Rozdział 21/cz.2

5.5K 365 45
                                    

maraton 4/5

Charlotte:

Opieram się o umywalkę. Dzięki Bogu!

-Tym razem masz szczęście-mówię.-Ale i tak wyganiam cię do ginekologa.

Znowu patrzę się na test; jedna kreska mnie uszczęśliwia, serio.

-Właściwie to chciałam być w ciąży-przyznaje Maddie.

-Co ty odwalasz ostatnio?-pytam.-Wiesz, że Alex chodzi z Leo. Nie mogłabyś tego zrobić.

Maddie wzrusza ramionami.

-Czasami trzeba pomyśleć o sobie. A zresztą, sława bije Alex do głowy.

Wybucham śmiechem.

-Tylko, że ona nawet nie pamięta, że wygrała BGT!-krzyczę.

-Kto wygrał BGT?-pyta Alex, która właśnie wchodzi do łazienki.-Nauczycielka mi kazała tu przyjść, chyba zapomniała, że nie pamiętam gdzie co jest, ale trudno. No to kto?-powtarza.

Patrzymy się na siebie z Maddie.

-Taka jedna.-Macham ręką.-Madison nie jest w ciąży-rzucam szybko, żeby zmienić temat.

-O Boże, to świetnie!-Alex opiera się o ścianę.

Nagle słychać kroki na korytarzu. Do łazienki wchodzi nauczycielka.

-Alex, przepraszam, że cię tu wysłałam, ale na śmierć zapomniałam, że straciłaś pamięć! Ale widzę, że odnalazłaś dziewczyny.-Kobieta poprawia marynarkę.-Jak się czujesz, Madison?

-Już dobrze, mogę wracać na lekcje-informuje Maddie.

Nauczycielka znowu poprawia marynarkę.

-Dobrze, w takim razie zapraszam, dziewczęta. I tak za niedługo będzie dzwonek, jednak wolę was mieć na oku. Coś mi się tu nie podoba.

Wywracam oczami. Wyżywanie się na ludziach chyba znowu do niej wróciło. Tak działają na nią uczniowie. Chyba nie powinna być nauczycielką, ale co mogę na to poradzić?

-Musicie na biologii poprosić panią Johnson, żeby oprowadzić Alex ponownie po szkole-mówi jeszcze, kiedy otwiera drzwi i wpuszcza nas do środka.

Widzę, że „najlepszy przyjaciel" Maddie się uśmiecha.

-Proszę, proszę, dziewczynka o okropnym nazwisko za dużo wczoraj zjadła, hmm?-Śmieje się.

-Widzimy się na przerwie, porzygasz się ze szczęścia-rzuca Maddie, siadając w naszej wspólnej ławce. Johnas, bo tak ma na imię, od razu robi się blady. Maddie nigdy jeszcze się z nim nie biła, ale prawdopodobnie słyszał o niej wiele. I tak, że miał odwagę się z niej śmiać.

-Uspokójcie się!-prosi kobieta, uderzając dłonią o biurko.

Do dzwonka zostało jeszcze pięć minut, więc zbyt długo nie zostajemy w klasie, a Maddie od razu ciągnie za rękę swoją ofiarę. Postanawiam pójść za nią, bo nie chce, żeby miała dodatkowe problemy. Dziewczyna rzuca od razu chłopaka na ścianę.

-Ogarnij się!-piszczę, jak idiotka, próbując ją powstrzymać. Maddie kompletnie to nie obchodzi i zbliża się do biednego Johnasa, który, jak widać, się boi. Ale kto nie boi się Maddie?

-Maddie-słyszę za sobą głos Leo.-Ogarnij się.

Maddie na chwilę się odwraca i wyraźnie zastanawia się nad opcją zrobienia czegoś ze swoim życiem, czyli nie wpieprzeniu Johnasowi. A jeśli Leo ją powstrzyma, to prawdopodobnie wygra Nobla, bo to graniczy z cudem. Ale ona jest w nim zakochana, więc wszystko jest możliwe.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz