Rozdział 36

7.3K 417 29
                                    

Charlotte:

Następnego ranka znowu nas ktoś budzi. Tylko tym razem Maddie. Dlaczego ta dziewczyna na mnie siedzi?

-Cześć, kochanie-mówi.-Dasz całusa na powitanie?-pyta.

W tym momencie budzi się też Charlie, który zaczyna się śmiać z tego, co robimy z Maddie.

-Ona jest moja-mówi i popycha delikatnie Maddie, która nawet się nie rusza z miejsca.

-Właśnie, że moja. Możemy się o nią bić, jeśli chcesz.

-Lepiej nie chciej-przerywam im.-Kocham cię, a ona cię zabiję.

-Nie jestem znowu aż taki słaby...

-Przy niej każdy jest słaby-mówię, a Maddie się śmieje.

-Dobra, wstawajcie, Leo i Alex też już przyszli. Jest dwunasta. Do której wy nie śpicie wieczorem? I co robicie?

-My... jesteśmy grzeczni, mamusiu-tłumaczę.

-Ta, na pewno jesteście grzeczni. A ty śpisz w samym staniku i majtach. Idealnie. Tak swoją drogą to ładny jest. Lubię rzeczy z Calvina Kleina. Takie ładne. Aż czasami zazdroszczę Charlie'mu. A ty jeszcze masz całkiem niezłe cycki i dupę. Mogłabyś być modelką.

-Lesbijka się w tobie obudziła, Maddie?-pytam, a ona się śmieję.

-Mam chłopaka, babe.

-A ja-wtrąca Charlie-jakoś wolę Charlotte bez bielizny.

-O tak, tam na pewno jest też fajnie.

Uderzam ją w buzie, ale oczywiście delikatnie, bo jakoś za bardzo się jej boję.

-Dobra, idź już.

Dziewczyna, dalej się śmiejąc, schodzi ze mnie i wychodzi z pokoju.

Wstaję z łóżka, a zaraz za mną Charlie.

-Czemu ludzie muszą nas budzić?-pyta, przytulając się do mnie.

-Też się zastanawiam. Czy oni nie mogę zrozumieć, że jako dorosłe osoby, mamy dużo pracy, więc pracujemy do późnych godzin?

Kładę mu ręce na szyi.

-No właśnie. Dorośli mają dużo obowiązków.

Zaczynamy się całować, ale już po jakiś paru sekundach słyszymy głos Alex.

-Ludzie, nie całować się, tylko chodźcie tu!

-Dobra, idę się ubrać.-Odsuwam się od chłopaka, ale zauważam, że ręce mi się trzęsą, więc raczej najpierw będę musiała iść po tabletkę.

-Yyy... ja muszę iść zażyć to gówno, bo-pokazuje mu ręce-mnie wzywają. No i muszę też coś zjeść i powinno być w porządku.

Całuje mnie w czoło.

-Będzie. Idź.

Już czuję komentarze na temat tego, w co jestem ubrana, ale trudno. Schodzę na dół. Maddie i tak na pewno im już opowiedziała.

Szybko wchodzę do kuchni, zażywam tabletkę, a ze sobą do salonu biorę jogurt, ponieważ nie sądzę, żeby wcisnęła w siebie coś więcej.

Muszę obrócić w żart to, jak wyglądam, bo jest tam Leo. A Leo jest chłopakiem i moim idolem jednocześnie. Kurde, twój drugi idol widział cię bez ubrania, Charlotte! Właściwie to odkąd schudłam 15 kilogramów, przez depresję, to nie wstydzę się tego, jak wyglądam. Wchodzę w miarę pewnie do salonu i rzucam:

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz