Rozdział 9

11.1K 615 246
                                    

Alex:

O 7pm stoję już przed drzwiami Charlie.

Do tej godziny cały czas słuchałam piosenek i czytałam książkę. Nawet się nie zorientowałam, że cały czas mam na sobie bluzę Leo, dopiero wtedy, gdy się przebierałam. Teraz mam ją znowu na sobie, ponieważ Leo ma tu po mnie przyjść. Ubrałam jeszcze czarne jeansy, ponieważ pogoda znowu się zniszczyła. Drzwi otwiera mi mama Charlie.

-Cześć, Alex!-wita się.-Przyszłaś do Charlotte? Jest u niej teraz ten chłopak... Charlie, ten z tego waszego zespołu, prawda?

Nie mówiła, że będzie Charlie, myślę.

-Pewnie tak-przyznaję.

Kobieta wpuszcza mnie do domu.

-Jakieś dwie godziny temu widziałam ich, jak stoją przytuleni do siebie i coś pierdolą na temat bycia księżniczką i księciem.

Kocham mamę Charlie.

-Naprawdę?-pytam.-Oh, to poczekam aż wyjdzie.

-Tak, zapraszam do salonu.

Wchodzę do domu i siadam w salonie. Piszę do niej SMSa.

Ja: Czekam w salonie :p

Nie, żebym chciała im przerywać, czy coś, ale jakoś nie mogę się już doczekać szczegółów. W końcu... ona ma prawie siedemnaście lat, a Charlie prawie osiemnaście. Niech robią, co chcą. Ale to i tak dziwne.

-Jest pani pewna, że nie Charlie nie wychodził?-pytam.

-Tak, nawet gdyby wyszedł przez dach, to bym słyszała.

Zaraz, zaraz.

-Skąd pani wie o dachu?-pytam, zaskoczona.

-Wiem o wiele więcej, niż się spodziewacie.-Mama Charlie się śmieje.

Później do pokoju wpada sama Charlie. Dosłownie wpada.

Zaczynam się śmiać.

-Mogłaś powiedzieć, żebym przyszła później-mówię do niej, a ona robi się cała czerwona.

-No wiem... to znaczy... nie. Charlie i tak miał już wychodzić-tłumaczy się.

-No... cześć-mówi Charlie, który przed chwilą wparował do pokoju, całuje Charlotte w policzek i wychodzi z domu.

Ja i mama Charlie cały czas się śmiejemy.

-Charlotte, dziecko drogie...-zaczyna jej mama.

-No co?-przerywa jej Charlie.-Mówiłaś tylko, że nie możemy mieć dziecka przed trzydziestką, to by było na tyle.

Ja cały czas się śmieję.

-Ale pamiętaj o zabezpieczaniu się-mówi jej mama, a ja wybucham jeszcze większym śmiechem.

-Ale ja przecież nic z nim...-Charlie się jąka.-Nieważne. Choć ze mną, Alex.

Idę za nią do góry, cały czas się śmiejąc. Gdy wchodzimy do jej pokoju, ona zamyka drzwi i się o nie opiera.

Rozglądam się po jej pokoju. Wcale nie wygląda, jakby przed chwilą przeszła po nim katastrofa seksualna, aka Charlie'owie.

-Dobra, może ty zaczniesz mi wszystko opowiadać?-pytam, dalej próbując się uspokoić.

-Ale, co mam ci mówić?-Szybko tłumaczy mi, że chciała mi tylko powiedzieć o tym, że jej mama narobiła jej obciachu przy Charlie'm.-I nie, nic z nim nie robiłam...-kręci rękami wokoło siebie.-wiesz jakiego. Tylko się całowaliśmy.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz