ROZDZIAŁ 76

1.5K 89 3
                                    

Kiedy zdjęliśmy buty, weszliśmy do kuchni, gdzie od razu podeszłam do David'a, aby się z nim przywitać.

-Hej David!- krzyknęłam przytulając się do wujka.

-Cześć Młoda!- zaśmiał się an te słowa.- Spóźniony prezent na urodziny. Proszę.- podał mi pudełko, które leżało wcześniej na stole.

-Dziękuję.- otworzyłam je, a w środku były kluczyki.- Od czego ?- spytałam wyciągając je.

-Wejdź do garażu.- poinstruował mnie i pociągnęłam Hazzę za rękę i otworzyłam drzwi od garażu.

W środku stał czerwony Mini Cooper. Zawsze o takim marzyłam.

-Kupiliśmy go razem z Dianą.- powiedział mój wujek kiedy otwierałam drzwi samochodu.

-Dziękuję wam bardzo. Marzyłam o takim.- podziękowałam na co skinęli głowami.- Jedźmy na przejażdżkę.- dodałam po chwili.

-Ok, ale Młoda jedź ostrożnie.- otworzył drzwi od pasażera.

-Mam prośbę. Niech Hazz jedzie obok mnie, a wy z mamą idźcie do tyłu.- poprosiłam.

-Ok. Widzę, że go nie odstępujesz ani an krok.- skomentował ze śmiechem.

-Noelle, ale skupiaj się na jeździe a nie na Harry'm.- dodała moja mama wsiadając do samochodu.

-Twoja mama ma rację.- wreszcie odezwał się Hazz.- Jedź już.- powiedział kiedy ja odpalałam silnik.

-Nie poganiaj.- kiedy to powiedziałam prawie wjeżdżałam na drogę.

Bardzo mi się podobał ten samochód. Zawsze podkreślałam, ze podoba mi się czerwony. Jeśli mam być szczera to świetnie mi się nim jechało.

-Kochanie, może wolniej?- spytał a raczej stwierdził Hazz.

-Spokojnie. Nie jadę szybko.- odpowiedziałam kiedy prawie wracaliśmy do domu.

-Nie chcę, żeby się coś stało tobie albo dzie... nam- nie dokończył bo zdążyłam go lekko klepnąć w dłoń. Kolejny raz by sypnął, że spodziewamy się dziecka.

-Jesteśmy.- zakomunikowałam kiedy zaparkowałam na podjeździe.- Zaraz do was przyjdziemy.- dodałam kiedy David wysiadł wraz z moją mamą.- Czy to możesz kontrolować to co mówisz?- spytałam.

-Przepraszam, ale uważałem, że jechałaś za szybko i mogłoby się coś stać albo tobie albo jemu.- wytłumaczył.

-Ok., ale się pilnuj co mówisz, bo David zaraz wychwyci, że coś ukrywamy, a ja mam zamiar to ukryć do środy.- zabrałam głos.- Chodź już.- wysiadłam.

-Poczekaj.- złapał mnie za nadgarstek.- Chciałbym, żebyśmy jutro pojechali ustalić datę ślubu.- powiedział poważnym tonem.- Może to szybko, ale ja chcę, żeby dziecko się urodziło jak już będziemy po ślubie.- dodał.

-Zobaczymy czy mają wolne terminy.- wysiadłam.

Z jednej strony to był dobry pomysł, bo też wolałabym być już jego żoną, ale z drugiej nie wiem czy to nie za wcześnie. Kiedy weszliśmy do domu, moja mama siedziała z wujkiem w salonie.

-Noelle co tam błyszczy na twoim palcu?- zapytał kiedy weszliśmy.

-Oświadczyłem jej się, a to pierścionek zaręczynowy.- powiedział z uśmiechem Hazz.

-Nieźle dzieciaki.- skomentował.- Gratuluję.

-Posłuchajcie chcemy was zaprosić na kolację w środę.- powiedziałam.

-Z jakiej okazji? I czy ktoś jeszcze będzie?- zapytała moja mama.

-Będą jeszcze rodzice Hazzy.- odparłam.- Idziemy na górę. A tak w ogóle to ile zostajesz David?

-Do końca tygodnia.- odpowiedział.- Lećcie się sobą nacieszyć, ale bądźcie grzeczni i lepiej zabierzcie się za naukę, bo macie w przyszłym tygodniu egzaminy .- dodał poruszając brwiami.

-Nie martw się. Świetnie już umiemy.- zaśmiałam się.

-Ciekawe co?- zaśmiał się  a ja pociągnęłam Hazzę na górę.

Na górze w moim pokoju od razu położyłam się na łóżku. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszym dniem.

-Dobrze się czujesz?- zapytał mnie mój chłopak od razu do mnie podchodząc.

-Tak, ale jestem zmęczona.- odparłam kiedy położył się obok.

Tak spędziliśmy całe popołudnie, wieczorem Hazz pojechał do domu. Ja położyłam się dość wczas. Ustaliśmy, że ja jutro pojadę po Hazzę i pojedziemy ustalić datę ślubu, abyśmy mogli ją również ogłosić w środę na kolacji. Bardzo go kocham i wiem, że jest miłością mojego życia. Nikt i nic tego nie zmieni. Nie jesteśmy ze sobą długo, ale ufam mu i wiem, że go kocham a on mnie. Rano obudziłam się dość wczas. Kiedy tylko podniosłam się z łóżka miałam mdłości. Zdążyłam już przywyknąć. Mam nadzieję, że za niedługo mi przejdzie. Ubrałam się i pojechałam do Harry'ego. Kiedy dotarłam pod jego dom był już gotowy.

-Cześć kochanie.- pocałował mnie.

-Hej, jedziemy?- odpowiedziałam na co skinął głową.

Podczas drogi rozmawialiśmy o głupotach. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z samochodu.

-Dzień dobry.- powiedzieliśmy razem.

-Chcielibyśmy ustalić datę ślubu. – powiedział Hazz.

-Dobrze, kiedy państwo by chcieli?- zapytała kobieta.

-Jak najszybciej.- odpowiedział obejmując mnie.

-Macie państwo szczęście. Mamy wolny 18 lipca.- odparła kobieta z uśmiechem.

-Pasuje Ci kochanie?- spytał mnie.

-Tak, oczywiście.- skinęłam w stronę kobiety.

Ustaliliśmy inne szczegóły i wyszliśmy z budynku.

-Jak ja się cieszę.- powiedział Hazz mocno mnie przytulając.

-Zgnieciesz mnie.- zaśmiałam się.- I nasze dziecko.- dodałam i zaraz mnie puścił.

-Przepraszam. Mogę prowadzić?- spytał.

-Jedź, bo mi się nie chce.- odpowiedziałam rzucając mu kluczyki.- Ale uważaj na moje cudeńko.- dodałam.

Później wróciliśmy do domu i poszliśmy coś zjeść, bo ja oczywiście byłam głodna.

Naucz mnie kochać (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz