91

827 64 2
                                    


Pov.Karolina

Dni mijają nieubłaganie. Jeszcze nie dawno był ślub Grzesia, a teraz liczy się tylko to zgrupowanie. Robert o niczym innym nie mówi tylko o tym. Nie żebym specjalnie jakoś z tego powodu cierpiała, ale z czasem każdy by uznał, że to robi się nudne. Robert to zakręcony człowieczek.

- Nie bądź taki do przodu bo cię sznurówki wyprzedzą. – zaśmiałam się lekko uderzając go w czoło.

- Aleś ty śmieszna. - fuknął Robert krzyżując ręce na torsie.

Po południu razem z Robertem pojechaliśmy do klubowej siłowni gdzie umówiliśmy się z Thiago oraz Thomasem. Oczywiście z partnerkami, bo o czym ja mogłabym z nimi gadać prócz piłki?

Lisa i Julia kiedy tylko mnie zobaczyły od razu zaczęły o czymś zawzięcie dyskutować. Od początku uważały moją ciążę za coś niebywałego, 'bo jak żona takiego piłkarza może być w ciąży ?!'. Czy to takie dziwne? 

Dziewczyny stanowczo ograniczały moje możliwości wysiłkowe. Zachowują się tak jak Robert tyle, że on ma teraz swoich kolegów.

- Czy wy czasem nie umówiłyście się z Robertem? – spytałam gdy po raz kolejny dziewczyny stanowczo zabroniły mi lekkiego truchtu na bieżni.

- Co? My? Nigdy w życiu. – zaprzeczyły robiąc niewinne minki. Coś nie chce mi się w to wierzyć.

Tym razem nasza mała kruszynka dała sobie spokój z kopaniem. Cały trening czułam się znakomicie. Niektóre kobiety na serio przesadzają mówiąc, że bycie w ciąży jest bardzo trudne. Owszem, momentami jest trudno, ale to najwspanialsza rzecz na świecie.

Kiedy wróciliśmy do domu, każdy zajął się sobą. Robert zaszył się gdzieś na górze, a ja krzątałam się po kuchni nie mogąc znaleźć sobie odpowiedniego miejsca.

- Kochanie... - zaczął Robert obejmując mnie w pasie. - Nie uważasz, że trochę mało czasu mamy dla siebie?

- Super, że zauważyłeś. – mruknęłam dopijając swój sok.

- I właśnie chciałbym to w jakiś sposób naprawić. Mam teraz kilka dni wolnego, więc może wybralibyśmy się do Włoch? – spytał.

To w cale nie taki głupi pomysł. Ciągle się mijamy i to dobry pomysł aby pobyć chwilkę we dwójkę, a w sumie we trójkę. Tylko co z Dropsikiem ? Ale i o tym Robert pomyślał. Sprytny jest, nie ma co.

Jeszcze dzisiejszego wieczoru musiałam się spakować aby zdążyć jutro rano.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz