Rozdział 28/cz.2

5.5K 373 75
                                    

Charlotte:

Budzę się o około 4am, z okropnym bólem brzucha, więc biegnę do łazienki i wymitouję. O niczym innym nie marzyłam. Przynajmniej jestem już w domu.

Wróciliśmy wczoraj, kiedy ja i Alex skończyłyśmy nagrywać, a Lulu po nas przyjechała. Maddie się w końcu wyluzowała, a dowód na to jest taki, że wkurzała każdego, najbardziej Leo i Simona, właściwie tego nie słyszałam, ale ich miny i śmiech Maddie mówiły same za siebie. Zorientowałam się, że tylko Charlie nic nie robił przez ten czas, ale sądzę, że Alex będzie chciała z nim coś nagrać. Ja pewnie też, ale nie chce kręcić całego świata wokoło siebie. A za pięć dni premiera naszych coverów, nie mogę się doczekać! Jestem ciekawa, jak to wyszło, jeszcze ich nie słuchałam.

A jak na razie siedzię na ziemi w łazience i trzymam się za brzuch z logicznych powodów.

-Charlotte?-Słyszę za sobą.

-Idź stąd-proszę szeptem.

On jednak siada obok mnie.

-Nie przesadzaj-mówi.-Co się stało?

Patrzę się na niego.

-Jak widzę, możemy pograć w głupie pytanie, głupia odpowiedź.

Charlie próbuje się nie roześmiać. Obejmuje mnie ramieniem.

-Zdecydowanie. Przynieść ci jakieś tabelki?-pyta, a ja kiwam głową.

-W kuchni, obok na depresję powinny być-wyjaśniam, a Charlie wstaje z ziemi i wychodzi z łazienki.

Ja również wstaję, spłukuję wodę w toalecie i idę umyć zęby, z nadzieją, że kolejna porcja rzygów nie będzie chciała się wydostać na świat.

Kiedy kończę, Charlie przynosi mi tabletki i wodę w szklance. Szybko połykam jedną tabletkę i opieram się jeszcze na chwilę o ścianę.

-Poranne mdłości, hmm?-pyta Charlie, śmiejąc się.

Sama też się uśmiecham.

-Weź się zamknij-mówię. Chociaż z nami wszystko jest możliwe.

Charlie, ku mojemu zaskoczeniu, bierze mnie na ręce i zanosi do pokoju, gdzie kładzie mnie na łóżku.

-No i jak tam?-pyta, kładąc się obok mnie. Ja kładę mu głowę na klacie.

-Teraz już lepiej.-Mocniej się do niego przytulam.

Jest przez chwilę cisza. Mam zamknięte oczy, ale nie chcę mi się spać.

-Jeśli dziewczynka to damy jej na imię Leo-rzuca szybko Charlie i wybucha śmiechem.

Uderzam go w rękę.

-Ogarnij się, debilu.-Uśmiecham się.-A jak chłopczyk, to Alex.-Sama zaczynam się śmiać.

-Wiedziałem, że jesteś w ciąży.-Charlie wkłada swoją rękę w moje włosy.

-Powtórzę-zamknij się debilu-rzucam.

Czuję, że Charlie się śmieje, a później następuje już cisza, przy której zasypiam.

---

Budzę się o 8am, a obok mnie nie ma Charliego, za to jest karteczka, a na niej liścik od chłopaka.

"Charlie,

Muszę iść do collegu, ale Cię kocham i sama wiesz... :*

Nie idź dziś do szkoły, w razie czego, nie chcemy, żeby nasze dzieci ucierpiały, czy coś. XD :*

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz