Rozdział 15/cz.2

5.7K 386 47
                                    

Polecam włączyć sobie Love me like you do, które jest w mediach, i czytać. Będzie taka atmosfera miłości. XD Miłego! <3

Alex:

Leo patrzy się na mnie przez chwilę, zdezorientowany. Panuje kompletna cisza. Sama nie wiem, co mam zrobić. Nie wiem, na co liczyłam, ale cieszę się, że mam to już za sobą.

Chłopak widocznie nie wie, co zrobić, więc postanawiam wykonać pierwszy krok, trochę ryzykowny. Całuję go, ale tylko na krótko, nasze usta ledwie się stykają. Odsuwam się na trochę od niego i patrzę mu w oczy. Nie mogę z nich wyczytać, ale wiem, że chłopak się nad czymś zastanawia. W końcu łapie mnie za biodra, sadza na swoich kolanach i zaczyna mnie całować. Kładę mu ręce na szyi, łapiąc powietrze, ponieważ szybko umiałam jej stracić. Kiedy się całujemy, jestem bardziej niż pewna, że to on jest tym chłopakiem. Wszystko idealnie pasuje. Moje i jego usta. Moje ręce na jego szyi. Jest idealnie. Tęskniłam za nim. Taki krótki, zdecydowanie za krótki, pocałunek mi nie wystarczy, ale do pokoju wchodzą Charlie'owie.

-Ooo-wzdycha Charlotte, a ja z niechęcią odrywam usta od ust Leo. Przytulam twarz do jego szyi.

-No wiem, to takie słodkie-komentuje Leo. Słyszę w jego głosie uśmiech.

-Kurde, wiedziałam, że muszę was zostawić.

-Wiedziałaś? Wcześniej, niż ja?-pyta Leo.

-Alex się zrobiła strasznym tchórzem ostatnio-przyznaje Charlotte.

Odrywam głowę od Leo.

-Ey, nie obrażajcie mnie, amnezja robi złe rzeczy z ludźmi.

Chcę zejść z kolan Leo, ale on mnie zatrzymuje.

-Gdzie ci się tak śpieszy?-pyta, uśmiechając się do mnie.

-Mi? Nigdzie.-Znowu się do niego przytulam.

-Możecie iść Alex, bo muszę komuś pokazać, jak bardzo się cieszę z tego powodu.

Jakoś mi się wydaję, że Charlie się uśmiecha.

-O Boże, to ja też ci dziękuję, Alex!-krzyczy. Słyszę śmiech Charlotte.

-Widzicie, nie dość, że uszczęśliwiłam siebie, to jeszcze innych.-Odsuwam się na krótką odległość od Leo.

-No to idziemy, co nie?-pyta Leo, a ja się uśmiecham i kiwam głową.

Schodzę z jego kolan, choć robię to z niechęcią. Łapię go od razu za rękę. Idziemy do drzwi, a ja dalej trzymam go za rękę, nawet wtedy, kiedy chce zacząć wiązać swoje buty.

-Alex.-Leo się do mnie uśmiecha.-Złap mnie przynajmniej za nadgarstek.

Robię tak, ale muszę się schylić z Leo. On oczywiście się śmieje.

-Nigdy was nie ogarnę-mówi Charlie, stojąc przy drzwiach.

-Nikt ci nie każe-odpowiadam, wzruszając ramionami.

-No bo to ogólnie trudne by było-przyznaje Charlotte, stając obok niego.

Leo wstaję, a ja z nim i łapię go za rękę. Widzę, że chłopak znowu się uśmiecha.

Wychodzimy z domu Charlotte. Zza drzwi słychać jeszcze śmiech. Mogę się spodziewać, co będą robić.

Idziemy trochę z Leo, ale ja w końcu nie mogę się powstrzymać, zatrzymuję się i całuję chłopaka. Znowu kładę mu ręce na szyi, a on kładzie swoje w mojej talii.

Boże, jest idealnie. To nie był zły wybór, żeby powiedzieć mu, że pamiętam.

-Okay, bo zaraz jakaś kobieta powie, że dzieci się patrzą.-Śmieję się. Opieram czoło o jego czoło.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz