Tego dnia musiałam pożegnać się ze swoim bratem i odwieść go na lotnisko. Zapakowaliśmy bagaże do samochodu odjechaliśmy. Po około godzinie jazdy dojechaliśmy na lotnisko.
- Jak dolecisz do Polski to koniecznie zadzwoń. – powiedziałam. Konrad przytulił mnie, a już po chwili zniknął za barierkami. Nie widziałam sensu stania tutaj, więc postanowiłam wrócić do hotelu.
Jako, że spóźniłam się nie co i wszyscy zdążyli już opuścić hotel, aby nie siedzieć bezczynnie postanowiłam wybrać się na halę. Po przebraniu się, zabrałam piłkę do siatki, którą ostatnio graliśmy i zaczęłam odbijać od ściany. Po pewnym czasie kątem oka zauważyłam Lewandowskiego, który niepostrzeżenie próbował mi zrobić zdjęcie.
- Jeśli chcesz moje zdjęcie mogłeś poprosić to bym ci jakieś ładne przesłała. – powiedziałam nie odrywając wzroku od piłki.
- A co jeśli chciałem twoje naturalne zdjęcie? – usłyszałam tuż przy moim uchu.
- A co jeśli ja nie chcę? – zapytałam odwracając się. Robert stał ubrany w czarne, dopasowane jeansy, biały t-shirt z jakimś napisem oraz białe nike.
- To masz problem, skarbie. – zaśmiał się ukazując rząd białych zębów. Odłożyłam piłkę na miejsce i jak najszybciej starałam się uciec z tamtego miejsca. Udało mi się lecz usłyszałam donośny śmiech Lewandowskiego. Pobiegłam najszybciej jak potrafiłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Jutro kolejny mecz. Mecz z Niemcami czyli potencjalnym faworytem grupy jak i tego spotkania. Dla mnie to ściema. Każdy ma szanse na wygraną i nie ważne czy to gra Ukraina czy Irlandia. Powiem wam jedno.Dla mnie ten mecz jest okazją aby spotkać Ozila. Tak, wiem , że jest on mało znanym piłkarzem, ale zawsze ciekawiła mnie jego osoba.
Około dwudziestej pierwszej, gdy wszyscy byli już w swoich pokojach, my z Leną postanowiłyśmy wybrać się na miasto. Co jak co, ale ostatni raz tak szczerze to rozmawiałyśmy w Arłamowie.
Po dotarciu do parku od razu temat zaczęłyśmy od relacji Arka i Leny.
- Jesteśmy razem. – powiedziała poważnie, co w jej przypadku zdarza się rzadko. – Lepiej powiedz mi co tam u ciebie i Roberta ?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi.Co ma być?
- Karolina. Widać jak na siebie patrzycie. - powiedziała.
- Owszem jest fajny, ale dobrze wiesz, że ja nie potrafię kogoś pokochać.
- Potrafisz tylko to jest wytwór twojej wyobraźni! Dziewczyno! Pomimo iż powiedziałaś kiedyś, że zostałaś wyprana z uczuć, ona wróciły. Bo przecież skoro byś ich nie miała to nie przyjaźniłabyś się z chłopakami a co najważniejsze ze mną.Miłość może jest głupia i skomplikowana, ale jeżeli już jej doznasz przekonasz się jaką daje ci radość. – wytłumaczyła, a mnie coś tknęło. Może Lena ma rację? Może to tylko wytwór mojej wyobraźni?
- Może masz rację, ale i tak poza przyjaźnią nie mam co liczyć ze strony Roberta. – powiedziałam. Blondynka przytuliła mnie i wyszeptała coś niezrozumiale. Około dwudziestej czwartej wróciłyśmy do hotelu .Pomimo dość później pory cały hotel był oświetlony.
Po szybkim prysznicu od razu położyłam się spać.

CZYTASZ
I hate you? Don't. I love you. ||rl9 W TRAKCIE KOREKTY
FanficW TRAKCIE KOREKTY; fabuła może ulec małej zmianie 2017© Ona. - dwudziestoletnia brunetka , o błękitnych oczach. Zaradna , miła , twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dużymi ambicjami. Studentka oraz asystentka w dobrze prosperującej kancelarii s...