ROZDZIAŁ 41

2.1K 105 0
                                    

Przygotowania do Wigilii, którą spędzimy jak co roku u dziadków, szły szybko. Koło 15 byłyśmy gotowe ze wszystkim. Cała kolacja zaczynała się o 19. Harry dzwonił, że dojechali i skarżył się na siostrę, że kompletnie nie słuchała uwag na temat jej nieostrożnej jazdy. Umówiliśmy się, że każdy jak zje posiłek świąteczny to da znać drugiemu. Nie mogłam się doczekać już drugiego święta. Teraz przede mną droga do dziadków i wręczanie prezentów, yeah!! Kupiłam mojej mamie ładny naszyjnik i do tego śliczną sukienkę. Babcia dostanie torebkę z portfelem, a dziadek nowe radio do kuchni. Davidowi kupiłam koszulkę i nowe etui na iphona, które mu się podobało. Uważam, że prezenty są w porządku.

-Noelle, pośpiesz się. Musimy jechać. David właśnie przyjechał.- zeszłąm na dół w moim stroju, który składał się z miętowej sukienki przed kolano i czarnej marynarki. Założyłam do tego kozaczki na koturnach i białą torebeczkę.

-Hej, David!- przytuliłam się do wujka.

-Cześć. Ładnie wyglądasz.-  skinęłam głową w ramach podziękowania.- Daj te torby to je wezmę.

-Nie! Tam są prezenty, będziesz podglądął.- pogroziłam mu palcem.

-Dobra, dzieci. Idziemy, bo się spóźnimy.- powiedziała moja mama pchając nas w stronę drzwi.

-Diana, jestem od Ciebie o dwa lata starszy, więć mi nie mów dziecko, ok.?

-Tak, tak staruszku.- odpowiedziałam mu moja mama kiwając głową.

Droga do dziadków minęła nam na miłej pogaduszce tak samo jak kolacja. Miło spędziliśmy czas. Jako prezent dostałam nowy iphone od mamy, torebkę z etui na iphona od Davida, a od dziadków fajne Conversy i tonę słodyczy. Jestem zadowolona z nich. Koło 1 w nocy byłyśmy z mamą w domu. Jutro wszyscy przychodzą do nas na obiad, a w drugi dzień Hazz z rodzinką. Podczas drogi Harry zadzwonił do mnie i gadaliśmy aż do 3 rano. Tęsknię za nim, choć nie widziałam go kilkanaście godzin. Pożegnałam się z nim i poszłam spać. Rano obudziłam się i poszłam się ubrać. Założyłam czarne legginsy i do tego jasno niebieską koszulę z ćwiekami na kołnierzyku. Na stopy założyłam białe balerinki. Czekałam na jakąś wiadomość od Hazzy i właśnie ją dostałam.

HAZZ: Kochanie, jak się obudzisz to zadzwoń. Kocham Cię <3

Wykonałam polecenie Harry'ego , a on szybko odebrał.

-Hej, kochanie.- usłyszałam jego głos.- Co tam? Obudziłem Cię?

-Hej. Nic ciekwego i nie obudziłeś mnie. Jestem już ubrana i gotowa na kolejny dzień świąt.   A u ciebie co tam?-

-Dobrze, właśnie się obudziłem. Leże w łóżku. Pewnie spałbym dalej, ale moja kochana siostrzyczka jak wstawała z drugiego łóżka przepadła i wpadła na stół.- zaśmiałam się na jego oburzony ton głosy.

-Biedne Hazziątko.- teraz odezwała się Gem.- Witaj Noelle.

-Cześć Gem!- powiedziałam.- Znów słyszą mnie wszyscy? Mogłeś mnie uprzedzić.

-Ok. Zadzwonię do Ciebie zaraz, bo chcę ciebie zobaczyć skoro jesteś ubrana.

-Myślałam, że wolisz ją w rozebranej wersji.- zaśmiała się Gem.

-Gemma!- krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.

-No, już spokojnie dzieci. Żartowałam.- usłyszałam trzask drzwi i wybuchłam śmiechem.

-Zaraz zadzwonię.- rozłączył się i zaraz odzwonił i mogłam go widzieć.

-Ślicznie wyglądasz, kotku.- podziękowałam skinieniem głowy.

-Ty też kochanie.- wow, pierwszy raz powiedziałam mu kochanie.

-Wow. Dzięki, ale pierwszy raz tak mnie nazwałaś.- moje policzki były czerwone.- Teraz wyglądasz jeszcze piękniej. Chciałbym Cię przytulić i pocałować.

-Też bym się chciała przytulić do Ciebie. – wymamrotałam.

-Noelle, wiesz że zrobiłaś duży postęp odkąd się znamy.

-Wiem, ale to tylko dzięki tobie. Hazz kończę, bo idę na dół. Zadzwonię później. Pa.- pomachaliśmy sobie nawzajem i zakończyliśmy rozmowę.

Naucz mnie kochać (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz