Rozdział 32

7.2K 422 26
                                    

Alex:

Znowu Polska! Aż się boję, jeśli mam być szczera.

Niby Bambinos nie wiedzą o przyjeździe chłopaków do Polski, ale... to może być ciekawe, naprawdę. Ciekawe ile osób będzie się podawać za moim przyjaciół, żeby ich poznać.

Wczoraj, dzięki Bogu, Charlotte zażyła swoje leki i obyło się bez zbędnego denerwowania się na cały świat z mojej strony. Przeprosiłam nawet mamę Leo za moje zachowanie, choć chłopak mówił, że jego mama na pewno jest zła, skro wytrzymywała z nim.

Faktycznie nie była. Gdy tylko przyszłam do jego domu, ona od razu mnie przytuliła i zapytała się, jak się dzisiaj czuję.

Później również zorientowałam się, że nie będę miała domu w Polsce, ponieważ Monika jest w Walii. Zapytałam się Charlie, czy będę mogła z Leo spać u jej cioci, a on i jej ciocia się zgodziły. Wszystko okay, spakowałam się, ponieważ wylatywaliśmy rano. Gdzieś około 8pm przyszła ciocia i dała mi klucze do jej domu, mówiąc „Chyba zapomniałaś kluczy do domu, córeczko.". No, czyli jednak będziemy mieć dom z Leo i to tylko dla siebie. To trochę przerażające, jak nie patrzeć, ja i Leo, to ja i Leo.

W końcu szukamy naszych bagaży na tych zrąbanych taśmach i wychodzimy z lotniska. Jest trzynasta. Tak, godziny w innym formacie, niż w Anglii. Trzeba to przeżyć.

Idziemy kawałek ulicą i słyszymy jakiś okropny pisk kilku dziewczyn.

-Zaczęło się.-Wzdycham.

Odwracamy się wszyscy, nawet Maddie, która ma tu nie daleko domu, ale chyba chcę zobaczyć to widowisko miłości.

No i tak, jak przypuszczałam ulicą idzie kilka dziewczyn. Jest lipiec, więc w dużym stopniu nie mają na sobie dużo ubrań. Nie mogą tak przytulić Leo, on jest mój!

Zazdrość się kłania, Alex, dziecko drogie, myślę.

-Zawsze mogą chcieć autograf od was...-mówi Charlie, ale chyba zmienia zdanie, gdy wszystkie krzyczą „BARS AND MELODY" i zaczynają do nas biec.

Dwie zaczynają przytulać Leo, a dwie Charliego. Trzy pozostałe stoją w miejscu i się patrzą.

Do mnie podchodzi Charlie.

-Jak któraś z nich, którakolwiek, wypowie źle ich imiona, to nie ręczę za siebie.

-Będę mogła wam pomóc je pobić-mówi Maddie, która do nas podeszła.

O dziwo wszystkie umieją mówić po angielsku. Nawet perfekcyjnie, jedna z nich ma angielski akcent.

Podchodzę do niej.

-Cześć, jestem Alex-mówię. Nie wiem, czy tak powinnam witać się z fankami swojego chłopaka.-Skąd jesteś? Masz angielski akcent.

-O Boże, ta Alex, która śpiewa z Charlie?!-pyta. Kiwam głową.-O Boże też was kocham!-Przytula mnie. Już chcę jej powiedzieć, że nie odpowiedziała na moje pytanie, gdy ona to robi.-Jestem z Bristolu. Przeprowadziłam się tu jakieś dwa miesiące temu. Jestem Nexi.

-Fajne imię-mówię.

-Zrobisz sobie ze mną zdjęcie? I jeszcze Charlie! Proszę!

Uśmiecham się do niej.

-Oczywiście. Charlotte!-Przyjaciółka do mnie podchodzi i robi sobie z Nexi zdjęcie i dajemy autograf. Ona również przytula Charlie.

Nasi sławni chłopcy już prawie rozdali wszystkie autografy. Leo całuję każdą dziewczynę w policzek. Kurde, jednak jestem zazdrosna!

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz