37

1.5K 91 4
                                    


Jak się mogłam domyślić, albo i nie, była to moja kolejna kuzynka, Sylwia.

- Jak dobrze, że cię zastałam. Byłabyś w stanie przypilnować kilka godzin  mojego Kajtka ? – zapytała. Nie chciałam wyjść na jakąś zołzę i się zgodziłam. Szatynka podała mi klatkę z kotem i tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła.

Tak, Kajtuś jest kotem. Czystej rasy kotem abisyńskim. Lubię go. Ale tylko wtedy kiedy śpi lub nie narobi na dywan czy w kwiatka.

Po pewnym czasie znów ktoś zadzwonił do drzwi, lecz ja tym razem nie dałam rady otworzyć bo szykowałam Kajtusiowi karmę.

- A co tu się wyprawia? – usłyszałam głos Roberta.

- Jak tu wszedłeś? – zapytałam odwracając się.

- Ten uroczy kotek mi otworzył. – powiedział uśmiechając się. Wzięłam kota na ręce i zaczęłam głaskać.

- A mówiłam ci Kajtuś, obcym nie otwieraj.- powiedziałam.

Czy ja właśnie gadam z kotem?

Gdy odłożyłam kota do klatki, razem z Robertem usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy swobodnie rozmawiać.

Przez cały ten czas gdy rozmawialiśmy, zastanawiałam się czy on na serio mówił, że jestem jego dziewczyną.  Późnym wieczorem, gdy Robert już wyszedł ja postanowiłam się położyć. Wzięłam długi, odprężający prysznic i położyłam się spać.

Pov.Robert.

Gdy wróciłem od Karoliny zaraz wpadł Arek.

- Co cię naszło? – zapytałem.

- Stary, na wakacje jedziemy! – powiedział entuzjastycznie.

- No wiem, ale tylko to mi chciałeś powiedzieć ?

- Nie durniu! Chciałem się dowiedzieć czy gadałeś z Karoliną ?

- Cholera! Zapomniałem! – wykrzyczałem.

- Wiedziałem.- mruknął  Arek po czym wyszedł. Ja nie wiem co Lena w nim widzi.

Późnym wieczorem, gdy siedziałem przeglądając Internet, jedno pytanie chodziło mi ciągle po głowie 'Czy my jesteśmy razem ?'. Mój punkt widzenia jest taki, że ona to wzięła na żarty, a to nie prawda.

Kolejny dzień.

Pov.Robert.

Tego dnia miałem wybrać się Arkiem na miasto, ale zrezygnowałem. Wtem dowiedziałem się, że Arek z Leną coś szykują w sprawie jutrzejszego wyjazdu do Grecji.

Od samego rana zastanawiałem się jak to jest? Jak to jest mieć osobę która cię kocha, mieć dzieci, mieć kogoś kto zaakceptuje się takim jakiś jesteś? Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms'a.

Od: Kotek❤️

Podaj mi twój adres :D

Do: Kotek❤️

*ADRES*

Odłożyłem telefon na szkolny stolik i ruszyłem w poszukiwaniu moich ubrań, które były porozwalane po całym domu.

Po przeszło godzinie zabrzmiał domofon, a już po kilkunastu sekundach witałem się z Karoliną.

- Co cię do mnie sprowadza? – zapytałem.

- A co? Nie Wolo odwiedzić mojego najukochańszego przyjaciela? – zaśmiała się, a mnie coś w głębi duszy ukuło.

Wbij sobie do tego pustego łba, że dla niej jesteś tylko przyjacielem.

A zamknij się już! Po pewnym czasie zadzwoniła do mnie Lena abym jak najdłużej przetrzymał Karolinę i na nią oraz Arka poczekał. Osobiście nie wiem co tym razem wykombinowali, ale zgodziłem się.

Tak jak mówiła Lena, trzydzieści minut później obydwoje się zjawili w znakomitych humorach.

- To może ja zrobię herbatę. – powiedziała Lena udając się w stronę kuchni. Spojrzałem na Arka, który głupio się uśmiechał.

Gdy blondynka wróciła z gorącymi herbatami domyśliłem się o co mniej więcej im chodzi. Chodzi im o to aby Karolina wypiła tą herbatę i zasnęła, a później... A później się dowiem.

Tak jak przewidziałem, tak też się stało. Karolina zapadła w twardy sen, a Arek i Lena sobie gratulowali.

- Mamy trzynaście godzin.- powiedział Arek.

- Trzynaście godzin na co ? – zapytałem zdezorientowany.

- Trzynaście godzin aby polecieć na wspaniałe wakacje, głupolu. - odparła Lena.

Teraz już wszystko rozumiem! Ci dwaj debile dosypali jej środek usypiający aby móc zrobić jej niespodziankę, polegającą na wywiezieniu z kraju. Ale czy to nie jest czasem przestępstwo?

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz