Rozdział 38/cz.2

5.3K 377 53
                                    

24 grudnia 2019...

Charlotte:

Budzi mnie to, co zawsze. Dziecko.

-Mamo-słyszę.-Jestem głodna. Mamo.-Kylie mną potrząsa.

-Kochanie, nie budź mamy-prosi Charlie, prawdopodobnie dopiero teraz wchodząc do pokoju.

-Już za późno-mamroczę. Odwracam się od strony ściany i patrzę się na moją córkę, która siedzi na moich biodrach. Cały czas się uśmiecha.-Nie wiem, czy wiesz, ale tata lepiej gotuje, niż ja, Kyls-mówię, a ona robi poirytowaną minę.

-Nie chciał mi nic zrobić-oburza się.

-Tato, wytłumacz się nam z tego.-Patrzę się Charliego.

-No właśnie, tato.-Kylie jest poirytowana, a mi się chcę z tego śmiać. Jest tak okropnie słodka...

-A co ja mam zrobić, jak jestem głodny?-pyta Charlie.-Nikt za mnie jedzenia nie robi. Zresztą jadłaś z Kyle'em.

-Ale ja chce ciastkaaaa!-Kylie wybucha śmiechem i wywraca się na łóżko obok mnie.

-Widać, że z charakteru jesteś podobna do matki, skoro wyglądasz, jak twój ojciec.-Charlie opiera się o framugę drzwi.

-Kochanie.-Siadam na łóżku i patrzę się na Kylie.-Ciastka zjemy wszyscy wieczorem, po Wigilii, dobrze?

A Kylie znowu się oburza.

-Ja chce teraz!-piszczy.

-Cała matka-mamrocze Charlie, a ja patrzę się na niego z taką samą irytacją, jak Kylie.

-Ja bym chciała jeszcze spać, kochanie, ale widzisz, ktoś mnie obudził-zauważam, wstając z łóżka.

Kylie znowu zaczyna piszczeć i łapie mnie za rękę. Wyrywam ją szybko z jej uścisku i mówię, dalej spokojnie:

-Tylko grzeczne dzieci dostają nagrody. W tym wypadku widzę, że będzie to Kyle.-I po prostu odchodzę.

-Jezu, nawet mi zryłaś psychikę tymi metodami Jo Frost, kochanie-mówi Charlie, idąc za mną na dół, gdzie Izzy bawi się z Kyle'em, który przytula się do mnie na przywitanie.

-To są metody polskiej Superniani, nie angielskiej, pamiętaj.-Siadam na kanapie.-Zresztą, dobrze wiesz, że nikt nie będzie mną rządził, a tym bardziej dziecko.

Kyle siada mi na kolanach.

-Kyls jest dziś zdenerwowana. Pewnie ma „te dni"-mówi.

Ja unoszę brwi.

-Jakie „te dni"?-pytam.

-Tata tak mówi, kiedy jesteś zdenerwowana-tłumaczy chłopiec.

Izzy wybucha śmiechem, a ja patrzę się na Charliego, który się uśmiecha.

-To miał być nasz sekret!-krzyczy, patrząc się na Kyle'a.

-No przepraszam, no.-Kyle widocznie się zawstydza i chowa twarz w moją szyję.

-Weź, młody, nic się nie stało.-Charlie bierze go na ręce i łaskocze w brzuch, przez co on wybucha śmiechem.

-Zaraz idziemy na rodzinne, Lenehanowe zakupy!-informuję, wstając z kanapy.

-Ty nie masz jeszcze na nazwisko Lenehan-zauważa Izzy.

-Jeszcze, siostrzyczko, jeszcze-mówię i wychodzę do góry.

Patrzę do pokoju, gdzie Kylie siedzi i jest troszkę obrażona. I smutna. A mi się od razu robi jej szkoda. Ale nie mogę pokazać, że ze mną jest tak łatwo, czy coś. Patrzy się nagle w moją stronę i zeskakuje z łóżka.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz