Rozdział 12/cz.2

5.1K 379 67
                                    

Alex:

Budzi mnie wejście do pokoju. Choć sama nie wiem, kto wchodzi.

-O mój Boże-krzyczy Charlotte.

Otwieram oczy. Leo też już nie śpi, choć jesteśmy w tej samej pozycji, co wczoraj w nocy. Leo ściąga ze mnie ręce, więc siadam. On również.

-To tylko my, ja tu Boga nie widzę-mamroczę.

-Alex, czyli sobie...-mówi, ale Leo nie pozwala jej dokończyć.

-Nie, nie przypomniała sobie, jej mamy nie było w domu na noc, a nie chciała spać sama.

-A co sobie miałam zrobić?

Dopiero teraz zauważam, że obok Charlotte stoi jej chłopak, który trzyma ją za rękę.

-No nic, pomyłka-odpowiada dziewczyna.

-Aha...

Dzwoni mój telefon, a jest moja mama, bo zdążyłam przyzwyczaić do tych wszystkich dzwonków i zapamiętać, kto kiedy dzwoni.

-Witaj wyrodna matko-mówię.

-Alexis, proszę cię, chyba nic ci się nie stało, to nie twoja pierwsza samotna noc.

-W ogóle to ty z moimi pomysłami zostawiasz mnie na noc samą w domu? Wiesz, że mam chłopaka? Wiesz, co ja mogę wymyślić, czytając te wszystkie książki?

Widzę, że wszyscy się do siebie uśmiechają, a przede wszystkim do Leo.

-Skąd wiesz, że masz chłopaka?-pyta mama.

-Bo mi powiedzieli, ale nie powiedzieli, kto. Są źli, a ja chyba wiem, kto, ale to niemożliwe, więc siedzę cicho, co nie?

Charlie'owie znowu patrzą się na Leo.

-Powiesz mi, co nie? Powiem ci, cz to prawda.

-No i Charlotte się na ciebie obrazi, bo ona chce ratować wszystkich, jak Katniss Everdeen.

-Kto to Katniss Everdeen?

-Mówiłam ci, żebyś przeczytała Igrzyska Śmierci.

-Za dużo osób tam umiera, a ja za bardzo przywiązuję się do ludzi.

-Przynajmniej wiem, po kim to mam-przyznaję.-Okay, miłej pracy, widzimy się wieczorem, co nie? Powiedz, że tak.

-Tym razem tak, kochanie. Miłego dnia, nie siedź cały czas w domu.

Rozłączam się z mamą.

-Skoro wiesz, kto jest twoim chłopakiem, to czemu nie powiesz?-pyta Leo.

-Nie wiem, tak myślę tylko-zaznaczam.

-To się zapytaj-ciągnie dalej Leo.

-Nie, dzięki, jak będę bardziej pewna.

Jest przez chwilę cisza.

-Okay, ja idę-mówi Leo.-Przyjdę do Charlotte o 3pm, okay?

-Tak, przyjdź.-Charlie się do niego uśmiecha.

Leo idzie się ubrać, a później wychodzi z domu.

-Wyjaśnisz?-pyta Charlotte siadając na jednej stronie łóżka. Charlie siada na drugiej.

-Co mam ci wyjaśniać? Bałam się sama spać, a on był ze mną, więc... Co miałam zrobić?

-Przyjść do mnie?

-Charlie u ciebie miał zostać. Tak w ogóle to jak tutaj weszliście.

-Zapomniałaś, najwyraźniej, zamknąć drzwi.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz