Rozdział 20

9.3K 494 103
                                    

Przed rozpoczęciem polecam oglądnięcie teledysku powyżej, jeśli ktoś nie oglądał. Jeśli to już zrobiłaś/eś, zapraszam do czytania. xx

+18!!!

Alex:

Razem z Leo budzimy się o 9am, co i tak jest wczesną porą, zważywszy na to, że poszliśmy spać o 1am.

-Chodźmy obudzić Maddie-proponuję, a chłopak się zgadza.

Nie przebieram się z piżamy, ubieram na siebie tylko czarną bluzę.

-Czemu kradniesz mi ubranie-pyta Leo. A no tak, ja wzięłam ze sobą tylko tą jasną bluzę.

-Bo masz wygodne ciuchy?

-A no tak, to logiczne.

Wychodzimy z pokoju i idziemy do Maddie, która prawdopodobnie jeszcze śpi. Nie pukamy. Po co mamy być kulturalni?

-Wstawać!-krzyczę, gdy wchodzimy.

Ale Maddie nie śpi i są u niej już Charlie'owie.

-A ja chciałam być chamska-oburzam się.

-Jak zawsze nie wyszło.-Maddie udaje smutną.

-Ey, bo my jutro lecimy do domu, musimy dziś dużo zrobić!-krzyczy nagle Charlotte.

No tak, nie można przecież marnować pobytu w Londynie.

---

Do 5pm chodzimy po sklepach. Ja i Charlie jesteśmy oczywiście najszczęśliwszymi dziewczynami na świecie, bo sklepu w Londynie, to są dopiero sklepy! To znaczy, nie lubię zakupów i wiem, że Charlie też za bardzo ich nie lubi, ale tam były takie rzeczy, że aaaa...

O Madison to w ogóle nikt nie wspomina, musi być w każdym sklepie i kupować po kilka rzeczy, ale nikogo to nie dziwi.

Oczywiście nasi kochani chłopcy mieli problemy i cały czas nudzili. Raz nawet zostawiłyśmy ich w McDonaldzie i kazałyśmy im przyjść za godzinę do Primarku. Oczywiście pytali się, dlaczego będziemy tak aż tak długo, a my się tylko śmiałyśmy. Primark w Londynie jest jeszcze większy, niż w Chester, a to jest chyba niemożliwe.

Teraz mamy iść na Blackfriars Bridge. Gdy jesteśmy już w drodze, ktoś do mnie dzwoni.

-Tak słucham?-mówię do słuchawki, nie patrząc nawet, kto dzwoni.

-Nie popisuj się tym swoim zadziwiającym akcentem i językiem, Alexandro-mówi ktoś po drugiej stronie. Po polsku.

-Czekaj, nie ogarniam...-Znowu mówię po angielsku.

-Alex...

-Sorry, nie umiałam się przestawić.-Teraz mówię po polsku.-Ale kto dzwoni?

-Alex... proszę cię.

Aha!

-Kuba?-pytam.-Oczywiście, że ty, nie umiesz angielskiego i mówisz mi „Alexandra".

-No nareszcie!-mówi.-Czemu ten zły człowiek Szarlotka ode mnie nie odbiera?

Kuba kompletnie nie umie angielskiego. Więc mówi na Charlotte Szarlotka albo Szarli. Nie trzeba tego ogarniać, dalej tego nie ogarniam.

-Charlie, Kuba się pyta, dlaczego od niego nie odbierasz-mówię do przyjaciółki po polsku, więc Leo i Charlie się na mnie dziwnie patrzą.

-Daj mi go-mówi. To będzie ciekawa rozmowa, jak każda.

Kuba to to najlepszy przyjaciel Charlie. Jest od niej o rok starszy, mieszka obok niej i są takimi „zboczonymi przyjaciółmi", co oznacza, że przy nim jej włącza się tryb zboczeńca.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz