Rozdział 30/cz.2

5.7K 383 93
                                    

Charlotte:

Dziś dzień premiery naszych coverów. Mój i Leo najpierw, ponieważ wygraliśmy w tym głosowaniu. Za godzinę już premiera, a ja nie mogę się doczekać, jeśli mam być szczera.

Od trzech dni nie widziałam Alex, a Leo od pięciu. I sama nie mogę stwierdzić, dlaczego tak jest. Ale codziennie widzę się z Charlie'm, także zawsze coś.

Akurat słychać dzwonek do drzwi.

-Iz, idź otworzyć!-krzyczę do siostry, a ona jęczy, ale schodzi na dół, żeby otworzyć.

Ostatnio nic mi się nie chcę i cały czas jem. Charlie mówi, że to dobrze, ale jakoś nie jestem do tego przekonana. Jeszcze ciągle mam o wszystko problemy. Nawet już mnie irytuję, a co dopiero Charliego, mamę, czy Izzy. Ale chyba nic nie mogę na to poradzić, a ludzie najwyraźniej starają się mnie unikać. Jakoś im się udaję, jak widzę. W ogóle to teraz się zorientowałam, że Leo nie było dziś w szkole...

Do salonu wchodzi Charlie i zatrzymuje się, widząc mnie leżącą i jedzącą ciastka.

-Wiesz, że cię kocham i cieszę się, że jesz, ale zrób coś ze swoim życiem, idź gdzieś z Alex, czy Maddie...

Przytulam do siebie opakowanie ciastek.

-Mam inne przyjaciółki, poznaj ciastka, po które musiałam iść do Flintu, do Krakowa, żeby je kupić, narażając się tym samym na błysk fleszy z telefonów Alexises, które później wrzucały moje zdjęcia z ciastkami Face'a i pisały, że w końcu nie będą się musiały wstydzić swojego tłuszczu na M&G ze mną.

Charlie siada obok mnie i wzdycha.

-Ta historia naprawdę mnie poruszyła, Charlotte-przyznaje.-Weź daj ciastko-prosi.

Śmieję się.

-Ja wiedziałam, że się nie oprzesz. To jest prawie tak samo dobre, jak seks, serio.-Podaję mu opakowanie.

Charlie bierze jedno ciastko i zaczyna je jeść, kiedy znowu dzwoni dzwonek do drzwi.

-Iz!-krzyczę.

Słyszę jej kroki, kiedy schodzi na dół.

-Masz szczęście, że pożyczasz mi swoje rzeczy, kupo-mówi, wstępując na chwilę do salonu.

-Też cię kocham, baby!-krzyczę, a ona przewraca oczami i idzie otworzyć drzwi. Później do salonu wchodzą Leo i Alex.

-No cześć-mówi Charlie, biorąc mi z opakowania kolejne ciastko.

Alex i Leo się z nami witają, i siadają na fotelach.

-Poczęstowałabym was, ale zostało ostatnie-mówię, pokazując na opakowanie.

-Okaaay-mówi Alex, unosząc brwi.

-A no i przepraszam za mój opłakany wygląd, ale jestem zmęczona, wiecie, dzień sam na sam z Maddie, dwa razy ją wybrali do pytania, więc musiałam jej ratować dupę, ale za to dostałam dwa B, a teraz jem ciastka, po które muszę chodzić do Krakowa.

-Jak do Krakowa?-pyta Leo.

Wkładam ostatnie ciastko do buzi.

-Myślałam, że wszyscy na świecie wiedzą, że jest sklep we Flincie, który nazywa się Kraków. Mam z nim nawet zdjęcie, ale telefon jest tak daleko.

-Co ci się stało?-pyta Alex.

Udaję zdziwioną.

-O co ci chodzi?

-No jesz i zachowujesz się, jakbyś była obojętna na wszystko. Co się stało?

Wstaję z kanapy, strzepując z bluzy okruszki.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz