół godziny wszyscy siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie.

-Noelle, chcieliśmy Ci pogratulować, a właściwie to wam.- powiedział Liam, a ja skinęłam mu głową.- Przy okazji to bardzo smaczne kanapki.- dodał.

-Głowa mi pęka.- wyjąkał David.

-Trzeba było tyle nie pić.- skomentował Harry.

-Trzeba było nas powstrzymać.- oznajmił Niall.

-Z pewnością byś usłuchał, a z resztą jesteś dorosły.- odpowiedział mu mój chłopak.

Nasi goście posiedzieli do popołudnia i pojechali na lotnisko, aby wrócić do domu. Wreszcie zostaliśmy sami. Usiadłam razem z Hazzą na kanapie i włączyliśmy jakiś film.

-Idziesz jutro do pracy?- spytałam go.

-Tak, ale dopiero na 9. Po pracy skocze jeszcze po obrączki, bo zapomniałem w piątek.- odpowiedział.

-Wiedziałam.- zaśmiałam się.- Spoko. Przypomnę Ci jutro rano.- dodałam.

Resztę wieczoru spędziliśmy an oglądaniu jakiejś komedii i przytulaniu. Przed 24 poszliśmy spać. Pierwszy raz od dawna, znów miałam koszmar. Śnił mi się jakiś opuszczony dom w lesie. Krzyczałam do czasu kiedy Hazz mnie obudził.

-Wszystko w porządku, Kochanie?- spytał z troską w głosie.

-Tak. Miałam koszmar.- odpowiedziałam uspakajając się.

-Co Ci się śniło?- zadał mi kolejne pytanie.

-Jakiś opuszczony dom w lesie i że nie mogłam stamtąd uciec.- opowiedziałam mu.

-Już jesteś bezpieczna.- przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.

Dotyk Harry'ego był dla mnie bardzo uspokajający. Kiedy zasnęłam spałam aż do rana.

Naucz mnie kochać (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz