Rozdział 35/cz.2

5.5K 375 89
                                    

Trzy miesiące później, luty 2017...

Alex:

Wstaję, jak zawsze o 7:40am, budząc przy tym Leo. On idzie do swojego domu, a ja zaczynam się ubierać w mundurek i ogólnie się ogarniać.

Ogólnie to jakoś nie umiem się przejmować swoim życiem od kiedy Charlie ma ciążowy brzuch i wygląda, jak balon. I się o wszystko denerwuje, a przy tym jest tak nieziemsko słodka, że Charlie nie raz zaczynał się z niej śmiać i nie umiał przestać. I cały czas się kłóci z Maddie, co też jest słodkie, ponieważ dwa, niezidentyfikowane jeszcze, dzieciaki chyba podsuwają jej pomysły, typu: „Jeśli któreś z nich to będzie chłopiec, to zobaczysz, gdzie twoje miejsce.", i tym podobne.

Wychodzę z domu, zapatrzona w telefon. Gdzieś w połowie drogi spotykam Izzy i Charlotte, która nie jest ubrana w mundurek, od czwartego miesiąca może chodzić do szkoły w czym tylko zechce. Zazwyczaj jest to bluza i legginsy, jak na przykład dzisiaj.

-Jak się czuje Złoto i Lenehany?-pytam.

-Złoto źle, Lenehanki świetnie-odpowiada, a później patrzy się na swój brzuch.-Bo mają tam zajebiście ciepło i lubią się bić!-mówi trochę głośniej.-Wcale się nie zdziwię, jeśli to dwaj chłopcy, serio.

Ruszamy w dalszą drogę.

-Dziś masz wizytę?-pytam.

-Tak. Mam nadzieję, że dziś już się dowiem płci tych cudownych, okropnych dzieci. Ostatnio się odwróciły dupą i co im zrobisz, co nie?

Śmieję się.

-Też mam nadzieję, że już się dowiesz. To będzie ciekawe. Pamiętam, że zaklepałam sobie dziewczynkę.

-Ja się modle, żeby jedno z nich było dziewczynką, serio, nie wytrzymam z trzema chłopakami w jednym domu.

-Uwierz mi, że wolałabym, żeby mam urodziła mi siostrę, a nie kolejnego brata-przyznaję.

Jako, że moja kochana mamusia jest już dłużej w ciąży, to zna płeć swojego dziecka. I jest to chłopiec.

Po pięciu minutach jesteśmy już na przystanku, więc całkiem szybko poszło. Wraz z przyjazdem autobusu pojawia się również Leo. Ale Maddie nie, czyli pewnie nie będzie jej dziś w szkole.

Pierwszy, jak zawsze jest niemiecki, na którym nauczycielka ma chwilę szczerości i mówi, co myśli o ciąży w wieku siedemnastu lat.

-Gdyby moja córka była nieletnia i w ciąży to musiałabym się zastanawiać nad tym, czy chcę się do niej przyznawać. Jakaś totalna patologia.

Widzę, że Charlie próbuję zatrzymać zimną krew.

-Ma pani jednak syna-mówi-więc nie ma pani takich problemów, chyba, że możesz zachodzić w ciążę. A wcale bym się nie zdziwiła, jeśli mam być szczera.

Kobieta próbuje nie wybuchnąć i już się nie odzywa.

Na ostatnie przerwie, po której ma być WF, nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Wszyscy idą do stołówki, a ja z niej wychodzą i opieram się o parapet obok sali gimnastycznej. Jest przez chwilę cisza, ale tylko przez chwilę, ponieważ korytarzem przechodzi Leo, sama nie wiem, po co.

-Co robisz?-pyta, zatrzymując się w miejscu.

Śmieję się.

-Nie mam pojęcia-przyznaję.

Podchodzi do mnie i również opiera się o parapet.

-Stało się coś?-pyta ponownie.

-Nie no, co ty.-Uśmiecham się.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz