Alex:
Bycie chorym jest z ł e. Nawet bardzo złe.
Wczoraj posiedzieliśmy jeszcze trochę u Charliego, ale Charlotte musiała wracać do domu, ponieważ wiadomo jej mama nie wróci, a Izzy nie może być sama. Dziś ma iść z Charlie'm do Flintu, zapytać się o to mamy.
Gdy wracaliśmy było mi tak okropnie zimno! Nawet, gdy Leo dał mi swoją bluzę, którą zresztą kocham, i tak było mi zimno.
Oczywiście wreszcie przyszłam do domu, a mama i Mike już byli. Kobieta powiedziała mi, że już nie muszę się przejmować tatą, a ja nie za bardzo miałam siłę się jej pytać, co zrobiła.
Szybko wzięłam prysznic i poszłam spać, pomimo że była dopiero 9pm. Obudziłam się gdzieś tak około północy z gorączką i jeszcze nie mogłam znaleźć swoich okularów, więc wywalałam na ziemie wszystko po drodze, żeby się dostać do tabletek, które nawet nie wiedziałam, gdzie są, więc poszłam obudzić też mamę, ale słabo mi to szło, no bo brak okulary.
Mama dała mi tabletki, oczywiście wcześniej stwierdzając, że mam gorączkę i zaprowadziła mnie do pokoju, jak jakąś kalekę. I sądzicie, że matki się nie śmieją ze swoich dzieci? Mylicie się. Za każdym razem, gdy w coś weszłam, ona zaczynała się śmiać, ale co jej się dziwić? Musiałam wyglądać idiotycznie. Ale to i tak lepiej, niż mama Charlie. Ona by ją pewnie nagrywała.
Po tych długich cudownych przygodach w końcu położyłam się na łóżku, a moje życie straciło sens, ponieważ usiadłam dupą na swoich okularach. Można klaskać.
Mama oczywiście zaczęła się śmiać, ale moje okulary przeżyły, więc byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
No niby później poszłam spać, ale nie mogłam zasnąć gdzieś do trzeciej rano i było mi zimno i moje życie w ogóle do dupy było i straciło sens. Moje przeżywanie choroby jest okropne.
To znaczy, Charlie jest gorsza.
Ona płacze, gdy ma katar.
A przed chwilą się obudziłam no i kurde jest 1pm. Nigdy w życiu nie obudziłam się tak późno, jeśli mam być szczera i pewnie spałabym dalej, gdyby nie obudził mnie mój telefon. Ktoś do mnie dzwonił i tym ktoś był Leo.
Zamiast jakiegokolwiek powitania, jęczę mu do telefon.
-Też miło cię słyszeć, Alex-mówi chłopak, a ja znowu jęczę.-Co się stało?
-Jestem chora-mówię.
-No, ale w języku, który zrozumiem ja?-mówi, ale widać, że nie chce mnie denerwować.
-To po jakiemu to powiedziałam?-pytam. Serio, wydawało mi się, że mówię po angielsku.
-Jak bełkot. Pewnie po walijsku-przyznaję, chłopak, a ja się śmieje. Walijski to okropny bełkot.
-Jestem chora-powtarzam, tym razem pewna, że mówię po angielsku.-Powinieneś umieć walijski, tak swoją drogą.
Ignoruje moje ostatnie zdanie. Nieładnie, Leo, nieładnie.
-Naprawdę? Na co?
-Mam gorączkę i w ogóle czuje się, jakby ktoś mnie wyrzygał i mama się ze mnie śmiała, jak się potykałam, bo nie miałam na sobie okularów, i potrzebuje miłości-mówię szybko.
Ogólnie, to nie myślcie, że moja mama jest jakąś sadystką. Sama się z siebie czasami śmieje w takich sytuacjach.
-Mogę dać ci miłość, zaraz tam będę-mówi.
CZYTASZ
be my queen • bam
FanfictionGwiazda muzyki i jego fanka razem? Nie można? Ah, tak? Alex, Charlotte, Maddie. Trzy przyjaciółki. Trzy największe fanki Bars and Melody. To znaczy, Alex i Charlotte. Maddie jakoś bardzo nie rozumie tej miłości, ale bardzo lubi chłopaków i słucha ic...