Rozdział 31

8.1K 431 76
                                    

Alex:

Jest już po 8pm. Siedzie dalej u Leo. Mama narzeka, że nie ma mnie w domu, a rzadko się zdarza, żeby ona była w nim cały dzień. Ale jakoś na razie nie mogę się „pozbierać".

-Już wszystko w porządku, Alex?-pyta po raz setny Leo, a ja zawsze odpowiadam, że tak. On za każdym razem mówi, że mi nie wierzy.

-Tak-mówię, choć czuję, że nie jest w porządku. Wiem, że on też o tym wie.

-Alex.-Wzdycha. Bierze mnie za rękę.-Nie wiem, jak mam ci w tej chwili pomóc, ale czuję, że dalej jesteś zdenerwowana.

Przytulam się do niego i znowu zaczynam płakać.

-Tragiczny jest ten dzień, Leo-mówię. Chłopak również mnie przytula.

Ktoś puka do drzwi, a później wchodzi. Staram się wytrzeć oczy. Przed nami stoi mama Leo.

-Alex. Co się stało?-pyta i również siada na łóżku.

-Nic, wszystko jest w porządku-odpowiadam.

-Posłuchaj mnie, Alex. Przez cztery lata, dzień w dzień, słyszałam, że wszystko jest w porządku. A nie było, więc nie tak łatwo mnie już oszukać.-Patrzy się na Leo, a on odwraca wzrok.

Wzdycham.

-To skomplikowane-tłumaczę.-Moja przyjaciółka bawiła się dziś w „nieodpowiedzialną" osobę. Można powiedzieć, że prawie umarła.

-A mój syn był dla ciebie aniołem, tak?-pyta z uśmiechem.

-Jak zawsze-mówię.-Ma piętnaście lat, a już zdążył nauczyć się, jak być aniołem.

Victoria się do mnie uśmiecha.

-Ale wszyscy żyją, tak?-Chcę się upewnić.

-Tak, wszyscy w jednym kawałku. Oprócz moich nerwów.

-"My nerves are bad"?-pyta, a ja się uśmiecham.

-Mniej więcej.

Znowu dzwoni mój telefon. Moja mama.

-Będę za dwadzieścia minut, okay?-mówię bez żadnego powitania.

-Alex, co się stało?

-Wszyscy żyją. A teraz lepiej się rozłączę, bo będę później miała wyrzuty sumienia, że narzekam, że nie obchodziło cię moje życie przez piętnaście lat. Pa.

-Alex, co ty...-Rozłączam się.

Znowu zaczynam płakać. Może to tylko gorszy dzień?

Leo znowu mnie przytula.

-No i po co ja jej to powiedziałam?-pytam.-Ale jestem beznadziejna.

-Skarbie, ludzie mówią dużo rzeczy w nerwach.-Victoria się do mnie uśmiecha, kładąc mi rękę na kolanie.-Twoja mama wie na pewno, że tak nie myślisz. Zresztą na pewno obchodziło cię twoje życie przez cały czas.

-Mój ojciec bił mnie od trzech lat, a od urodzenia mieszkam z ciocią.

Naprawdę gorszy dzień.

Uśmiech od razu znika z jej twarzy.

-Alex, ja...

Teraz ja się do niej uśmiecham.

-To ja przepraszam, nie powinnam tego mówić. Idę do domu.-Wstaję z łóżka.

-Poczekaj, Alex!-mówi Leo, a później zwraca się do swojej mamy.-Idę do Alex na noc, okay?

Nie wiem, czy jego mama coś odpowiada, ponieważ już schodzę na dół i zaczynam ubierać buty.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz