Rozdział 27

7.6K 459 86
                                    

Alex:

Tym razem Leo poszedł spać do siebie do domu, co jest najdziwniejszą rzeczą na świecie, ale tak się stało. No wszystko okay. Czasami musi chodzić do domu i w ogóle. Ale nie odzywał się od rana, a jest już 12pm. Coś tu nie gra. No, ale nic. Nie będę zatruwać mu życia. Na pewno żyję. Na pewno.

Schodzę na dół. Siedzę sama w domu, ponieważ oczywiście nie mam, co się spodziewać mamy, czy Mike'a do 8pm. No dobrze, może trochę wcześniej.

Wchodzę do kuchni. Wczoraj mama zrobiła zakupy, więc będzie, co robić. Czyli oczywiście jeść, bo co najlepiej robić, gdy ci się nudzi?

Z szafki wyciągam colę, szklankę i wieelką paczkę chipsów, w której są małe paczki. Tęskniłam za tym w Polsce. Tu przynajmniej nie trzeba zjeść całej paczki naraz, choć tam był jakiś pretekst, że trzeba je zjeść, więc nie jest tak źle...

Choć pamiętam, jak Mike raz przyleciał z mamą do Polski i przywiózł ze sobą dwie wielki paczki chipsów takie, jakie są w Anglii i połączyliśmy wszystko w jednej misce. Tę wspomnienia... to było jakieś 3 lata temu.

Idę do salonu. Otwieram paczkę, nalewam coli do szklanki i włączam piosenki chłopaków na największą głośność, zaczynając jeść chipsy.

No i ktoś niszczy mój spokój, dzwoniąc do drzwi.

Odkładam wszystko, co mam w rękach i do nich podchodzę.

-Sorry, Przyziemni!-krzyczę.-Jestem zajęta.

-Alex?-mówi Charlotte.-Chyba sobie kpisz, że jestem Przyziemną! Jestem Podziemną! A reszta... to nie wiem.

Ah, tak, Charlie i jeszcze reszta. Myślałam, że nikt mnie nie kocha.

Opieram się o framugę drzwi.

Maddie, Leo i Charlie'owie stoją obok siebie.

-Witam was w moich skromnych progach, w czym mogę pomóc?

-Wiesz, Alexis, trochę zimno dziś, zasłoń ten brzuch-mówi Maddie.

Przewracam oczami.

-Mi się tam podoba-mówi Leo z uśmiechem. Ja sama od razu się uśmiecham.

-Dobra, przeszedł mi humor złej dziewczyny-mówię, podchodzę do Leo i całuję go w usta, a on szybko odwzajemnia mój pocałunek. Później przytulam Charliego, Charlie i Maddie, a oni wchodzą do środka.

-Widzę, że ci nie wystarczy, że widzisz nas codziennie-mówi Charlie, słysząc swój głos w telewizorze.

Zaczynam rapować razem z Leo, który jest w telewizorze.

Didn't think much of growing up when I was young,

I thought life was a playground, age of monkey bars.

Swinging to each one, when you got to the end,

You just fall off, then start again.

-Dalej jestem Bambino-mówię w międzyczasie, a Charlotte zaczyna śpiewać.

People say we act too young,

But we know that we're just having fun.

Ignoring all the wrongs of society,

Forget about the stress and anxiety.

People say we need to act older,

But we face the world only gets colder.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz