Alex:
Zrobię wszystkim niespodziankę i pójdę dziś jednak do szkoły. Powinnam iść wczoraj, ale... To były takie małe wagary, nic się nie dzieje. Bo ogólnie byłam u lekarza w niedzielę i kazał mi chodzić, więc raczej nic na to nie poradzę. Chociaż wciąż się boję.
Leo wyszedł z domu jakieś pięć minut temu, a ja stoję przed lustrem i zastanawiam się, czy to aby na pewno jest dobry wybór. Mama pojechała odwieźć Mike'a do szkoły i teraz jej nie ma, więc mogę uciec i tak dalej. Ale nie powinnam uciekać przed swoimi problemami i w ogóle, i w ogóle. Więc po prostu pójdę. Pierwszy dzień będzie najgorszy, a później to powinno się zmienić. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Biorę spódnice i białą bluzkę, i się w nie ubieram. Idealnie i w ogóle. Maluję rzęsy-taka mała przemiana-czeszę włosy, myję zęby i wychodzę z łazienki. Idę do pokoju, żeby spakować do plecaka książki i inne rzeczy. Kiedy już to robię, siadam jeszcze na chwilę na łóżku i wyciągam telefon, żeby sprawdzić na autobus. Mam piętnaście minut, więc tak czy tak zdążę. Nie muszę się spieszyć. Kładę się jeszcze na chwilę na łóżku. Kurde, boję się trochę. Nie powinnam. To tylko szkoła. Są tam Leo, Charlie i Maddie. Moi przyjaciele i mój chłopak. Uśmiecham się na wspomnienie soboty. Było... fajnie. No dobra, było zajebiście.
Wstaję w końcu z łóżka, biorę słuchawki, zakładam plecak i schodzę na dół, gdzie ubieram buty i wychodzę z domu.
Droga na przystanek trwa krótko, pomijając fakt, że muszę ominąć przystanek obok mojego domu, ponieważ autobusy nie jeżdżą tam w stronę szkoły. Life is brutal i w ogóle. Wszyscy siedzą już autobusie, kiedy jestem na przystanku. Wchodzę do środka, pokazuję bilet-pojęcia nie mam, skąd znajduję się w moim portfelu-i zaczynam wzrokiem szukać miejsca. Jest wolne. Akurat obok Leo, który jest odwrócony w stronę Charlotte i Maddie. Gadają o czymś zawzięcie.
-Hello from the other side-mówi, siadając obok niego.
Chłopak robi oczy, jakby zobaczył ducha.
-Alex, co tu robisz?-pyta.
-Powinnam już wczoraj iść do szkoły, ale wygląda na to, że poszłam sobie na wagary, razem z moim chłopakiem, a dziś przygniecie mnie rzeczywistość. I ta chamska laska od niemieckiego-wyjaśniam.
-No widzicie, nie trzeba pamiętać, żeby wiedzieć, że Laryca jest podłą suką-mówi Maddie, uśmiechając się.
-Nie powiedziałam, że jest podłą suką-wtrącam.-Tylko, że jest chamska.
Maddie wzrusza ramionami.
-Ja nie widzę różnicy.
-Dlatego masz E z angielskiego-mamrocze Charlie.
-W Polsce miałam szóstkę!-oburza się Madison.
-W Polsce miałaś również dwóję z polskiego.
-Dwóję?-pyta Leo, unosząc brwi.
Maddie się na niego patrzy.
-Nie ogarniesz.
Przewracam oczami. Czemu niby miałby tego nie ogarnąć?
Przez resztę drogi gadamy o mało istotnych rzeczach.
W szkole pierwszą lekcją jest niemiecki, który przeżywam w miarę normalnie, ale kiepsko mi idzie mówienie czegokolwiek. Charlotte obiecała Laryce-tak ma na nazwisko ta podła suka. Właśnie. Podła suka. Wystarczyła mi jedna lekcja, żeby to zrozumieć. Ale wracając. Charlie obiecała podłej suce, że mnie pouczy. Ogólnie to ona robi tylko maślane oczka do Charlie, więc... Pozostałe lekcje mijają całkiem okay, włącznie z francuskim, którego nie ogarniałam nigdy.
CZYTASZ
be my queen • bam
FanfictionGwiazda muzyki i jego fanka razem? Nie można? Ah, tak? Alex, Charlotte, Maddie. Trzy przyjaciółki. Trzy największe fanki Bars and Melody. To znaczy, Alex i Charlotte. Maddie jakoś bardzo nie rozumie tej miłości, ale bardzo lubi chłopaków i słucha ic...