Rozdział 29

7.4K 464 57
                                    

Alex:

Jakiś bliżej nieokreślony czas później schodzę na dół, żeby się czegoś napić. Biorę ze sobą colę i dwie szklanki, i wracam do góry.

Leo patrzy się na telefon, ale cały czas jest uśmiechnięty. Odkładam rzeczy, które przyniosłam i kładę się obok niego na łóżku.

-Co tam, Grey?-pytam, przytulając się do niego.

Całuje mnie.

-Zajebiście, Alex, zajebiście-odpowiada.

Chłopak wstaje z łóżka i nalewa sobie coli do szklanki.

Ja wchodzę na YouTube, żeby zobaczyć komentarze pod coverem Charlotte, który ma już ponad milion wyświetleń. No jak?

Patrzę na komentarze. Ten, który ma najwięcej polubień jest napisany przez... Amandę Holden?

-Leo, chodź tu na chwilę-mówię do chłopaka. On podchodzi i znowu kładzie się obok mnie.-Czy to jest TA Amanda, o której myślę?

Chłopak bierze mój telefon do ręki i dokładnie na coś patrzy.

-Tak, to ona. Jeśli chodzi ci o Amandę z BGT, to ona.

-O Boże, Charlie umrze ze szczęścia!

Komentarz brzmi „Amazing, Charlie! ILY SO MUCH! I said „This will wonderful" and is! See you on BGT again! Of course I love Alex too! :* Me and Alesha wait on her cover! "

Przynajmniej napisała, że mnie też kocha.

-Teraz ty musisz coś nagrać-komentuje Leo.

-Co niby? Chyba wszystko już zaśpiewałam.

-A Don't look back?-pyta.-No wiesz, kiedyś mi się nudziło i słuchałem twoich coverów...

Uśmiecham się.

-Ja cały czas słucham twoich piosenek. A jeśli chodzi o Don't look back to nie jest taki zły pomysł, tylko muszę załatwić sobie Charlie, bo sama tego nie zaśpiewam, co nie?

-No to dzwoń-mówi on.-Tak w ogóle to gdzie twoje okulary..?

Śmieję się.

-Ty musisz znaleźć-mówię.

Wstaję z łóżka. Jestem już częściowo ubrana. Mam na sobie tylko podkoszulek i majtki, więc przydałoby się ubrać.

Podchodzę do moich ciuchów i się na nie patrzę. Oczywiście muszę przyłożyć je do oczu, bo nie mam okularów.

-Hmm...-komentuję.-Kolejne ciuchy do prania. Najpierw krew, a później... to.

-No co zrobić?-pyta Leo, śmiejąc się.

Biorę czarne jeansy i bluzę. Łamię swoją starą zasadę: „Czy w domu wszyscy żyją?".

Ubieram się, cały czas się do siebie uśmiechając. Myję zęby, rozczesuje włosy. Nagle zwracam na coś uwagę.

-Człowieku-krzyczę.-Zrobiłeś mi malinkę!

On wchodzi do łazienki i zaczyna się śmiać na mój widok.

-A ty mi co innego-odpowiada.-Coś za coś.

-Charlotte znowu będzie zadawać milion pytań, mama zresztą też...-narzekam.

-To powiesz prawdę.-Wzrusza ramionami, dalej się uśmiechając.-Mój chłopak mnie „ssał".-Robi cudzysłów z palców.

Uderzam go swoim... stanikiem? On znowu zaczyna się śmiać.

be my queen • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz